Raport Białoruś

Działacz: tylko powtórne wybory ochronią Białoruś i region przed duetem Łukaszenka-Łubianka

Ostatnia aktualizacja: 14.08.2020 15:40
- Polski naród zapłacił wiele za swoją wolność w swej historii. Dlatego liczymy na solidarność Warszawy. Chodzi o niebezpieczeństwo jakie stwarzają Łukaszenka i Kreml, którzy realizują plany inkorporacji Białorusi. To zagrożenie trzeba w najbliższych dniach zlikwidować, poprzez stworzenie normalnych warunków politycznych na Białorusi – poprzez nowe wybory. Wtedy Białorusini wrócą wreszcie do Europy – mówi Wiaczesław Siwczyk z Ruchu Solidarności Razem, białoruski działacz opozycyjny.
Protesty w zakładach MAZ w Mińsku
Protesty w zakładach MAZ w MińskuFoto: PAP/EPA/TATYANA ZENKOVICH

- Białorusini muszą wrócić do Europy. Naturalnie, tak się stanie, gdy tylko Białorusini będą mieli możliwość wyboru władzy. Niestety Białorusini przez 24 lata byli pozbawieni tego prawa. Winę za to ponosi Aleksander Łukaszenka. Za to co się dzieje na Białorusi winę ponosi on i jego partnerzy od 26 lat – Kreml i Łubianka. Nowe wybory to jedyne wyjście  – mówi portalowi PolskieRadio24.pl Wiaczesław Siwczyk z Ruchu Solidarności Razem.

Jak mówi działacz, protesty się rozszerzają. Białorusini liczą jednak na wsparcie Zachodu. Podkreśla, że brak reakcji może oznaczać znacznie więcej ofiar niż do tej pory. Wiaczesław Siwczyk podkreślił, że Unia Europejska powinna zorganizować szczyt w sprawie Białorusi, gdy w centrum Europy mają miejsce takie wydarzenia jak w ostatnich dniach.


Bialorus protesty demonstranci pap 1200.jpg
"Władze mogą nie mieć innego wyjścia". Andrzej Dera o powtórnych wyborach na Białorusi

Wiaczesław Siwczyk podkreślił, że Łukaszenka od lat nie dopuszcza do udziału w wyborach polityków  - niszczył prozachodnich polityków opozycyjnych. Teraz, jak mówi, trzeba zorganizować wybory, tak by Białorusini mogli wybrać tego, kogo chcą. Nie akceptują już fałszerstw. -  Łukaszenka myślał, że przerazi Białorusinów. Okazało się, że się nie przestraszyli. Występują stanowczo w obronie swoich praw. Strajki w dużych białoruskich przedsiębiorstwach pokazują, że protesty się rozszerzają: biorą w nich udział praktycznie wszystkie klasy społeczne białoruskiego narodu – dodał nasz rozmówca.

Więcej w rozmowie.

PolskieRadio24.pl: Na Białorusi zaczynają się strajki, ludzie wyszli na ulice. Protest bynajmniej nie wygasa.

Wiaczesław Siwczyk, Ruch Solidarności Razem: W Mińsku i w innych miastach ludzie masowo wyszli na ulice. Protest przeciwko bezprawiu władz się rozszerza – po tym, jak tak bez osłon zademonstrowano je Białorusinom i całemu światu.  Rozszerzają się protesty w białoruskich przedsiębiorstwach. Coraz więcej Białorusinów żąda, żeby ta władza odeszła.

Jak podaje Radio Swaboda, sekretarz stanu USA Mike Pompeo obwieścił, że konieczne są powtórzone nowe demokratyczne wybory na Białorusi, na których obecni będą obserwatorzy międzynarodowi.

To byłoby naturalne. Łukaszenka kurczowo trzyma się władzy, dlatego bito, torturowano Białorusinów. Niektórzy zapłacili za to śmiercią. To nie jest jednak zwykła tragedia – tak po prostu nie może być w XXI wieku w Europie.

Trzeba zatrzymać to zło, a ma ono swoje imiona: to Łukaszenka, inni przedstawiciele reżimu, ci funkcjonariusze, którzy atakowali pokojowo demonstrujących, którzy po prostu chcieli, żeby w państwie panowało prawo.

Białorusini muszą wrócić do Europy. Naturalnie, tak się stanie, gdy tylko Białorusini będą mieli możliwość wyboru władzy. Niestety Białorusini przez 24 lata byli pozbawieni tego prawa. Winę za to ponosi Aleksander Łukaszenka.

Pobicia, tragedie na ulicach Mińska, to odpowiedzialność nie tylko Łukaszenki, ale i jego głównego partnera przez 26 lat – Kremla z Łubianką.

Sytuacja, z którą mamy do czynienia, jest niebezpieczna. Rosja i Chiny już od razu uznały Łukaszenkę za prezydenta, nie zważając na falsyfikacje i farsę wyborczą. To wszystko za jakiś czas może doprowadzić do kolejnych tragedii – do powiększenia liczby ofiar na Białorusi.

Białorusini chcą nowych wolnych wyborów. Czy jednak te wybory są możliwe? Łukaszenka nigdy się na to nie zgodzi – musiałby odejść. Co będzie się działo w najbliższych dniach?

To co działo się na Białorusi od maja – to nie były wybory, to nie była kampania wyborcza.

Co wybory- takie falsyfikacje procesu wyborczego miały miejsce.

Tegoroczna farsa wyborcza reżimu Łukaszenki była jednak jeszcze bardziej żenująca niż poprzednie. Tegoroczna farsa pokazała jasno, że Łukaszenka nie ma jakiegokolwiek poparcia w białoruskim społeczeństwie.

Łukaszenka i struktury siłowe przeciwko manifestującym użyły armatek wodnych, gazu, kul gumowych, pałek. Cały świat zobaczył, jak władza traktuje naród. Celowo odłączono Internet, by świat nie widział, jak biją i katują Białorusinów – tylko dlatego, że występują w imię wolności i swoich praw.

Reżim chciał złamać Białorusinów, chcieli, żeby ludzie się przerazili i dalej tolerowali tę bandę na czele białoruskich władz.

Aleksander Łukaszenka ponosi odpowiedzialność za represje, za śmierci do których doszło, by mógł dalej nazywać się prezydentem.

Sytuacja jest niebezpieczna i dlatego, że teraz trzeba znaleźć wyjście polityczne z tego kryzysu, bo inaczej doprowadzi to do większej liczby ofiar na Białorusi. Należy przeprowadzić powtórne wybory – tak by Białorusini wybrali te władze, które chcą.

Protesty trwają kolejny dzień z rzędu, zapowiadane są kolejne. Zaczynają się strajki, dołączają do nich kolejne duże przedsiębiorstwa. Takich wydarzeń na Białorusi nie było.

Były masowe akcje na rzecz praw człowieka, przeciw falsyfikacji wyborów. Łukaszenka myślał, że przerazi Białorusinów. Okazało się, że się nie przestraszyli. Występują stanowczo w obronie swoich praw. Strajki w dużych białoruskich przedsiębiorstwach pokazują, że protesty się rozszerzają: biorą w nich udział praktycznie wszystkie klasy społeczne białoruskiego narodu.

Wdzięczni jesteśmy za solidarność na całym świecie. Akcje solidarności odbywają się na całym świecie. Wsparcie jest potrzebne: bo Białorusini walczą nie tylko o swoją przyszłość, ale też o przyszłość innych państw regionu.

Czy można ufać wszystkim  tym, którzy pojawili się w tych wyborach? Bo są wątpliwości, jeden z kandydatów pisze np. do Rosji…

Polska i Białoruś mają swoje międzynarodowe zobowiązania – co do tego, jak powinny wyglądać wybory.

Reżim Łukaszenki w pierwszej kolejności uderzał wcześniej w opozycję polityczną, tych, którzy konsekwentnie walczyli z reżimem. Nie można powiedzieć, że do wyborów mogli się zgłosić i zgłosili się wszyscy kandydaci narodu białoruskiego.

Części po prostu nie dopuszczono do wyborów.

Rzeczywisty rating Łukaszenki jest bardzo niski – nie ma na kim się oprzeć, tylko na organach siłowych i administracji. Dlatego władze wyrugowały z wyborów polityczną opozycję prozachodnią.

Nie zapominajmy o Rosji. Pamiętajmy, że społeczeństwo Białorusi do tej pory nie zna pełnej treści dokumentów podpisywanych z Rosją w ramach integracyjnej mapy drogowej. Moskwa wpływała bardzo aktywnie na to, co się dzieje na Białorusi, między innymi korzystając z tego, że ma duży dostęp do białoruskiej przestrzeni informacyjne

Jednak na ulice miast Białorusi wyszedł białoruski naród. Powinien otrzymać prawo, by wybierać swoją władzę.

Łukaszenka zapewne liczy na to, że wszystko się uciszy i wszystko będzie jak do tej pory.

Rozczarowuje postawa Unii Europejskiej, zwłaszcza, gdy odmownie odpowiedziano na wniosek Polski o przeprowadzenie nadzwyczajnego szczytu UE.

Gdy w centrum Europy mają miejsce takie tragiczne zdarzenia, UE powinna postąpić inaczej. Nie powinno być tak, że Europa będzie milczeć w takiej sytuacji. Białorusini protestują pokojowo i mają moralne prawo na wsparcie swoich sprawiedliwych żądań.

Także polski naród zapłacił wiele za swoją wolność w niedawnej historii. Dlatego liczymy na solidarność Warszawy. Chodzi też o niebezpieczeństwo jakie stwarzają Łukaszenka i Kreml, którzy realizują plany inkorporacji Białorusi. Te zagrożenie trzeba w najbliższych dniach zlikwidować, poprzez stworzenie normalnych warunków politycznych na Białorusi.

Pierwszy krok to nowe wybory z udziałem międzynarodowych obserwatorów. To jedyne wyjście.  


***

Rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl

 

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak