14. dzień głodówki opozycjonisty Wiaczesława Siwczyka
Białoruskie media poinformowały, że Uładzimir Niaklajeu nie stawił się do sądu na proces. "Świadkami" byli OMON-owcy. Wyrok został wydany zaocznie.
Niaklajeu od 6 do 11 maja odbywał karę aresztu za udział w mińskim proteście przeciwko dekretowi o pasożytnictwie, który odbył się 17 lutego. Od tej głośnej akcji, na którą nie uzyskano zgody władz, a w centrum miasta zgromadziło się ok. 2 tys. osób, rozpoczęła się na Białorusi seria protestów przeciwko tzw. podatkowi od pasożytnictwa, który mają uiszczać osoby niepracujące i niezarejestrowane jako bezrobotne. Fala protestów opadła po brutalnym rozpędzeniu przez milicję demonstracji z okazji Dnia Wolności 25 marca.
Podczas pobytu Niaklajeua w areszcie, o czym mówiła jego rodzina, a także on sam po wyjściu na wolność, odmówiono mu wezwania pomocy medycznej, choć skarżył się na stan zdrowia (nadciśnienie).
Wcześniej na 15 dni aresztu został skazany opozycyjny aktywista, Wiaczesław Siwczyk. W areszcie prowadzi głodówkę protestacyjną.
Z kolei wczoraj wolność odzyskali dwaj inni uczestnicy demonstracji: Pawieł Siawiaryniec i Maksim Winiarski, którzy byli skazani na 15 dni aresztu.
Wiadomo, że Maksim Winiarski prowadził głodówkę podczas swego areszty
Białoruska opozycja zorganizowała w dniu Święta Pracy 1 maja protest, domagając się odwołania dekretu prezydenta o tak zwanym pasożytnictwie społecznym, wypuszczenia na wolność więźniów politycznych i zorganizowania wolnych wyborów. W demonstracji wzięło udział kilkaset osób.
W następnych dniach zatrzymano aktywnych uczestników akcji.
Wcześniej blisko tysiąc osób zatrzymano po marcowych protestach, wiele z nich zostało skazanych na areszty lub bardzo wysokie grzywny.
IAR/PAP/inne/agkm