- Nie widzimy dzisiaj powodów do zastosowania sankcji. Żeby coś zmienić, potrzebne są negocjacje. Trzeba wyrażać swoje zaniepokojenie. Jeśli nie będziemy rozmawiać, nie da się zmienić sytuacji – powiedziała Wiktorin w czwartek podczas odbywającego się w Mińsku Październikowego Forum Gospodarczego.
Jak pisze portal Biełorusskije Nowosti, Wiktorin stwierdziła, że „sankcje są środkiem ostatecznym, kiedy nie ma już sposobów na rozwiązanie problemów”.
- Były np. potrzebne, żeby doprowadzić do uwolnienia więźniów politycznych – oceniła. Zapewniła, że unijni dyplomaci podejmują kwestie praw człowieka za każdym razem, gdy spotykają się z przedstawicielami białoruskich władz.
Chodzi m.in. o mające miejsce na Białorusi naciski na niezależnych dziennikarzy i stosowanie wobec aktywistów opozycji kar aresztu za wykroczenia administracyjne.
Jak dodała, możliwość upominania się o przestrzeganie praw człowieka istnieje tylko wtedy, kiedy dochodzi do spotkań i rozmów z władzami.
- Zawsze pozostaję optymistką, to moja praca. Dlatego mogę powiedzieć, że jest szansa, są małe pozytywne zmiany. Jednak prowadzimy dialog, społeczeństwo obywatelskie jest włączone w niektóre formaty, np. w dialog z UE w kwestii praw człowieka i te dyskusje, które toczą się w ramach grupy koordynacyjnej UE-Białoruś – powiedziała.
Przyznała, że jeszcze wiele trzeba zrobić. - Ale zachowujemy optymizm – dodała.
Białoruscy obrońcy praw człowieka alarmują, że władze nasiliły stosowanie represji po wiosennych protestach w związku z sytuacją gospodarczą w kraju, przede wszystkim – przeciwko tzw. dekretowi o pasożytnictwie.
Białoruscy opozycjoniści są stale nękani ogromnymi grzywnami, zamykani w aresztach. Nie dalej jak wczoraj do aresztu trafił poeta i polityki Uładzimir Niaklajeu, przed kilkoma dniami zamknięto w areszcie Mikoły Statkiewicza.
PAP/in./agkm