Raport Białoruś

Operator za kratami, zabrany sprzęt Biełsatu. Ambasada w Mińsku zwróciła się o wyjaśnienia do MSZ Białorusi

Ostatnia aktualizacja: 31.03.2017 23:59
Ministerstwo spraw zagranicznych zwróciło się do MSZ Białorusi z prośbą o pilne wyjaśnienia w związku z dzisiejszymi przeszukaniami w siedzibach telewizji Biełsat. Zatrzymano dziennikarza Biełsatu, wyniesiono sprzęt, w tym 9 komputerów. Tymczasem telewizja Biełsat nadal nie ma w Polsce finansowania.
Audio
  • Dyrektor biura prasowego MSZ Jakub Wawrzyniak (IAR)
Aresztowanie Alesia Lubiańczuka
Aresztowanie Alesia LubiańczukaFoto: Biełsat/print screen

CZYTAJ TEŻ
wiaczorka franak 1200 free.JPG
"Łukaszenka wzmocni represje, następne uderzenie będzie w wolne media"

Operator za kratami

Operator Biełsatu Aleksander Liubiańczuk został zabrany z biura Biełsatu i zawieziony na posterunek rejonu Pierwszomajskiego w Mińsku. Tam został oskarżony o przeklinanie (!) i zawieziono go do aresztu przy ulicy Akreścina. Tam spędzi weekend - oczekując na proces administracyjny rano w poniedziałek.

Zabrano sprzęt z dwóch biur Biełsatu

Białoruska milicja dokonała rewizji w obydwu biurach telewizji Biełsat w Mińsku.

W wyniku rewizji z biur Biełsatu milicjanci zabrali sprzęt telewizyjny, w tym komputery i monitory.

Alaksiej Minczenok - przedstawiciel kanału telewizyjnego w rozmowie z Polskim Radiem zwrócił uwagę, że milicjanci działali w sprawie rzekomego znaku firmowego, ale zabrali komputery, a nie torebki firmowe czy baner z logo firmy. - Z tego można wnioskować, że to wszystko zrobiono tylko dlatego, żeby przeszkodzić nam w pracy z punktu widzenia technicznego. Żebyśmy nie mieli technicznych możliwości na przesłanie materiałów i opracowania ich na Białorusi - powiedział przedstawiciel Biełsatu.

Alaksiej Minczenok zapewnił, że mimo tych przeszkód dziennikarze będą pracować dalej starając się dostarczać wizom prawdziwe informacje z Białorusi.

Zaznaczył, że podczas rewizji został zatrzymany kamerzysta Aleksander Lubiańczuk, który jest oficjalnie akredytowany na Białorusi jako pracownik Telewizji Polskiej. 

Dyrektor stacji Agnieszka Romaszewska: to poważny cios

Dyrektor Biełsat TV Agnieszka Romaszewska-Guzy powiedziała IAR, że w rzeczywistości rewizje wiążą się z relacjonowaniem przez telewizję antyrządowych porostów. Przypomniała, że w ostatnim czasie białoruskie władze nie podnosiły kwestii, która obecnie została wykorzystana jako pretekst.

Agnieszka Romaszewska-Guzy dodała, ze dzisiejsza rewizja może poważnie utrudnić funkcjonowanie telewizji. - Nie wiemy jak będzie z finansowaniem, nam ciągle brakuje pieniędzy (…). Nie mam pojęcia co dalej robić - powiedziała dyrektor Biełsat TV. Dodała, że ma nadzieje, że odpowiednie władze udzielą pomocy Biełsatowi.

Dyrektor Biełsat TV poinformowała, że skontaktowała się z polską ambasadą na Białorusi, a ta nawiązała kontakt z białoruskim ministerstwem spraw zagranicznych. Polski resort dyplomacji nie przedstawił jeszcze stanowiska w tej sprawie. 

Dyrektor biura rzecznika MSZ: ambasada zwróciła się o wyjaśnienia

Dyrektor biura rzecznika prasowego MSZ Jakub Wawrzyniak oświadczył, że resort śledzi na bieżąco przebieg wypadków i pozostaje w kontakcie zarówno z miejscowymi służbami dyplomatycznymi, jak i kierownictwem biur stacji telewizyjnej w Mińsku. 

"Ambasada RP na Białorusi jest w kontakcie z białoruskim ministerstwem spraw zagranicznych w celu wyjaśnienia sprawy dzisiejszych przeszukań w biurach telewizji Biełsat" – oświadczył z kolei w rozmowie z PAP rzecznik polskiej placówki dyplomatycznej w Mińsku Marcin Wojciechowski.

Atak na niezależne media

Szef działu programów informacyjnych Biełsatu Alaksiej Dzikawicki łączy tę rewizję z informowaniem przez stację - na antenie i na stronie internetowej - o akcjach protestu przeciwko prezydentowi Aleksandrowi Łukaszence i relacjonowaniem demonstracji 25 marca. Podczas tej manifestacji

Biełsat dysponuje dwoma pomieszczeniami w Mińsku: na ulicy Kastrycznickiej oraz na prospekcie Niezależnaści. 

Miilicja: chodzi o logo

Oficjalnie niespodziewane przeszukania milicja w Mińsku rzekomym nielegalnym wykorzystaniem przez kanał telewizyjny zastrzeżonego znaku firmowego. Funkcjonariusze zabrali ze sobą część sprzętu potrzebnego dziennikarzom do pracy - przede wszystkim komputery. 

W piątek rano milicja weszła do dwóch biur Biełsatu w centrum Mińska z nakazami prokuratorskimi i rozpoczęła przeszukania. Z biura przy Prospekcie Niepodległości zabrano sprzęt komputerowy. W biurze przy ul. Oktiabrskiej zatrzymano operatora Alesia Lubianczuka i również zarekwirowano komputery.

"Ambasada RP na Białorusi jest w kontakcie z białoruskim ministerstwem spraw zagranicznych w celu wyjaśnienia sprawy dzisiejszych przeszukań w biurach telewizji Biełsat" – oświadczył zaś w rozmowie z PAP rzecznik polskiej placówki dyplomatycznej w Mińsku Marcin Wojciechowski.

Szef programów informacyjnych Biełsatu Alaksiej Dzikawicki ocenił, że przeszukania mogą mieć związek z tym, że telewizja aktywnie relacjonowała protesty społeczne na Białorusi w ostatnich tygodniach.

Od połowy lutego w różnych miastach odbywają się akcje społeczne przeciwko tzw. dekretowi o pasożytnictwie i w związku z pogarszającą się sytuacją gospodarczą.

W ubiegłym roku czterech pracowników Biełsatu po raz pierwszy otrzymało oficjalne akredytacje białoruskiego MSZ jako przedstawiciele TVP. Podejmowane wcześniej próby uzyskania akredytacji kończyły się niepowodzeniem.

STREAM SPOD BIURA BIEŁSATU w MIŃSKU

 STREAM SPOD DRUGIEGO BIURA BIEŁSATU W MIŃSKU >>>

pap/IAR/agkm

WIDEO: Alaksiej Minczonak opowiedział o tym, co wiadomo o najściu na Biełsat


Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

Obława na dziennikarzy Biełsatu na Białorusi. Pobito operatorkę i reportera, niszczono sprzęt

Ostatnia aktualizacja: 19.03.2017 12:44
W sobotę miały miejsce zatrzymania ekip telewizji Biełsat w czterech różnych miastach na terenie całej Białorusi. Jeszcze w sobotę, najczęściej po kilku godzinach, dziennikarzy zwolniono. Wedle relacji mediów niezależnych pobito operatorkę Milanę Charytonową i reportera Alesia Liauczuka. Gdy funkcjonariusze zobaczyli herb Pogoni, dawniejszy herb niezależnej Białorusi na telefonie operatorki Milany Charytonowej, to jak podają dziennikarze Biełsatu, ze strony funkcjonariuszy padły słowa „Was trzeba zabijać”.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Białoruś: głodówka w areszcie dziennikarza Biełsatu

Ostatnia aktualizacja: 28.03.2017 10:53
rozwiń zwiń