- Na wprowadzenie małego ruchu granicznego na granicy białorusko-litewskiej potrzeba co najmniej 612 mld rubli. Na czterech przejściach granicznych konieczne jest otwarcie osobnych pasów dla pieszych, co będzie kosztować 12 mld. Zbudowanie (pełna przebudowa) jednego przejścia uproszczonego ruchu wymaga około 50 mld. Teraz takie prace są konieczne w 12 punktach uproszczonego ruchu – a to 600 mld. Na wprowadzenie małego ruchu granicznego na odcinku białorusko-polskim potrzeba około 450 mld – poświadczył Malcau.
Dodał, że w przypadku granicy z Polską pieniądze te są potrzebne na zorganizowanie ruchu pieszego na przejściach Bobrowniki-Bieriestowica, Terespol-Brześć, Sławatycze-Domaczewo, Połowce-Pieszczatka i Bruzgi-Pierierow oraz na przebudowę mostu na przejściu Sławatycze-Domaczewo, co w sumie wymaga 145 mld rubli. Kolejnych 300 mld rubli będzie wymagać otwarcie nowego przejścia granicznego na stacji kolejowej Wysokolitowsk.
Według Malcaua obecne możliwości Państwowego Komitetu Granicznego nie wystarczą, by zwiększyć przepustowość tych przejść. Jak zaznaczył, już teraz większość przejść granicznych obsługuje więcej osób, niż przewidywano. Jako przykład podał przejście na granicy z Polską Połowce-Pieszczatka, które miało obsługiwać 255 samochodów i 800 osób dziennie, a obsługuje 600 wozów i 1200 osób.
Malcau oświadczył, że pod warunkiem płynnego finansowania oraz jednoczesnego realizowania prac na wszystkich obiektach – co jego zdaniem jest bardzo trudne do wykonania – niezbędne zmiany można wprowadzić najszybciej w ciągu 2 lat.
Państwowy Komitet Graniczny liczy przy tym na pomoc międzynarodową w organizacji małego ruchu granicznego. - W ostatnim czasie warunki finansowo-gospodarcze oraz priorytety zapewniania bezpieczeństwa granicznego Białorusi uległy zmianom. Dlatego byłoby logiczne skoncentrowanie wysiłków nie na apelach o niezwłoczne wprowadzenie małego ruchu granicznego, tylko na poszukiwaniu źródeł jego finansowania – ocenił Malcau.
Jego zdaniem można byłoby w tym celu wykorzystać fundusze unijne w ramach programów współpracy transgranicznej na lata 2014-2020. Malcau dodał, że prace należy wykonywać jednocześnie po obu stronach przejść, aby infrastruktura całego przejścia była gotowa do większego obciążenia.
- Ale mimo trudności zmierzamy do rozwoju przejść granicznych na granicy z UE. Jest to potrzebne nie tylko w celu stworzenia niezbędnych warunków dla małego przejścia granicznego, ale i zwiększenia potencjału tranzytowego naszego kraju – powiedział.
Co piąty Białorusin skorzystałby z małego ruchu granicznego
Malcau dodał, że małym ruchem granicznym z Litwą i Polska zostałyby objęte w sumie 202 miasta i terytoria rad wiejskich (113 przy granicy z Litwą i 89 przy granicy z Polską) zamieszkane przez 1,7 mln osób, czyli 18 proc. ludności kraju – z tego 600 tys. osób mieszkających przy granicy z Litwą i 1,1 mln – z Polską.
Dodał, że po stronie Litwy i Polski mały ruch graniczny objąłby 93 jednostki administracyjne oraz odpowiednio 800 tys. i 600 tys. osób.
Przy tym „zasadnicza część białoruskich uczestników małego ruchu granicznego (około 65 proc.) koncentruje się na kierunku polskim, przede wszystkim z uwagi na Brześć i Grodno” – powiedział.
W sumie z małego ruchu granicznego z Polską i Litwą mogłoby korzystać ponad 3 mln osób i nawet gdyby tylko jedna dziesiąta z nich jeździła do sąsiedniego państwa co najmniej raz w miesiącu, to obciążenie przejść granicznych zwiększy się o 30 proc., a w niektórych przypadkach nawet o 70 proc. – ocenił.
Malcau dodał, że obecnie granice Białorusi z Polską i Litwą przekracza co miesiąc około 1,2 mln osób.
Umowa o małym ruchu granicznym między Polska i Białorusią została w 2010 roku podpisana przez szefów dyplomacji obu państw i ratyfikowana przez obie izby polskiego i białoruskiego parlamentu. Następnie podpisali ją prezydenci Bronisław Komorowski i Alaksandr Łukaszenka. Do jej wejścia w życie potrzebna jest jednak wymiana not dyplomatycznych między dwoma krajami.
PAP/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl