Więcej informacji na temat Białorusi: Raport Białoruś
Białoruski komentator polityczny Raman Jakauleuski uważa, że wtorkowa wizyta premiera Rosji Władimira Putina w Mińsku nie przyniesie przełomu, a jej celem jest dalszy nacisk na udział Białorusi w strukturach integracyjnych z Rosją.
Jednak prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka nie jest skłonny do ustępstw - uważa ekspert. - To będzie nie tylko posiedzenie tzw. związkowego rządu (Rady Ministrów Białorusi i Rosji), gdzie będą dyskutowane kwestie tego wirtualnego państwa związkowego. Będzie to też posiedzenie trójki celnej (trzech państw unii celnej - PAP) na szczeblu premierów - to jest (prócz premierów Rosji i Białorusi) będzie też premier Kazachstanu (Karima Masimowa - PAP). Będzie też posiedzenie Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej, do której wchodzi więcej krajów, z regionu Azji Centralnej" - powiedział Jakauleuski.
Zdaniem eksperta, "obecnie nie jest jasne, czy dojdzie do spotkania Putina z Łukaszenką", ale według niektórych sygnałów ze źródeł moskiewskich może się ono odbyć. Według politologa jednak "nie ma oznak", by dwaj przywódcy "osiągnęli wzajemne zrozumienie".
Idee Władimira Putina
Jakauleuski przypomniał, że projekty integracyjne na obszarze państw byłego ZSRR - unia celna i jej drugi etap, Wspólna Przestrzeń Gospodarcza, to idee rosyjskiego premiera. Wizyta Putina będzie więc próbą forsowania postępu w tych sferach. - Wszyscy oczekują, że Putin będzie tutaj z jednym asem - znów będzie podnosił kwestię wspólnej waluty. A Moskwa nie ma na myśli innej waluty, niż swój własny rubel - zauważa politolog.
Jego zdaniem, "praktycznie nie można teraz przewidzieć, co będzie gotowa powiedzieć strona białoruska". - Jaki będzie rezultat, czy Łukaszenka pójdzie na ustępstwa? O ile wiemy, jest on do tego mało zdolny - uważa Jakouleuski.
- Najprawdopodobniej nie dowiemy się wiele o treści rozmów, nie sądzę, że wszystkie one będą otwarte - dodał. Według eksperta taka tajność "świadczy o istnieniu bardzo poważnych różnic zdań".
PAP/agkm