Raport Białoruś

7 lat więzienia dla obywatela Białorusi za pozorowanie współpracy z WSI

Ostatnia aktualizacja: 15.12.2014 18:36
Siedem lat więzienia - taki wyrok usłyszał Aleksandr L. za to, że pozorując przez 8 lat współpracę wywiadowczą z b. Wojskowymi Służbami Informacyjnymi, przekazał im bezwartościowe informacje o Białorusi, wyłudzając 319 tys. dol. i 18 tys. euro. Wyrok jest nieprawomocny.
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjneFoto: Glow Images/East News

Po tajnym procesie L. Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł w poniedziałek, że nie jest on winny udziału w obcym wywiadzie w ramach jego "gry operacyjnej" - jak chciała Prokuratura Apelacyjna w Warszawie. Sąd zmienił tę kwalifikację prawną, uznając L. za winnego przestępstwa "dezinformacji wywiadowczej" przez dostarczanie podrobionych lub przerobionych dokumentów oraz doprowadzenia WSI do "niekorzystnego rozporządzenia mieniem".

Wyrok jest nieprawomocny. Apelację zapowiedziała i obrona, i prokuratura, która będzie nadal domagała się uznania udziału L. w obcym wywiadzie (żądała za to 8 lat więzienia).
Jawna była tylko sama sentencja wyroku; jego uzasadnienie ustne sąd utajnił - jak i cały proces. Z sentencji wynikało, że L. został pozyskany do tajnej współpracy z WSI za wynagrodzeniem i od 1999 r. do 2007 r. "pozorował oddawanie usług wywiadowczych RP". Polegało to na świadomym przekazywaniu przez niego takich nieprawdziwych informacji, jak np. wiadomość o rzekomych agentach białoruskich, uplasowanych w najważniejszych instytucjach państwa polskiego oraz o działalności siatki szpiegów białoruskich w Polsce. Sąd ujawnił, że zmusiło to WSI do "nieefektywnych działań operacyjnych".

Ponadto L. przekazał fałszywą listę oficerów białoruskich służb specjalnych oraz inne rzekome tajne dokumenty Białorusi, m.in. o jej siłach zbrojnych. Sąd ujawnił, że w istocie były to przerobione materiały ogólnodostępne, pochodzące m.in. z czasów ZSRR. By się uwiarygodnić w oczach WSI, L. przedłożył im sfałszowane zaświadczenie o ukończeniu kursu służb specjalnych Białorusi - było to przerobione zaświadczenie KGB ZSRR, na którym widniał m.in. herb ZSRR.

Jak ujawnił sąd, współpraca L. z WSI trwała do 2007 r. L. nawiązał jeszcze w 2011 r. kontakt ze Służbą Wywiadu Wojskowego (która zastąpiła WSI rozwiązane przez rząd PiS). L. chciał i od SWW wyłudzić pieniądze w zamian za rzekome materiały tajnych służb Białorusi (m.in. o rzekomym Polaku z nimi współpracującym). SWW nic mu jednak nie zapłaciła, a wkrótce po kontakcie z jej oficerem, L. został w listopadzie 2011 r. zatrzymany i aresztowany. Od tego czasu przebywa w areszcie.

Podsądnemu, który odpowiadał z aresztu, groziło do 10 lat więzienia. Akt oskarżenia wpłynął do sądu w lutym br. Proces ruszył w czerwcu br. Jako świadkowie anonimowi zeznawali w nim oficerowie służb specjalnych RP od sprawy L.

- Sprawę znam, ale jej nie komentuję - powiedział PAP szef MON, wicepremier Tomasz Siemoniak. Nie komentował jej też b. szef WSI gen. Marek Dukaczewski.

Wiosną tego roku polskie media pisały o zatrzymaniu przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz SWW dwóch białoruskich szpiegów. Jeden z nich miał zostać wtedy aresztowany; wobec innego - zatrzymanego już wcześniej - wpłynął akt oskarżenia. Według Dziennika.pl chodzi o 41-latka, który od ponad dwóch lat jest w areszcie. Miał on przez kilka lat współpracować z oficerami zlikwidowanych Wojskowych Służb Informacyjnych, którzy uważali go za swe źródło w białoruskich służbach i mieli płacić mu za informacje. Zdaniem Dziennika.pl dopiero po likwidacji WSI miało się okazać, że przekazując informacje, miał on wykonywać rozkazy Mińska, dezinformując polskie służby.

Według dorocznego raportu ABW, Agencja "pogłębiła wiedzę" o metodach działania służb specjalnych Białorusi, dla których "kierunek polski pozostaje jednym z priorytetów działalności". Są one ukierunkowane na "poszukiwanie rynków zbytu na towary białoruskie, firm gotowych inwestować w ich kraju, a także możliwości uzyskiwania środków z programów pomocowych UE". Ponadto interesują się one polskim sektorem zbrojeniowym, wojskiem i systemami bezpieczeństwa wewnętrznego.

W 2009 r. Sąd Okręgowy w Warszawie, po tajnym procesie, skazał na pięć lat i sześć miesięcy więzienia obywatela Białorusi Siergieja Monicza. Sąd uznał, że za pieniądze chciał on zdobyć tajne informacje o polskim MSZ. Monicza zatrzymano w 2006 r. na Litwie na wniosek Polski, która zażądała jego ekstradycji, na co zgodził się litewski sąd. Monicz twierdził, że padł ofiarą prowokacji polskich służb.

PAP/agkm

Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

Zatrzymani dwaj szpiedzy, Białorusini. Pracowali dla Rosji czy Białorusi?

Ostatnia aktualizacja: 13.03.2014 17:51
19 lutego warszawski sąd dostał z prokuratury wniosek o areszt ws. szpiegostwa. Posłowie ze speckomisji mówią, że chodzi o dwóch Białorusinów. Według ”Dziennika” jeden z nich miał dezinformować WSI, które płaciły mu za rzekome informacje setki tysięcy dolarów.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Raport ABW: w Polsce aktywni szpiedzy z Rosji i z Białorusi

Ostatnia aktualizacja: 18.04.2014 16:00
Szpiedzy koncentrowali się na energetyce i formowaniu polityki wschodniej, a także w polityką zagraniczną w kontekście UE i NATO. Rosjanie skupiali się m.in. na sektorze energetycznym, obserwują prace nad wydobyciem gazu łupkowego i budową elektrowni jądrowej. Białorusini szukali biznesmenów, którzy chcieliby zainwestować w Mińsku i interesowali się kwestiami wojskowymi.
rozwiń zwiń