Do zdarzenia doszło rok temu. Na Białorusi odbywały się wtedy protesty przeciw płaceniu specjalnego podatku przez osoby nigdzie nie pracujące. Światosław Baranowicz kilka razy uderzył milicjanta, który interweniował w cywilu. W mowie końcowej mówił, że nie wiedział, iż to był funkcjonariusz. Sąd uznał go jednak za winnego ataku na milicjanta na służbie.
Wszystko to odbywało się podczas protestów przeciwko podatkowi dla darmozjadów. Wówczas milicjanci po cywilnemu, ubrani na czarno i bez oznaczeń, wyciągnęli siłą z transportu publicznego, z trolejbusu, anarchistów, którzy wcześniej brali udział w akcji. Niektórzy z nich zostali następnie pobici, traktowano ich, jak i tych, którzy ich bronili, bardzo brutalnie.
Przedstawiciele białoruskiej opozycji są oburzeni wyrokiem. Twierdzą, że będą wnioskować o uznanie skazanego za więźnia politycznego.
Światosław Baranowicz wcześniej był skazany na 3 lata ograniczenia wolności za udział w opozycyjnej demonstracji w 2010 roku po wyborach prezydenckich. Na co dzień nie zajmuje się aktywnie polityką. Jest drobnym przedsiębiorcą z branży budowlanej.
Wiaczesław Siwczyk z Ruchu Solidarności razem napisał na portalu społecznościowym, że taki wyrok to hańba. Skazano osobę, która broniła ludzi, których bili ludzie ubrani po cywilnemu. Pokazuje on też, że władza boi się ludzi, zwłaszcza tych, którzy umieją się bronić. Jego zdaniem to zły sygnał przed planowaną na 25 marca demonstracją opozycji i niezależnych środowisk w związku ze stuleciem Białoruskiej Republiki Ludowej.
Działacze uważają też, że milicja nie powinna być wkorzystywana w charakterze tajnych agentów - to nadużycie władzy.
IARPolskieRadio.pl/agkm