"ROSJA TO KLEPTOKRACJA, OTOCZENIE PUTINA UKRYWA MILIARDY DOLARÓW"
Redakcja prowadzi obecnie kampanię na rzecz odblokowania strony internetowej Karty’97. Po prześladowaniach, aresztowaniu dziennikarzy, w tym Natalii Radziny, w 2010 roku redakcja przeniosła się za granicę. Władze Białorusi nie mogą w żaden sposób wpływać już na funkcjonowanie redakcji, tzn. wynosić sprzętu, bić dziennikarzy, aresztować. Ceną za to jest emigracja. Natalia Radzina nie może wrócić na Białoruś.
Wcześniej w 2010 roku współzałożyciel Karty’97 Oleg Bebenin stracił życie w bardzo dziwnych okolicznościach – według oficjalnych czynników białoruskich było to samobójstwo, ale jego współpracownicy są pewni, że został zamordowany z przyczyn politycznych.
W ciągu tygodnia, jak zauważa Natalia Radzina, o blokadzie portalu pisały główne światowe media w Europie, w USA, ale nie tylko. Karta’97, która ma trzy podstrony w trzech językach, publikuje aktualne informacje nie tylko na temat Białorusi, ale też Rosji, Ukrainy, świata zachodniego. Była źródłem najświeższych i obiektywnych informacji o kryzysie ukraińskim i polityce Rosji w kraju zalanym kremlowską propagandą.
EKSPANSJA ROSJI. AMERYKAŃSKI EKSPERT: JEST WIELE SPOSOBÓW, BY POMÓC BIAŁORUSI
Natalia Radzina przypuszcza, że władze obawiają się wiosną protestów na Białorusi. To też mógł być jeden z powodów zamknięcia dostępu do niezależnego portalu. Portal Karta’97, działając z zagranicy nie musiał liczyć się z nalotem władz na redakcję, zamieszczał teksty publicystyczne krytykujące władze, pisał o działaniach opozycji demokratycznej i o wsparciu świata zachodniego dla prodemokratycznych działań na Białorusi.
Dziennikarka wierzy mimo wszystko, że uda się doprowadzić do zniesienia blokady. Zamknięcie Karty’97 jest bowiem złowrogim znakiem, że Aleksander Łukaszenka jest gotów całkiem już zniszczyć przestrzeń wolnego słowa na Białorusi i oddać kraj w sferze informacyjnej Rosji. Po drugie, brak reakcji Zachodu, Polski i brak możliwości doprowadzenia do zniesienia blokady będzie bardzo złym znakiem dla innych niezależnych jeszcze organizacji białoruskich lub osób prowadzących niezależną działalność, czy to na Białorusi, czy za jej granicami.
Zachęcamy do lektury wywiadu.
***
Portal PolskieRadio.pl: Zablokowano jeden z najpopularniejszych niezależnych portali informacyjnych na Białorusi. Jak to się stało?
Natalia Radzina, redaktor naczelna portalu Karta'97 (Charter97.org): Blokada portalu trwa już tydzień, od 24 stycznia. Polecenie wydało Ministerstwo Informacji, dostęp do portalu Charter97.org zablokowali wszyscy dostawcy Internetu na Białorusi.
Nie przedstawiono nam żadnych konkretnych zarzutów. Wszystko odbyło się bezprawnie. Oznajmiono, że ten portal internetowy w jakiś sposób zagraża bezpieczeństwu narodowemu Białorusi. To oczywiście nieprawda. Zrozumiałe, że to decyzja polityczna. Po prostu rozprawiono się z najpopularniejszym niezależnym portalem internetowym Białorusi.
Władze zdecydowanie boją się wolnego słowa i również demonstracji społeczeństwa białoruskiego. Dlatego przed nadejściem wiosny zdecydowano się zablokować Kartę'97. A wiosna na Białorusi może być gorąca. Ludzie są niezadowoleni, nienawidzą Aleksandra Łukaszenki. Wielu zbiedniało. Możliwe są manifestacje.
Czy Białorusinom udaje się obchodzić blokadę? Są na to sposoby.
Dla Białorusinów to szok, bo dla wielu to było okno na świat. Dlatego wielu stara się obchodzić blokadę, używają w tym celu sieci Tor czy anonimizerów. Nawet ci, którzy wcześniej nie mieli o tym pojęcia, teraz się tego uczą. Piszą do nas emeryci, którzy nauczyli korzystać z Tora.
W efekcie niezależnie od blokady wciąż jesteśmy liderem wśród białoruskich niezależnych portali internetowych. Z drugiej strony trzeba przyznać, że blokada bardzo mocno nam przeszkadza.
Teraz trzeba walczyć o Kartę’97 z całych sił, również na poziomie międzynarodowym. Potrzebna jest nam bardzo mocna solidarność, także z strony Polski.
Na Białorusi sprawa Karty’97 pojawiła się już na pierwszej demonstracji - w Grodnie aktywiści opowiadali mieszkańcom, jak obejść blokadę portalu. Trzymano też hasła z żądaniami odblokowania charter97.org. Wiemy, że podobna akcja szykowana jest w Homlu. W Mińsku rozpowszechniane są w metrze i na ulicach ulotki z żądaniem odblokowania Karty’97. Pojawiają się też graffiti z napisem "Wolność dla Karty'97”. Zatem widzimy sygnały solidarności społeczeństwa z nami.
Władze pewnie nie przez przypadek zablokowały jeden z najbardziej niezależnych portali, którego redakcja mieści się za granicą, zatem nie jest podatna na naciski. Nie będzie zatem łatwo, ale jakie działania można podjąć, żeby blokada została zdjęta?
Teraz potrzebna jest reakcja międzynarodowa, także ze strony Polski. Trzeba kierować zdecydowane żądania odblokowania Karty’97 do białoruskich władz. Na Aleksandra Łukaszenkę trzeba wywierać presję w związku z łamaniem praw człowieka i brakiem wolności słowa na Białorusi i od tego też uzależniać relacje z Mińskiem.
Blokada portalu Karta’97 to niezwykle poważne uderzenie w wolność mediów, wolność słowa na Białorusi. Od kiedy pracujemy w Polsce, nasz portal zyskał 10 razy większe grono odbiorców. Stało się tak dlatego, że pracujemy bez cenzury, rząd Białorusi nie może na nas wywierać presji ani naciskać.
Wsparcie Polski jest niezwykle istotne bo wolne media de facto nie mogą spokojnie i stale pracować na Białorusi. Karta’97 jest dlatego tak bardzo popularna, bo nie boi się nazywać rzeczy po imieniu, pisać o tym, co się dzieje na Białorusi. Potrzebna jest teraz solidarność. Polacy zawsze walczyli o wolność.
Podziwiamy Polaków za to. Prosimy teraz, aby pamiętali o tych ciężkich czasach, gdy oni musieli o tę wolność walczyć, i pomogli nam i dzisiaj.
Potrzebne nam jest każdego rodzaju wsparcie. Także, jak wspomniałam, wsparcie międzynarodowe, wsparcie dla redakcji, która teraz pracuje w ciężkich warunkach, zwroty do białoruskich władz.
Czy już ktoś podjął jakieś działania, czy jest jakaś reakcja?
O blokadzie Karty’97 napisały już najważniejsze media na świecie, m.in. ważne media amerykańskie, europejskie, wiadomo też o tym w Rosji. Informacja rozeszła się po całym świecie, bo nawet przesyłano nam linki do wzmianek w mediach w Malezji. Czytelnicy z Włoch piszą, że dowiedzieli się o blokadzie z tamtejszych medió. Oświadczenie z żądaniem odblokowania portalu wydał przedstawiciel OBWE ds. wolności mediów. Takie wezwania wydały wszystkie ważne międzynarodowe organizacje praw człowieka. Oświadczenie wydał litewski MSZ. Oczekujemy obecnie oświadczenia polskiego MSZ.
Napisałam osobiście list do komisarza UE ds. polityki sąsiedztwa i rozszerzenia Johanessa Hahna. Mamy nadzieję, że kampania solidarności będzie się rozszerzać i w końcu władze Białorusi zrozumieją, że popełniły błąd i ostatecznie zwyciężymy.
Karta’97 pisała nie tylko o Białorusi, ale o całym regionie, o Rosji, o Ukrainie. To ważne, bo Moskwa dużo wysiłków propagandowych poświęca Ukrainie.
Blokada Karta’97 to bardzo niebezpieczny precedens również z tego punktu widzenia, że blokada Karty’97 przynosi korzyść przede wszystkim Rosji. To co się dzieje jest groźne, bo jest to uderzenie nie tylko w wolność słowa, ale i niezależność Białorusi. Praktycznie cała przestrzeń informacyjna na Białorusi podporządkowana jest dzisiaj Rosji. Na Białorusi działają swobodnie wszystkie rosyjskie kanały TV. A Białorusini nie oglądają białoruskich kanałów propagandowych – tylko rosyjskie. Na terenie Białorusi nie ma niezależnych telewizji i radiostacji. A w rosyjską propagandę wkłada się ogromne pieniądze i dlatego Białorusini wybierają media rosyjskie. Są tam dobrej jakości seriale, talk show, etc. Jeśli Białorusin ma włączony telewizor – to słychać rosyjskie programy.
To oznacza, że propaganda rosyjska dzisiaj opanowuje umysły Białorusinów. Internet do tej pory był jedyną przestrzenią, gdzie jeszcze istniał pewien parytet. To jest: 50 procent oglądało rosyjskie portale, 50 procent strony białoruskie. Blokada Karty’97 oznacza, że udział białoruskiego segmentu Internetu mocno się kurczy. Dzisiaj widzimy na wykresach ucieczkę czytelników Internetu z białoruskiego segmentu do rosyjskiego. Ci, którzy szukali informacji na Karcie’97 przechodzą na strony rosyjskie, to problem. Łukaszenka naruszył zatem informacyjne bezpieczeństwo Białorusi.
W konsekwencji oznacza to, że dziś Białoruś w pełni znajduje się pod wpływem Rosji i że może ona tu robić, co chce: i usunąć Aleksandra Łukaszenkę, i zająć terytorium Białorusi, i możliwe też, że z rosyjskiego informacyjnego przyczółka Białorusi zmieni się w wojskowy place d'armes Rosji.
Natalia Radzina To było jedyne takie medium, które walczyło z rosyjską propagandą. Gdy UE twierdzi, że tak walczy z rosyjską propagandą, to jak można milczeć, gdy na Białorusi niszczą ważny ośrodek, który realnie walczył z rosyjską propagandą i przeciwstawiał się jej.
Można wtedy oczekiwać zagrożenia i dla Ukrainy, i dla Polski i krajów bałtyckich. To już ćwiczono na manewrach Zapad w zeszłym roku.
To było jedyne takie medium, które walczyło z rosyjską propagandą. Gdy UE twierdzi, że tak walczy z rosyjską propagandą, to jak można milczeć, gdy na Białorusi niszczą ważny ośrodek, który realnie walczył z rosyjską propagandą i przeciwstawiał się jej.
Jaka była popularność Karty’97 przed blokadą?
Było 250 tysięcy unikalnych użytkowników każdego dnia, 2,5-3 miliona unikalnych użytkowników każdego miesiąca i, co bardzo ważne, 50 milionów obejrzeń stron artykułowych miesięcznie.
Możemy przypomnieć, dlaczego redakcja musiała przenieść się do Warszawy? Bo redakcję rozpędzono, a panią jako redaktor naczelną, umieszczono w więzieniu.
Musieliśmy uciec z Białorusi, bo w 2010 roku rozpoczęto przeciw nam ostrą kampanię, prawdziwą wojnę. Wszczęto cztery sprawy karne, kilka razy w ciągu roku uderzano w redakcję, zabierano nam sprzęt, mnie raz podczas takiego przeszukania zabito. W we wrześniu 2010 roku stracił życie dziennikarz portalu Oleg Bebenin, jego współzałożyciel – uważamy, że został zamordowany.
Potem w dniu wyborów aresztowano niemal wszystkich dziennikarzy redakcji. Mnie umieszczono w więzieniu KGB na podstawie sfałszowanych zarzutów o wzbudzanie masowych zamieszek. Postawiono zarzuty, za które groziło 15 lat więzienia. Dlatego po tym, jak zwolniono mnie z aresztu do czasu sądu, musiałam wyjechać z Białorusi bez paszportu. Ta podróż długo trwała. Niemniej jednak udało się wznowić prace portalu Karta 97 i MSZ Polski zaprosiło nas do Warszawy, byśmy mogli pracować tutaj. I od 2012 roku pracujemy w Warszawie.
Teraz czekamy, co będzie z blokadą.
Trzeba teraz wywierać nacisk na władze Białorusi, tak by zrozumiały, że blokada Karty’97 będzie ich drogo kosztować. I że każdy atak na wolność słowa i prawa człowieka obwarowany jest surowymi konsekwencjami.
Z Natalią Radziną, redaktor naczelną portalu Karta'97 (Charter97.org) rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio.pl i Raport Białoruś