Lokale wyborcze w głosowaniu przedterminowym będą czynne do soboty włącznie w godz. 10-14 i 16-19 (odpowiednio 9-13 i 15-18 czasu polskiego).
Z możliwości wcześniejszego oddania głosu mogą skorzystać ci, którzy w dniu wyborów nie będą się znajdowali w miejscu zamieszkania, przy czym - jak podkreślają białoruskie media - "nie wymaga się oficjalnego potwierdzenia przyczyn niemożności przyjścia do lokalu wyborczego".
Na Białorusi nie ma możliwości głosowania poza miejscem zamieszkania i Centralna Komisja Wyborcza przedstawia głosowanie przedterminowe jako wygodny dla wyborców sposób zapewnienia wysokiej frekwencji. W poprzednich wyborach parlamentarnych w 2012 r. frekwencja w głosowaniu przedterminowym wyniosła 25,9 proc.
Władzom zależy na podniesieniu frekwencji, gdyż wybory w pierwszej turze są ważne tylko wtedy, gdy weźmie w nich udział co najmniej 50 proc. uprawnionych do głosowania w danym okręgu wyborczym.
Przed terminem może głosować każdy chętny. Najczęściej jednak władze zmuszają wtedy do oddania głosu pracowników zakładów państwowych, a także lekarzy i żołnierzy.
Szef redakcji informacji nadającej z Polski białoruskiej telewizji Biełsat Aleksy Dzikawicki powiedział IAR, że sprawdzenie, czy nie dochodzi do nadużyć w czasie przedterminowego głosowania jest niemal niemożliwe, ponieważ nie wiadomo, co dzieje się z oddanymi głosami, na przykład, w nocy.
Żadnych zmian nie przeprowadzono
W styczniu b.r. Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (ODIHR) OBWE uznało, że powinna zostać poprawiona ordynacja wyborcza na Białorusi, by wprowadzić ważne zabezpieczenia proceduralne, które zapewnią uczciwość i przejrzystość wszystkich etapów procesu wyborczego. Dotyczy to zwłaszcza składu komisji wyborczych, sprawdzania podpisów na rzecz kandydatów, praw obserwatorów, a także głosowania przedterminowego oraz liczenia i zapisywania głosów.
W poprzednich wyborach parlamentarnych w 2012 r. po raz kolejny ani jeden kandydat opozycji nie trafił do parlamentu. Według misji obserwatorów OBWE tamte wybory nie były ani wolne, ani bezstronne.
Łukaszenka: nie pędzić ludzi na wybory
Szef państwa Aleksander Łukaszenka mówi, że nie chce "sztucznego" zwiększania frekwencji. Jednocześnie chciałby aby dużo ludzi wzięło udziału w głosowaniu.
Aleksander Łukaszenka przyjmując Lidię Jarmoszynę, szefową Centralnej Komisji Wyborczej Białorusi powiedział, że nie należy - jak to ujął - "pędzić ludzi na wybory". Podkreślił, że głosowanie powinno być swoistym świętem dla kraju.
Przyznał jednocześnie, że chciałby aby frekwencja na wyborach była duża. „To jest pewien wskaźnik łączności między władzami i narodem, wskaźnik oceny przez ludzi wyborów oraz roli parlamentu w życiu naszego społeczeństwa i państwa".
Myślę, że nie należy się tego bać. Pogoda w tym tygodniu będzie piękna, ludzie będą siedzieć na daczach, na brzegu jeziora, będą zajmować się swoimi sprawami i każdy będzie wybierać najodpowiedniejszy dla siebie moment na głosowanie – oznajmił.
Żadne wybory na Białorusi po 1994 roku nie byly uczciwe
Białoruska opozycja od lat krytykuje praktykę przedterminowego głosowania. Twierdzi, że sprzyja ona fałszerstwom wyborczym. Opozycja podnosi też, że przy obecnym prawodawstwie, braku możliwości działalności politycznej, represjach w związku działalnością medialną,
Lidzija Jarmoszyna jest szefową Centralnej Komisji Wyborczej od lat 90., za czasu pełnienia przez nią tej funkcji żadne wybory nie zostały uznane za demokratyczne i sprawiedliwe.
Kampania wyborcza będzie trwać do 10 września, czyli ostatniego dnia głosowania przedterminowego. Prawo do głosowania w tych wyborach ma 7 mln obywateli.
Jednak kampania wyborcza nie daje szans wszystkim siłom politycznym. Politycy proeuropejscy i prodemokratyczni nie mają szans na kandydowanie w wyborach. Na Białorusi nie ma swobody działalności politycznej, wolności słowa, represjonowani są niezależni dziennikarz, dzialacze, politycy.
PAP/IAR/agkm
bialorus. polskieradio.pl
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl