Śmierć 21-letniego mieszkańca Pińska zbulwersowała opinię publiczną na Białorusi. Zebrano już kilka tysięcy podpisów pod apelem o odwołanie ministra obrony.
Powieszonego żołnierza znaleziono 5. października na terenie jednostki wojskowej, gdzie odbywał służbę. Rodziców przekonywano, że to było samobójstwo.
Jednak ci nie uwierzyli i rozpoczęła się kampania medialna, podczas której ujawniono w jednostce zjawisko fali, czyli znęcanie się starszych stopniem żołnierzy nad młodszymi. W rezultacie zatrzymano kaprala i chorążego.
W tym roku był to już drugi przypadek śmierci żołnierza służby zasadniczej w tej jednostce
Informację o zatrzymaniach w jednostce w Piaczach pod Borysowem, gdzie odbywał służbę 21-letni Alaksanr Korżycz z Pińska, podało w piątek Radio Swaboda.
Szykany w wojsku i podejrzenie zabójstwa
Ciało Korżycza znaleziono 3 października w piwnicy jednego z budynków na terenie jednostki. Według ogłoszonej przez śledczych wstępnej wersji żołnierz popełnił samobójstwo, jednak jego rodzice są przekonani, że padł ofiarą wojskowej "fali”.
Zarówno oni, jak i znajomi Korżycza twierdzą, że informował on wcześniej o szykanach ze strony innych żołnierzy. Zdaniem rodziców i znajomych mogło dojść do zabójstwa.
Opisana przez niezależne media sprawa śmierci Korżycza zbulwersowała Białorusinów. Rozpoczęto zbiórkę podpisów pod apelem o dymisję ministra obrony Andreja Raukoua, których w czwartek było ponad cztery tysięcy. W mediach niezależnych i społecznościowych trwa debata na temat patologii w armii oraz przyzwolenia wyższych stopniem oficerów na psychiczne i fizyczne znęcanie się przez żołnierzy nad młodszymi poborowymi oraz o głośnych przypadkach takich nadużyć i ich ofiarach.
Po śmierci w Piaczach wszczęto sprawę karną, sytuację bada prokuratura. W czwartek głos zabrało ministerstwo obrony, zapewniając, że „winni zostaną ukarani”. Zarówno krewni, jak i obrońcy praw człowieka obawiają się jednak, że – po raz kolejny – winni mogą kary uniknąć.
W piątek media poinformowały o umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci innego żołnierza służby zasadniczej Arcioma Basciuka w jednostce pod Borysowem. Rodzice już zapowiedzieli odwołanie się od tej decyzji.
Białoruscy obrońcy praw człowieka od dawna apelują do władz o zajęcie się problemem fali w wojsku. Władze dotąd bagatelizowały problem.
PAP/IAR/agkm