Aleksander Łukaszenka i Władimir Putin spotkali się14 maja w Soczi na szczycie Eurazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej. Jednak ustalenia, jeśli zapadły, nie zostały podane do publicznej wiadomości. Więcej może być wiadomo po czerwcowej wizycie Władimira Putina na Białorusi – ocenił Roman Jakowlewski, komentator spraw politycznych, w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl. Ekspert ostrzega, że sprawy mogą zmierzać w złym kierunku – nasuwają się pesymistyczne scenariusze.
Roman Jakowlewski zwrócił uwagę na zmianę tonu Aleksandra Łukaszenki w sprawie Armenii – przy spotkaniu z nowym premierem pojawił się rytualny uśmiech, choć każdy autorytarny przywódca z drżeniem obserwuje rewolucję armeńską. A zdaniem Jakowlewskiego rewolucjoniści nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.
Komentator mówił również o konferencji Dialog Miński, na której Aleksander Łukaszenka ma zabrać głos.
Więcej w rozmowie.
Roman Jakowlewski
PolskieRadio.pl, Agnieszka Marcela Kamińśka: Jakie są pana wrażenia po szczycie Eurazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej w Soczi?
Roman Jakowlewski, komentator polityczny: Jak zawsze – oczekiwania były wysokie, spodziewano się, że rozwiązane zostaną jakieś problemy. Jednak jeśli chodzi o konkretne rezultaty – padło tylko zaproszenie na mistrzostwa świata w piłce nożnej, poza tym ogólniki, nic konkretnego.
Nie znaczy to, że problemy same się rozwiązały. Istnieją nadal. Ale trzeba przypomnieć, że w czerwcu spodziewany jest przyjazd Władimira Putina do Mińska. Ma się tam odbyć posiedzenie Rady Najwyższej Państwowej Państwa Związkowego.
Obecnie widać, że utrzymuje się kryzys w relacjach Mińska z Moskwą, a moim zdaniem będzie się jeszcze pogłębiał, w różnych sferach – gospodarczej i politycznej.
Bardziej interesujące było tym razem spotkanie Aleksandra Łukaszenki z nowym premierem Armenii, Nikolem Paszynianem. Łukaszenka to Łukaszenka – w Mińsku inaczej mówił o Paszynianie, z brakiem zaufania, jakby z zaskoczeniem przyjął jego dojście do władzy. A w Soczi widzieliśmy rytualne uśmiechy.
NIkol Paszynian, Władimir Putin i Aleksander Łukaszenka
Zaś 23 maja Łukaszenka wystąpi w Mińsku na konferencji międzynarodowej. Aleksander Łukaszenka będzie miał osobiste spotkanie z Aleksandrem Kwaśniewskim, bo były prezydent został zaproszony na to spotkanie.
Będzie takie spotkanie?
O ile wiem, z Aleksandrem Kwaśniewskim bardzo chce się spotkać.
Z jakiego powodu?
Aleksander Kwaśniewski jest doświadczonym politykiem, byłym prezydentem – zatem warto z nim porozmawiać czy się poradzić. Za Aleksandra Kwaśniewskiego Polska stała się członkiem NATO i UE. Myślę, że dojdzie do takiego spotkania. Z kolei Aleksander Łukaszenka ma wiele do powiedzenia, jeśli chodzi o Rosję, Władimira Putina. Byli swego czasu w przyjaźni.
Aleksander Łukaszenka może powiedzieć coś interesującego na temat istotnych spraw w relacjach Mińska i Moskwy. Bo jak mówiliśmy w Soczi wszystko było za zamkniętymi drzwiami, zatem nie wiemy, jakie są rezultaty. Natomiast na forum w Mińsku może być rozegrany międzynarodowy spektakl.
Zastanowiło pana, ze Aleksandra Łukaszenki nie było w Moskwie na Dniu Zwycięstwa?
To już tradycja. Nie pierwszy raz. Natomiast warto zwrócić uwagę na słowa Aleksandra Łukaszenki, że zmagamy się teraz z „prywatyzacją zwycięstwa”, to jest w ZSRR były różne narody, a tylko jeden przywłaszcza sobie zwycięstwo. A w Mińsku Aleksander Łukaszenka nie miał na sobie wstążki św. Jerzego (symbolu imperializmu rosyjskiego, red.).
Za to szef MSW Ihar Szuniewicz znów wystąpił w mundurze NKWD.
No to oczywiście szokujące. Cóż można powiedzieć - Bóg to rozsądzi. No oczywiście, gdyby szef się nie zgadzał, to minister nigdy by się w takim mundurze nie pojawił. Zatem niech to Bóg rozsądzi.
Jeśli chodzi o spotkanie Paszyniana i Putina – ma pan jakieś prognozy w zakresie relacji Rosji i Armenii?
Wygląda na to, że Kreml zachowuje się umiejętniej podczas rewolucji ormiańskiej niż podczas ukraińskiej. Jest ostrożniejszy. Nie ma żadnej antyormiańskiej propagandy w odróżnieniu od czasów Majdanu.
Jednak niepokój zapewne jest. Każdy autorytarny władca przygląda się temu, co się stało w Armenii, rozmyślając o swoim losie.
W Armenii mamy do czynienia z fenomenem – złożyło się na to wiele czynników. Wszystko było nieoczekiwane i dla Moskwy, i dla Mińska. Myślę też, że rewolucja w Armenii jeszcze nie jest zakończona.
Został sformowany rząd. Przedstawiony ma być jego program. Dość operatywnie przeprowadzono zmianę osób na czele bloku siłowego – organów bezpieczeństwa i tak dalej. Odbyło się to bez hałasu.
A jakie są możliwe scenariusze dla regionu?
Gdy pojawią się amerykańskie kompleksy Patriot w Polsce – to nasili się nacisk na Łukaszenkę, Białoruś, to Putin będzie chciał umieścić na Białorusi Iskandery. Baza jak w Armenii miałaby charakter eksterytorialny. Moim zdaniem jest taka perspektywa. Raczej niewesoła.
Poziom napięcia w regionie będzie tylko się zwiększał. Zobaczymy, że jest rozumienie tego i w przemówieniu Aleksandra Łukaszenki 23 maja, któremu zapewne będzie się przysłuchiwał się Aleksander Kwaśniewski.
***
Z Romanem Jakowlewskim rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio.pl