Głos z Kijowa o Trójmorzu. "Trójmorze wzmacnia i promuje region, Ukraina powinna dołączyć"
Andrej Sannikau, jeden z liderów białoruskiej opozycji (Europejska Białoruś), były więzień polityczny, były wiceminister spraw zagranicznych Białorusi, obecnie dysydent, który musiał opuścić Białoruś z powodu zagrożenia, w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl bardzo pozytywnie ocenił wizytę prezydenta USA Donalda Trumpa w Polsce.
Andrej Sannikau zaznaczył, że choć w Warszawie nie wspominano o problemach Białorusinów, to prezydent USA mówił o wartościach, o które zmagają się oni obecnie w swoim kraju i o walce o wolność.
Działacz ostrzegał, że manewry Zachód są zagrożeniem dla bezpieczeństwa regionu, ale też Białorusinów.
- Jeśli połączyć ze sobą przesłanie Trumpa o wartościach i doniesienia o manewrach Zapad, wtedy staje się jasne, że żaden reżim autokratyczny nie umacnia i nie wspiera bezpieczeństwa. Europa powinna mieć tego świadomość. Naród białoruski z pewnością może stwierdzić, że Aleksander Łukaszenka nie jest gwarantem stabilności, a wręcz stanowi zagrożenie nowej niestabilności w regionie. Tylko przemiany demokratyczne mogłyby sprawić, żeby Białoruś wnosiła swój wkład w bezpieczeństwo regionalne – mówił Andrej Sannikau.
Dodał, że na Białorusi organizowane są protesty przeciw manewrom Zapad.
Andrej Sannikau
Zapraszamy do lektury wywiadu!
***
PolskieRadio.pl: Jak odbiera pan wizytę i przemówienie prezydenta USA Donalda USA w Polsce? Czy ma ona znaczenie dla regionu? Jaki jest pana jej odbiór jako przedstawiciela białoruskiej opozycji demokratycznej?
Andrej Sannikau, lider białoruskiej opozycji (Europejska Białoruś), były więzień polityczny, były wiceminister spraw zagranicznych Białorusi: Myślę, że było to bardzo mocne, wyraziste przemówienie. Wizyta była owocna. Mogę tylko zacytować tutaj słowa polskich urzędników, że prezydent USA Donald Trump powiedział wszystko to, co chcieli od niego usłyszeć.
Mówiąc poważnie: hołd, jaki prezydent Donald Trump oddał polskiej historii, historii walk ze złem we wcieleniu nazistowskim i komunistycznym, heroizmowi Polaków podczas wojny i polskim bojownikom o wolność ma znaczenie także dla nas, Białorusinów.
Myślę, że to bardzo znaczące: walka o wolność jest czymś ponadczasowym i toczy się również teraz, również obok Warszawy.
Czy będą jakieś rezultaty tego spotkania, na przykład większe zaangażowanie USA w regionie?
Andrej Sannikau, lider białoruskiej opozycji (Europejska Białoruś), były więzień polityczny, były wiceminister spraw zagranicznych Białorusi: Mam taką nadzieję. Prezydent Donald Trump wspominał o potrzebie silniejsze Europy, o NATO i o wadze artykułu 5, zaangażowania.
Na Global Forum w Warszawie, organizowanym m.in. przez Atlantic Council, mówiliśmy właśnie o tym, że jedność transatlantycka jest bardzo istotna.
Moim zdaniem fakt, że prezydent USA przybył na szczyt Trzech Mórz również jest bardzo ważny. Mogę tylko wyrazić żal, że ten szczyt był ograniczony do członków Unii Europejskiej, ponieważ chciałbym ujrzeć na nim przedstawicieli Ukrainy i może również reprezentantów społeczeństwa obywatelskiego Białorusi (nie chodzi o obecny reżim, ale społeczeństwo obywatelskie).
Prezydent wysłał silne sygnały, zwłaszcza, jeśli wziąć pod uwagę, że było to w przeddzień szczytu G-20, przed pierwszym spotkaniem z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.
Oceniam tę wizytę bardzo pozytywnie, chociaż mój kraj nie został tutaj wspomniany. Jednak zasady, wartości, o których chcielibyśmy usłyszeć, zostały wspomniane.
Nie usłyszeliśmy niczego o społeczeństwie demokratycznym na Białorusi, prawach człowieka, wolnościach, których tam brakuje.
Jednak słyszeliśmy, że Europa wybiera wolność, to wspólnota wolnych ludzi, a Zachód, USA, Unia Europejska bazują na takich wartościach. Zatem niebezpośrednio to przesłanie było przekazane.
Co pan myśli o polityce wobec Rosja i możliwych scenariuszach z jej udziałem? Słyszeliśmy o Rosji, która destabilizuje region – to dotyczyło wielu agresywnych aktów przedsięwziętych przez Rosję, ale na pewno w dużej mierze sytuacji na Ukrainie. Czy ma pan jakieś refleksje z tym związane?
Manewry Zapad zostały wspomniane kilka razy przez obu prezydentów, Polski i USA, choć nie mówiono o nich na placu Krasińskich. Myślę, że te ćwiczenia są powodem do zmartwienia również dla Białorusinów. W sobotę w Mińsku odbył się kolejny protest przeciwko tym ćwiczeniom.
Jeśli połączyć ze sobą przesłanie Trumpa o wartościach i doniesienia o manewrach Zapad, wtedy staje się jasne, że żaden reżim autokratyczny nie umacnia i nie wspiera bezpieczeństwa. Rozmieszczenie wojsk NATO w Polsce świadczy o tym, że Zachód to rozumie i podejmuje działania, które mają być odpowiedzią na te zagrożenia.
Europa powinna mieć tego świadomość., że Aleksander Łukaszenka nie jest gwarantem stabilności, a wręcz stanowi zagrożenie nowej niestabilności w regionie. Naród białoruski z pewnością może to stwierdzić. Tylko przemiany demokratyczne mogłyby sprawić, żeby Białoruś wnosiła swój wkład w bezpieczeństwo regionalne.
Czy ma pan oczekiwania w odniesieniu do tego, jak można Białorusinom pomóc w tej sytuacji?
Należy trwać przy wartościach Obecnie na Białorusi odbywa się Zgromadzenie Parlamentarne OBWE – co nie powinno mieć miejsca w kraju, gdzie nie było wolnych wyborów, w systemie autorytarnym.
Po raz pierwszy tak duża liczba demokratycznie wybranych parlamentarzystów spotka nie wybrany zgodnie z prawem parlament Białorusi. Decyzja o organizacji Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE w Mińsku przeczy zasadom OBWE i podważa mocno europejskie wartości.
To świadczy o tym, że nie odrobiono pewnych lekcji. Na przykład po podobnych ustępstwach wobec Azerbjedżanu represje się wzmogły. Nie sądzę, że takie wydarzenia mogą poprawić sytuację, kiedy na Białorusi nie ma rządów prawa, wolnych wyborów, są represje, narusza się prawa człowieka.
Co powinno się zrobić w takim razie?
Nalegamy, aby przeprowadzono wolne wybory. To bardzo logiczne, pokojowe rozwiązanie w sytuacji na Białorusi. Jeśli władze w Mińsku wysyłają sygnały, że są gotowe do zmian – to przeprowadźmy wybory. Chodzi o prawdziwe wybory, a nie udawane, bo takie organizowane są na Białorusi już od ponad 20 lat. Myślę, że to jest jedynym pokojowym rozwiązaniem, pozwalającym uniknąć przemocy i chaosu. Myślę, że postawienie wyborów jako warunku, naleganie na wolne wybory może nam naprawdę pomóc.
Musimy myśleć dziś o rzeczywistych zagrożeniach dla regionu. Przymykanie oczu na to, że Aleksander Łukaszenka pomaga Rosji w jej agresywnych działaniach, pozwalając na organizację manewrów Zapad, wpuszczając na Białoruś rosyjskich żołnierzy wraz z ich uzbrojeniem, biorąc udział wraz z Rosją w militarnych przygotowaniach w Rosji – jest naiwne. Naiwnością jest tego nie dostrzegać.
Z Andrejem Sannikauem rozmawiała Agnieszka Kamińska, portal PolskieRadio.pl
INFORMACJE O BIAŁORUSI: RAPORT BIAŁORUŚ >>>