”NATO-Białoruś – wiedza buduje zaufanie i stabilność” – czy takie hasło ma szansę realizacji choćby w małej części? Doświadczenia z drogi do NATO w krajach Europy Środkowej i Wschodniej przedstawiano w Warszawie w debacie Białoruskiego Domu i German Marshall Fund.
Białoruś jest w sojuszu wojskowym z Rosją. Jednak ma historię relacji z NATO - w 1995 roku dołączyła do Partnerstwa dla Pokoju. Jak czytamy na stronie internetowej NATO, opracowano dla niej jak dla innych partnerów Indywidualny Program Partnerstwa (Individual Partnership Program, IPP), Białoruś od 2004 roku Proces Planowania i Oceny (Planning and Review Process - PARP) – celem tego instrumentu ma być teoretycznie zwiększanie interoperacyjności z Sojuszem.
Kamil Kłysiński z Ośrodka Studiów Wschodnich wskazywał na ograniczenia w relacjach Białorusi z NATO. Mówił również, że jest ryzyko, iż Białoruś stanie się ofiarą agresji – nie można umiejscowić tego na osi czasu, nie można mówić o pięciu miesiącach czy pięciu latach. Jest to zagrożenie – według ekspertów.
Jednak jest to pewnego rodzaju wyzwanie być sojusznikiem Rosji i starać się współpracować z NATO – mówił ekspert.
Niezależny socjolog Andrej Wardamacki mówił m.in. o tym, że według badań nastrojów opinii publicznej Białorusi, około 60 procent osób ma nastawienie prorosyjskie. Jednak w jego ocenie następuje fluktuacja w tej kwestii. Badania ze stycznia pokazują, jak mówił, że 33 procent pytanych jest za tym, by Białoruś została członkiem UE, 14 procent uważa, że może dołączyć do Rosji, 74 pragnie, by była niezależnym państwem, 20,4 procent uważa, że Rosja i Białoruś powinny tworzyć państwo związkowe ze wspólną walutą, parlamentem i prezydentem.
Andrej Wardamacki uważa, że na Białorusi da się zauważyć tożsamość budowana bardziej na bazie terytorium państwa. Ewolucyjnie, coraz bardziej zapewne będzie się liczył tutaj czynnik kulturowy.
Andrej Wardamacki zwrócił też uwagę na dość nagły spadek odsetka poparcia dla aneksji Krymu, co było rezultatem ćwiczeń Zapad we wrześniu zeszłego roku.
Andrej Jelisiejeu (EAST Center) przedstawił wyniki swoich badań w kwestii narodowej odporności („resilience”) i wpływu rosyjskiej propagandy. Opowiadał o projekcie, który ma mierzyć podatność na dezinformację czy propagandę i stworzyć możliwość oceny stopnia podatności przez porównanie. Jak mówił, obecnie na Białorusi 2/3 pytanych ogląda media rosyjskie choć czasami, a 40 procent uznaje je za główne źródło informacji. Oddzielny indeks bada podatność na ataki w odsłonie cyfrowej (digital warfare). Chodzi tu m.in. o możliwość dotarcia z pomocą botów, przez sieci społecznościowe w sferze wpływów rosyjskich.
Roman Jakowlewski powiedział, że jest historia relacji z NATO, niektórzy wojskowi odbyli szkolenia natowskie. Zaznaczył, że w 1996 roku relacje z NATO spadły znacznie w randze ważności.
Jakowlewski mówił także, że na Zachodzie ulega się iluzji o neutralności Białorusi. Trzeba pamiętać, że Rosja i Białoruś współpracują ściśle w sferze wojskowej i jest to współpraca dwustronna.
Zwrócił też uwagę, że dochodzi do pewnych spotkań, nawet na wysokim szczeblu z NATO, podpisuje się czasem dokumenty, ale społeczeństwo o tym się nie dowiaduje. NATO funkcjonuje w kontekście negatywnym w oficjalnej sferze medialnej. Brak jest informacji – co też jest spowodowane słabością społeczeństwa obywatelskiego.
Jakowlewski zwrócił uwagę, że białoruskich przedstawicieli nie ma na takich międzynarodowych forach jak Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa, nie widać było ich na szczycie NATO.
Dodał, że tworzy się obecna agenda nachodzącego szczytu NATO. Jak stwierdził, może powinien tam być uwzględniony i głos społeczeństwa obywatelskiego Białorusi.
Paweł Usow z Centrum Prognoz i Analiz Politycznych przypomniał, że kilka dni temu było posiedzenie rady bezpieczeństwa na Białorusi. Łukaszenka twierdził, że Rosja jest forpocztą Rosji i potrzebuje pieniędzy rosyjskich na modernizację. Jednak, jak zaznaczył analityk, Rosja daje mizerne pieniądze na modernizację sprzętu sojuszników, nie jest zainteresowana modernizacją sojuszniczych armii, chce je po prostu kontrolować. Według Usowa kluczową kwestią dla Rosji są bazy, ale kwestia ta została odłożona na pewien czas. Mowa jest za to o odradzaniu baz sowieckich.
Aleksander Atroszczenkau z Fundacji Białoruski Dom powiedział, że Łukaszenka nie raz oferował się, żę jest gotowy zginąć w okopach, bronią Rosji przed Białorusią. Co prawda można to również tłumaczyć porosyjskim elektoratem czy instrumentalnym użyciem w innych celach. Jednak, jak mówił Aleksander Atroszczenkau na Białorusi króluje wciąż paradygmat o tym, że NATO to złowrogi sojusz. Używana jest agresywna retoryka. Jak mówił, nie ma wojny, ale retoryka ciągle jest w obiegu i powstaje pytanie, dlaczego. Dlatego uważa, podobnie jak Roman Jakowlewski, że warto poszerzyć współpracę z NATO i więcej mówić o nim.
Dr Aleksander Papko zauważył, że w mediach białoruskich NATO prawie się nie pojawia. Jednak media rosyjskie, wszechobecne na Białorusi, przedstawiają cały czas NATO jako wrogi sojusz i ta retoryka stała się coraz bardziej agresywna. Dlatego image NATO jest znacznie gorszy niż na przykład 5 lat temu.
Usow stwierdził, że język rosyjski definiuje świadomość i wiedzę o świecie, cała edukacja na poziomie szkół średnich, uczelnii, mass media są po rosyjsku. Nie ma dystansu względem Rosji na poziomie kulturowym.
Doświadczenia innych państw
Maksym Khyłko (EESRI, Uniwersytet im. Tarasa Szewczenki w Kijowie), opowiadał o historii współpracy Ukrainy i NATO. Kijów w 1992 roku przyłączył się do Rady Paktu Północnoatlantyckiego (North Atlantic Cooperation Council – NACC) potem w 1994 dołączył do Partnerstwa dla Pokoju. Jednak w latach 90. Ukraińcy wiedzieli o NATO mniej więcej tyle, ile Białorusini obecnie. Trzeba było informować społeczeństwo o Sojuszu.
W kolejnych latach współpraca była coraz aktywniejsza. Jednak w 2008 roku odrzucono na szczycie w Bukareszcie możliwość przyznania Ukrainie tzw. MAP, W kolejnych latach współpraca była coraz aktywniejsza. Jednak w 2008 roku odrzucono na szczycie w Bukareszcie możliwość przyznania Ukrainie tzw. MAP, Planu Działań na Rzecz Członkostwa (Membership Action Plan – MAP)
W 2010 roku Janukowycz doprowadził do zmiany prawa – Ukraina przyjęła tzw. status pozablokowy .
Niemniej jednak zastosowanie miały Roczne Plany Narodowe 2009-2017, które grupowały kwestie polityczno-ekonomiczne, bezpieczeństwo, kwestie prawne. W 2014 roku Ukraina zrezygnowała ze statusu pozablokowego. W 2015 roku ustalono cele dotyczące wdrożenia standardó1) NATO do 2020 roku. W 2017 roku Kijów oficjalnie określił NATO jako cel w dokumentach definiujących strategię państwową. Roczne, plany, jak zaznaczył Khyłko, były mało efektywne. Tegoroczny miał być wzorowany na planach Estonii.
Maksym Khyłko zwrócił uwagę, że na Ukrainie znacznie wzrosło poparcie dla NATO, kiedyś sięgało ono 20 procent, obecnie, według badania niektórych instytutów to około 50 procent. Jakie przyczyny o tym przesądzają? Według jednego z badań przeprowadzonego w 2017 roku według 86 procent popierających wejście do Sojuszu, NATO może dostarczyć gwarancje bezpieczeństwa, 33 procent uważa, że oznacza to modernizację i wzmocnienie armii, 25 procent jest zdania, że nastąpi wzrost znaczenia Ukrainy na arenie międzynarodowej. Argumenty przeciwników NATO, jak mówił ekspert, odzwierciedlają wpływ propagandy Rosji. 44 procent przeciwnych uważa, że Ukraina może zostać włączona w operacje NATO, 28 jest zdania, że to może modernizacja i wzmocnienie armii, 27 procent jest zdania, że Ukraina generalnie powinnna być państwem poza sojuszami, 25 procent uważa jak w czasach sowieckich, że NATO jest agresywnym imperialistycznym blokiem, 22 obawia się, że cudzoziemcy przejmą kontrolę nad kapitałem (!).
POPARCIE DLA NATO: LINIA NIEBIESKA
O doświadczeniach państw Europy Środkowej w kwestii NATO mówił m.in. Petr Lunak z kwatery NATO HQ. Opowiadał o doświadczeniu Czech, skąd pochodzi. Zaznaczył m.in., że społeczeństwo potrzebowało jeszcze szeregu lat, żeby zmieniło się ich postrzeganie Sojuszu. Pojawiały się m.in. obawy, że ogranicza to suwerenność, co nie jest prawdą, a co stosowało się do Układu Warszawskiego. Zwrócił uwagę, że młode pokolenie w Czechach, Słowacji, Węgrzech, nie ma szczególnego stosunku do UE i NATO. 20- i 30-latkowie powinni być bardziej progresywni, a okazuje się, że tak nie jest.
Z kolei Wojciech Przybylski, redaktor naczelny Visegrad Insight, charakteryzował znaczenie NATO dla państw Grupy Wyszehradzkiej. Grigorij Meseżnikow z Instututu Spraw Publicznych na Słowacji mówił, że NATO oprócz innych funkcji, przyczynia się do tego, że państwa, które miały trudne relacje, dziś pozostają w normalnych, często przyjaznych stosunkach.
***
Opracowała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio.pl