Raport Białoruś

Milicja w biurach Biełsatu w Mińsku, zatrzymany operator, zabrany sprzęt. Dyrektor stacji: jak będziemy funkcjonować?

Ostatnia aktualizacja: 31.03.2017 14:29
W dwóch mińskich biurach telewizji Biełsat odbyły się rano przeszukania. Aresztowano operatora Biełsatu Aleksandra Liubiańczuka. Wyniesiono komputery i pakiety z materiałami Biełsatu. To represje wymierzone w wolne media, Biełsat relacjonował m.in. marcowe protesty antyłukaszenkowskie i brutalne masowe zatrzymania w Dzień Woli 25 marca. Dyrektor Biełsatu mówi, że nie wie, jak stacja będzie działać dalej - finansowania wciąż nie ma. 
Milicja pod biurem Biełsatu. Obok bus - najwyraźniej bez numerów rejestracyjnych. Takie busy bez rejestracji czasem jeżdżą np. za działaczami opozycyjnymi
Milicja pod biurem Biełsatu. Obok bus - najwyraźniej bez numerów rejestracyjnych. Takie busy bez rejestracji czasem jeżdżą np. za działaczami opozycyjnymiFoto: Biełsat/print screen

CZYTAJ TEŻ
wiaczorka franak 1200 free.JPG
"Łukaszenka wzmocni represje, następne uderzenie będzie w wolne media"

W jednym z biur zatrzymano operatora - zatrzymany to dziennikarz Aleksander Liubańczuk.

Dyrektor Biełsat TV Agnieszka Romaszewska-Guzy powiedziała IAR, że rewizje wiążą się z relacjonowaniem przez telewizję antyrządowych porostów. Przypomniała, że w ostatnim czasie białoruskie władze nie podnosiły kwestii, która obecnie została wykorzystana jako pretekst.

Agnieszka Romaszewska-Guzy dodała, ze dzisiejsza rewizja może poważnie utrudnić funkcjonowanie telewizji. - Nie wiemy.  jak będzie z finansowaniem, nam ciągle brakuje pieniędzy (…). Nie mam pojęcia co dalej robić - powiedziała dyrektor Biełsat TV. Dodała, że ma nadzieje, że odpowiednie władze będą poczuwać się do odpowiedzialności i udzielą pomocy Biełsatowi.

Dyrektor Biełasat TV poinformowała, że skontaktowała się z polską ambasadą na Białorusi, a ta nawiązała kontakt z białoruskim ministerstwem spraw zagranicznych. Polski resort dyplomacji nie przedstawił jeszcze stanowiska w tej sprawie.

Władzom Białorusi jako pretekst do przeszukań posłużyło rzekome "nielegalne wykorzystanie znaku towarowego – poinformowała o tym służba prasowa mińskiej milicji. Jednak, jak zauważają dziennikarze, i jak widać na transmisjach wideo, w biurach pozostawiono m.in. wielkie banery z napisem Biełsat. Zabrano zaś komputery, na których tego znaku nie było.

Przeszukanie zatrzymanie, skonfiskowany sprzęt

O przeszukaniu dowiedziano się, gdy jedna z dziennikarek próbowała wejść do biura, ale poinformowano ją, że odbywają się tam czynności śledcze. Przed biurem stali milicjanci, a obok nich samochód bez tablic rejestracyjnych. Takich używają czasem służby na Białorusi.

STREAM SPOD BIURA BIEŁSATU w MIŃSKU

TWEET: ZATRZYMANIE DZIENNIKARZA:

Alaksiej Minczonak z Biełsatu wyjaśnił, że milicja weszła jednocześnie do dwóch biur Biełsatu – przy Prospekcie Niepodległości i przy ul. Oktiabrskiej (Kastrycznickiej).

Z drugiego z biur, gdzie rewizja zaczęła się wcześniej, wyniesiono cały sprzęt – informował  z Mińska dziennikarz Biełsatu Aleś Zaleuski. Służby wyniosły zbiura komputery i pakiety reklamowe Biełsatu. Sprzęt wrzucono do białego mikrobusa. Widać też, że milicja przeglądała dokumenty i notatki zostawione przez dziennikarzy.  Alaksiej Minczonak z Biełsatu mówi, że nie zostawiono żadnych poświadczeń, żadnych protokołów przeszukań, konfiksaty, wszystko w tym biurze odbyło się pod nieobecność pracowników stacji.

LINK DO RELACJI NA ŻYWO Z PIERWSZEGO BIURA BIEŁSATU >>>

Atak na wolne media

Szef działu programów informacyjnych Biełsatu Alaksiej Dzikawicki łączy tę rewizję z informowaniem przez stację - na antenie i na stronie internetowej - o akcji protestu przeciwko "dekretowi o pasożytnictwie” i relacjonowaniem demonstracji 25 marca.

Biełsat/Radio Swaboda/Press/ PAP/IAR/agkm

WIDEO: Alakskiej Minczonak opowiedział o tym, co wiadomo o najściu na Biełsat


Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

Obława na dziennikarzy Biełsatu na Białorusi. Pobito operatorkę i reportera, niszczono sprzęt

Ostatnia aktualizacja: 19.03.2017 12:44
W sobotę miały miejsce zatrzymania ekip telewizji Biełsat w czterech różnych miastach na terenie całej Białorusi. Jeszcze w sobotę, najczęściej po kilku godzinach, dziennikarzy zwolniono. Wedle relacji mediów niezależnych pobito operatorkę Milanę Charytonową i reportera Alesia Liauczuka. Gdy funkcjonariusze zobaczyli herb Pogoni, dawniejszy herb niezależnej Białorusi na telefonie operatorki Milany Charytonowej, to jak podają dziennikarze Biełsatu, ze strony funkcjonariuszy padły słowa „Was trzeba zabijać”.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Białoruś: głodówka w areszcie dziennikarza Biełsatu

Ostatnia aktualizacja: 28.03.2017 10:53
rozwiń zwiń