Raport Białoruś

”Atak trolli i botów Kremla na Biełsat”. Chodzi o nowy program po rosyjsku

Ostatnia aktualizacja: 09.02.2018 15:53
Opublikowany na antenie Biełsatu materiał o opłakanym stanie syberyjskich wsi za rządów Władimira Putina stał się celem zorganizowanego ataku w sieci. –  Mamy duży zasięg satelitarny, chcemy wnieść swój wkład w walkę z propagandą Rosji, więc ruszyliśmy z programem po rosyjsku. Staje się on coraz bardziej popularny i stąd reakcja – mówi portalowi PolskieRadio.pl Aleksy Dzikawicki, zastępca dyrektora Biełsatu.
Wieś Gusiewo w ruinie - postępujący rozkład wsi na Syberii w czteroodcinkowej serii z ujęciami z drona udokumentował mieszkaniec Gusiewa, Aleksandr Sazonow. Biełsat przygotował materiał na ten temat. Reakcją na to był atak trolli
Wieś Gusiewo w ruinie - postępujący rozkład wsi na Syberii w czteroodcinkowej serii z ujęciami z drona udokumentował mieszkaniec Gusiewa, Aleksandr Sazonow. Biełsat przygotował materiał na ten temat. Reakcją na to był atak trolliFoto: YouTube/ Aleksandr Sazonow, Cała prawda o putinowskiej wsi ("Wsia prawda o putinskoj dieriewnie")

- Wszyscy mówią o konieczności walki z propagandą, ale nikt nic nie robi – postanowiliśmy więc dołożyć swoją cegiełkę na miarę skromnych możliwości – tak powstanie informacyjnego programu po rosyjsku, ”Wot tak”, wyjaśnia Aleksy Dzikawicki, wiceszef stacji.

Jak wiadomo, Biełsat nadaje głównie w języku białoruskim dla Białorusinów, by umożliwić im dostęp do obiektywnych informacji. Białoruskie media państwowe muszą kierować się wyznacznikami ideologii państwowej, na Białorusi coraz bardziej popularne są rosyjskie media, również kierujące się wskazaniami propagandy, tyle że z Kremla, a nieliczne media niezależne są nękane i tłumione.

Jednak, jak zauważa Aleksy Dzikawicki, Biełsat może emitować program drogą satelitarną m.in. w dużej części Rosji i na obszarze poradzieckim. Zdecydowano się zatem nadawać codzienny program informacyjny w języku rosyjskim, trwający 25 minut. Z czasem rozszerzono jego formułę, pozyskano korespondentów. Ma on coraz więcej  widzów, również w Internecie. Do jednego z materiałów Biełsatu linkował Aleksiej Nawalny – dziennikarze byli świadkami pobicia członków ekipy opozycyjnego blogera.

I nagle przy materiale o pożałowania godnej kondycji wsi za Putina na kanale YouTube pojawiły się 24 tysiące ”dislike’ów”. Gdy sprawdzono, skąd pochodzą, okazało się, że na przykład... z Indii, Wietnamu i Tajlandii. Ustalenia wskazują, że to zorganizowany atak trolli czy botów.  

Więcej na ten temat w rozmowie z Aleksym Dzikawickim, zastępcą dyrektora Biełsatu.

Aleksy Dzikawicki. Fot. PAP/Paweł Kula Aleksy Dzikawicki. Fot. PAP/Paweł Kula

***

PolskieRadio.pl:Doszło do dziwnego zdarzenia. Jeden filmów Biełsatu niespodziewanie wywołał lawinę reakcji – ale szybko okazało się, że coś się nie zgadza.

Aleksy Dzikawicki, zastępca dyrektora Biełsatu: Było to typowe działanie trolli. Na naszej antenie ukazał się film z rosyjskiej Syberii, materiał naszego korespondenta z tamtej części Rosji. Opowiadał o problemach rosyjskiej wsi.

Ów film stał się bardzo popularny w Internecie. Na naszej stronie internetowej obejrzały go dziesiątki tysięcy ludzi. A tu nagle dostaliśmy 24 tysiące tak zwanych  dislike’ów (oznaczeń dezaprobaty dla materiału ) na YouTube.

WIDEO: Materiał filmowy Biełsatu, który padł ofiarą trolli.

Ni stąd, ni zowąd.

Wszystko w ciągu dwóch dni. Zaczęliśmy sprawdzać, co się stało. Zastanawia geografia tych dislike’ów. Okazało się, że największa część osób, które kliknęły ”nie lubię”, ma pochodzić z Ukrainy. To bardzo wątpliwe, biorąc pod uwagę wojnę Rosji z Ukrainą. Na kolejnych miejscach miałyby być Białoruś, Rosja – to jeszcze można uznać za normalne. Okazało się jednak, że na kolejnych pozycjach pod względem liczby niezadowolonych z tego materiału są takie kraje jak Indie, Tajlandia, Wietnam, Meksyk. Nie wiedzieliśmy nic o tym, by w Tajlandii masowo oglądano telewizję Biełsat.

Zestawiliśmy więc liczbę osób oglądających z liczbą ocen. I tak na przykład w Indiach film obejrzało 9 osób, a negatywnych "dislike’ów” pochodzących stamtąd było 400.

To raczej mało prawdopodobna sytuacja.

To oczywiście atak trolli i botów rosyjskich na Biełsat.

Trudno nie łączyć tego z faktem, że  Biełsat zaczął nadawać program również w języku rosyjskim.

Mamy obecnie tylko jeden program informacyjny po rosyjsku ”Wot tak”, czyli "Tak jest”. W tym roku rozszerzyliśmy znacznie jego formułę.


Cała prawda o putinowskiej wsi ("Wsia prawda o putinskoj dieriewnie"). YouTube/ Aleksandr Sazonow,  Kadr z filmu Cała prawda o putinowskiej wsi ("Wsia prawda o putinskoj dieriewnie"). YouTube/ Aleksandr Sazonow, Kadr z filmu

I trolle rzuciły się właśnie na odcinek tego programu.

Nasz zasięg jest olbrzymi – satelita pokrywa swoim zasięgiem Europę, dużą część Rosji, nawet część Kazachstanu. W sytuacji, kiedy dużo się mówi o konieczności walki z propagandą rosyjską, ale mało się robi, a zwłaszcza w kwestii telewizji, pomyśleliśmy, że wniesiemy swój mały wkład, oczywiście na miarę swoich skromnych możliwości.

”Wot tak” zaczął się ukazywać latem. Emisja jest codziennie, program trwa 25 minut. Prowadzony jest w języku rosyjskim, koncentruje się głównie na wydarzeniach w państwach byłego Związku Radzieckiego, takich jak Rosja, Ukraina, Białoruś, Kazachstan itd.  W wielu spośród tych państw rzeczywistość pokazuje się rygorystycznie ocenzurowaną.

Program dopiero w tym roku poszerzoną formułę i teraz jest taki, jak chcieliśmy. Pozyskaliśmy bowiem korespondentów w Rosji i możemy prezentować swoje własne materiały z miejsca zdarzenia. Mamy współpracowników również w okolicy Syberii, jak widzimy w materiale, który zaatakowały trolle.

Uważam, że dlatego zauważono nas na Kremlu. Skoro przeprowadza się na nas tego rodzaju zorganizowane ataki, oznacza to, że idziemy w słusznym kierunku.

Program przygotowujemy z własnych środków. Jeśli chodzi o współpracę z Wielką Brytanią – otrzymujemy programy podróżnicze, seriale. Wzbogaciły naszą ramówkę. Jednak w tych materiałach nie ma żadnego wydźwięku politycznego.

 ”Wot tak” zyskał dużą popularność, ma wiele obejrzeń. Link do tego programu zamieścił na Twitterze nawet opozycyjny bloger Aleksiej Nawalny. 

Czyli program naprawdę jest znany.

Pobici zostali członkowie ekipy Nawalnego. Świadkiem tego zdarzenia był nasz dziennikarz. Ten film zrobił się dość popularny w bardzo krótkim odcinku czasu. I mamy teraz rezultat – atak trolli.

Od tego miesiąca zaczynamy też w ramach programu  „Wot taK” współpracować z BBC. Będziemy codziennie łączyć się z Londynem i będziemy otrzymywać materiały o tematyce międzynarodowej.

To dla nas prestiż, bo to oznacza, że BBC doceniło nasze możliwości, nasz potencjał, profesjonalizm. Pod drugie to wzbogaci nasz program, jeśli chodzi o wydarzenia za granicą – BBC ma bowiem sieć korespondentów na całym świecie. 

A trzeba pamiętać, że mówiąc o tym, jak telewizje państwowe w różnych krajach postradzieckich, szczególnie w Rosji, ale nie tylko, pokazują wydarzenia za granicą, - widzimy krzywe zwierciadło. Obraz świata jest skrzywiony, pokazuje się, że wszystko jest źle, wszystko się wali, Europa jest zgniła i tak dalej. A my chcemy nie tylko informować co się dzieje w krajach postsowieckich, ale też o tym, co się dzieje na świecie i przekazywać prawdziwy obraz wydarzeń.

Trzeba dodać, że Biełsat ma cały czas problemy, nie tylko z atakiem trolli. Ciągle są grzywny, areszty.

To prawda. I nawet w czwartek na Białorusi miał miejsce proces, w którym nasz dziennikarz Aleksander Silicz otrzymał bardzo dużą karę pieniężną. Skonfiskowano resztę sprzętu Biełsatu – w zeszłym roku konfiskata sprzętu dotyczy około 100 tysięcy złotych.

Praktycznie nie ma tygodnia czy nawet dnia, by któryś z naszych kolegów na Białorusi nie został skazany na grzywnę w związku z pracą bez akredytacji.

To taki formalny powód. Z czym wiążą się konfiskaty?

Wcześniej na Białorusi oskarżono nas o bezprawne używanie znaku towarowego Biełsat. Osoba, która nas oskarżyła była podstawiona. Na tej podstawie w zeszłym roku do biura Biełsatu weszły służby białoruskie. Na nasz sprzęt naklejono nalepki, których nigdy nie drukowaliśmy i wykorzystano to jako rzekomy dowód wykorzystywania przez nas bezprawnie znaku towarowego, przy czym sprzęt zabrano. Teraz już zapadła ostateczna decyzja, wiadomo, że konfiskata jest ostateczna.

Sprzęt był dzielony między kilku dziennikarzy – część konfiskowano formalnie od jednego, część od innego. Stąd skazano w czwartek Aleksandra Silicza.

***

Z Aleksym Dzikawickim, zastępcą dyrektor Biełsatu, rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio.pl

***

Filmy Aleksandra Sazonowa z serii "Cała prawda o wsi Putina"

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

"Rosja to kleptokracja, otoczenie Putina ukrywa setki miliardów dolarów"

Ostatnia aktualizacja: 11.01.2018 23:59
Trzeba trwać przy NATO, bronić Ukrainy, wytropić setki miliardów dolarów Władimira Putina i jego otoczenia, ukryte na Zachodzie. Należy wprowadzić regulacje do sieci społecznościowych, by Kreml nie mógł wykorzystywać trolli i anonimowych kont w celu destabilizacji Zachodu – mówi portalowi PolskieRadio.pl Anders Aslund, ekonomista, który zajmował się m.in. transformacją w Rosji, na Ukrainie i w innych krajach regionu.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Długofalowa rywalizacja czy konflikt z Rosją? Są nowe formy prowadzenia wojny, czy Zachód jest przygotowany? [NASZ WYWIAD]

Ostatnia aktualizacja: 01.02.2018 21:00
Amerykańscy stratedzy i decydenci polityczni mają tendencję do myślenia o Rosji i Chinach w kategoriach długoterminowej pokojowej rywalizacji z USA. Jednak Moskwa i Pekin widzą swoją rolę inaczej – uznają, że są zaangażowane w długoterminowy konflikt. Ich cele są rewizjonistyczne – ocenił Mark A. Gunzinger z think tanku Center for Strategic and Budgetary Assessments (CSBA) w Waszyngtonie w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Iskandery rozmieszczane u granic. ”Odpowiedzi NATO zapewne nie będzie, trzeba radzić sobie samemu”

Ostatnia aktualizacja: 08.02.2018 16:23
Przypuszcza się, że Rosjanie łamią Traktat z USA i testują Iskandery-K o zasięgu do 1500 km. Zasięg klasycznych Iskanderów-M, znajdujących się w Kaliningradzie, według niektórych analityków też narusza traktat INF, bo wynosi ponad 500 km – mówi portalowi PolskieRadio.pl Tomasz Smura, ekspert Fundacji imienia Kazimierza Pułaskiego. Zapewne nie będzie reakcji NATO na rozmieszczenie Iskanderów w Kaliningradzie.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Magierowski: w 2018 r. 20 mln dla Biełsatu; MSZ rozmawiało o dalszej współpracy z szefową stacji

Ostatnia aktualizacja: 06.02.2018 23:50
W budżecie na 2018 r. zaplanowano 20 mln zł dla TV Biełsat, stacji niezwykle ważnej dla interesów Polski za wschodnią granicą - powiedział we wtorek 6 lutego wiceszef MSZ Marek Magierowski. Jak dodał, resort rozmawiał już z szefową stacji Agnieszką Romaszewską-Guzy o "dalszej współpracy w tym względzie". W 2017 r. MSZ zmniejszył budżet telewizji z 17 mln zł do 5,6 mln zł; następnie wypowiedział umowę, na podstawie której przyznawano każdego roku środki. Romaszewska-Guzy alarmowała wówczas, że stacji grozi likwidacja.
rozwiń zwiń