W piątek o północy na warszawskim Torwarze rozpoczął się zorganizowany przez przewoźników międzynarodowych happening "Weekend w tirze". Kierowcy zaprosili posłów i urzędników, odpowiedzialnych za sprawy transportu, do sprawdzenia, jak wygląda doba spędzona w ciężarówce oczekującej na odprawę graniczną.
Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce, który gościł w Jedynce, na spotkanie przyjechał właśnie po nocy na granicy. - Oczywiście, że się nie wyspałem, ale taka jest dola kierowców. Co chwilę budzą ich funkcjonariusze, by przemieścili swoje ciężarówki, ponieważ już jakieś zostaną odprawione. W związku z tym kierowcy nie mogą się wyspać - wyjaśnił Buczek. Dodał też, że kierowcy nie mogą respektować przepisów o czasie pracy, gdy w ten sposób pokonują granicę. - Po takim całonocnym podjeżdżaniu w kolejce tak na dobrą sprawę każdy kierowca powinien być ukarany mandatem - mówił Buczek.
Przewoźnik przyznał, że tylko jeden poseł zdecydował się wziąć udział w trwającej przez dobę akcji na Torwarze. - Mamy jednego posła, który rozumie naszą sytuację. Jest to Paweł Sejak z Ruchu Palikota. Pan poseł zameldował się kilkadziesiąt minut przed północą ze śpiworem, z laptopem, poduszką. Spędził tę noc z innymi kierowcami. Pozostali posłowie, którzy otrzymali zaproszenia, jeszcze nie zareagowali. Byli też tacy, którzy udają, że nie otrzymali zaproszenia - przyznał Buczek.
Po co ten happening? - Chcemy zwrócić uwagę wszystkim odpowiedzialnym za ten stan rzeczy, że nasza cierpliwość się kończy - wyjaśnił prezes Zrzeszenia. Dodał też, że każdy zmarnowany w ten sposób dzień to gigantyczne koszty dla branży przewozowej.
Posłuchaj rozmowy Daniela Wydrycha z Janem Buczkiem, prezesem Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych.