- W związku z informacją, która dotarła do Konsulatu Generalnego Rzeczpospolitej Polskiej w Grodnie, o trudnościach z utworzeniem fakultatywnych grup nauki języka polskiego w Grodnie, zwracamy się z prośbą o dostarczenie informacji, w jakich szkołach Grodna są prowadzone takie zajęcia i jaka liczba uczniów uczy się na nich języka polskiego – napisał Chodkiewicz w liście do szefa wydziału oświaty władz grodzieńskich Siarhieja Łamieki.
Nie będzie dodatkowych zajęć z języka polskiego
Konsul powiedział, że pod koniec sierpnia pojawiły się informacje od nauczycieli uczących w szkołach w rejonie (dzielnicy) oktiabrskim Grodna, że fakultety w ich szkołach nie będą organizowane i że nie ma na nie zapotrzebowania. - Nie mieliśmy informacji od rodziców, czy rzeczywiście nie składali tych podań, czy nie było czynionych jakichś nacisków ze strony władz oświatowych albo innych, ale nauczyciele twierdzili, że podstawową przyczyną braku fakultetów jest niechęć administracji rejonowej – oznajmił Chodkiewicz.
Jak dodał, w poniedziałek spotkał się z naczelnik wydziału oświaty rejonu oktiabrskiego Grodna Heleną Adamowicz i zapewniła go ona, że podstawową przyczyną kłopotów z liczbą fakultetów języka polskiego, które rozpoczęły się we wrześniu w szkołach w jej rejonie, jest to, że przed wakacjami rodzice nie złożyli podań o organizację zajęć z języka polskiego.
- Z drugiej strony zapewniała mnie, że tych zajęć jest w jej rejonie i w całym mieście bardzo dużo, i w samym rejonie oktiabrskim 2 tys. dzieci uczy się języka polskiego – oświadczył konsul.
Według niego trudno powiedzieć, jak dużej liczby fakultetów może dotyczyć ten problem. Po otrzymaniu odpowiedzi od władz oświatowych Grodna konsulat chce porównać dane z wykazem z poprzedniego roku. - Wtedy będziemy mogli zapytać, dlaczego w niektórych szkołach nie zostały rzeczywiście uruchomione te zajęcia – powiedział konsul.
W poprzednim roku polskiego uczyło się co najmniej kilka tysięcy osób
W poprzednim roku szkolnym w rejonie oktiabrskim języka polskiego na zajęciach pozalekcyjnych uczyło się 1357 osób, a w drugim rejonie miasta, leninowskim – 618. Do tego dochodzi 541 uczniów działającej w Grodnie szkoły polskiej oraz około 2 000 osób uczących się w systemie szkół społecznych i na zajęcia prywatnych.
Jeśli będzie tutaj duży spadek, to musimy się poważnie zastanowić nad przyczynami. Czy rzeczywiście jest to kompletna inercja i rodziców, którzy zapomnieli złożyć podania i nauczycieli, którzy zapomnieli im o tym przypomnieć - czy jest to jakiś element polityki? - powiedział konsul Chodkiewicz.
Chodkiewicz powiedział PAP, że w dużych ośrodkach miejskich, Grodnie czy Lidzie, wzrasta liczba osób uczących się polskiego na zajęciach pozalekcyjnych, ale w małych ośrodkach wiejskich zdecydowanie maleje.
- Generalnie jest to zjawisko dla nas niepokojące, dlatego że oznacza to, że społeczność, która tutaj na Grodzieńszczyźnie przez wiele dziesiątków lat przeważała, czyli ludność polskich wiosek, właściwie zanika, natomiast Polacy przenoszą się do miast, a z drugiej strony miasto jest czynnikiem najbardziej sprzyjającym wynarodowieniu – powiedział konsul, zwracając uwagę m.in. na wszechobecność w miastach kultury rosyjskiej, małżeństwa mieszane czy wyjazdy do pracy do Rosji.
Według ostatniego spisu ludności z 2009 r. 230 tys. osób na terenie obwód grodzieńskiego zadeklarowało polskie pochodzenie, w porównaniu z 300 tys. 10 lat wcześniej.
W Grodnie języka polskiego poza szkołami można uczyć się na zajęciach organizowanych przez Polską Macierz Szkolną , Związek Polaków i na kursach organizowanych przez prywatne firmy. Grodno jest największym skupiskiem polskiej mniejszości na Białorusi. Oprócz tego mieszkańcy miasta utrzymują silną łączność z Polską jeżdżąc na zakupy, w odwiedziny do bliskich czy na wakacje. Znajomość języka polskiego jest też potrzebna na przykład do otrzymania Karty Polaka.
IAR/PAP/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl