Raport Białoruś

Na Białorusi powstaje o walkach milicji z AK. "Ma stworzyć kult NKWD"

Ostatnia aktualizacja: 22.01.2016 06:00
Reżyserem będzie Rosjanin. Film najpewniej będzie fałszował historię Armii Krajowej - tak jak książka na której jest oparty, autorstwa funkcjonariusza MSW z czasów ZSRR.
Audio
  • Na Białorusi powstanie film o AK. Relacja Włodzimierza Paca z Mińska (IAR)
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjneFoto: Pixabay.com/Public domain

Scenariusz opiera się na książce zatytułowanej "Obcy wśród swoich”, dotyczącej między innymi żołnierzy Armii Krajowej. Obraz filmowy „Ślady na wodzie” ma upamiętnić 100 rocznicę utworzenia białoruskiej milicji. Produkcja powstaje na podstawie książki byłego pracownika radzieckiej wyższej szkoły MSW w Mińsku Nikołaja Ilijńskiego. W wywiadzie dla gazety „Sowietskaja Biełorussija” powiedział on, że książka opowiada o działalności milicji w pierwszych powojennych latach na terytorium zachodniej Białorusi , gdzie - jak się wyraził w tym wywiadzie „działały bandy" Armii Krajowej i "wiele innych kryminalnych elementów”.

Państwowa białoruska agencja prasowa Biełta poinformowała, że akcja filmu rozgrywa się w 1947 roku. Wtedy -jak czytamy w depeszy agencyjnej - „organom milicji dane było walczyć z rozproszonymi oddziałami bandytów, przywracać pokojowe życie i porządek na zrujnowanej przez wojnę ziemi”.

Ekranizację filmu, który ma być ukończony w tym roku, poprzedził skandal.

Białoruski autor scenariusza Andrej Hołubieu zarzucił kierownictwu państwowej wytwórni Biełaruśfilm, że przy wyborze reżysera preferowała nie jego, a znacznie droższego rosyjskiego producenta filmowego i aktora Jegora Konczałowskiego.

"Film ma fałszować historię"

Działacz Związku Polaków na Białorusi, polski dziennikarz i znawca historii Armii Krajowej Andrzej Poczobut jest zdania, że film będzie fałszował historię. - AK-owcy rabują, mordują i gwałcą, w obronie ludu stają sowieckie służby specjalne - białoruskie MSW chce tym filmem wskrzesić kult NKWD - pisze w komentarzu dla "Gazety Wyborczej". W książce znani dowódcy AK - "Ponury", "Ragner" i "Kotwicz" - przedstawieni są jako skrajnie negatywne postaci - dodaje.

I podaje bardzo wymowny przykład z ksiażki Iljinskiego - tam słynny dowódca AK "Ponury" umiera zastrzelony po kłótni o to, kto pierwszy zgwałci 17-latkę w 1947 roku. W rzeczywistości Jan Piwnik zginął podczas walk w 1944 roku.

Książka Iljinskiego pisana jest w duchu "resortowej literatury" z czasów radzieckich, która wychwalała NKWD i oczerniała jej przeciwników, wyjaśnia dziennikarz. To dość prymitywne twory propagandowe. Jak pisze Andrzej Poczobut, pojawiają się tam np. określenia w rodzaju "bandyckie śmiecie z bandyckich grup Armii Krajowej".

Na Białorusi, jak przypomina Andrzej Poczobut, ciągle żywy jest kult NKWD, a stalinowskie służby ceni sobie bardzo obecny szef MSW Ihar Szuniewicz.

IAR/Gazeta Wyborcza/agkm

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak