Informacje o aresztowaniach przekazał w rozmowie z portalem polskieradio.pl znany w Polsce działacz białoruskiej opozycji, Franak Wiaczorka. Przyznał, że sam nie ma pewności, czy uda mu sie dotrzeć w niedzielę do punktu głosowania, to jest czy po drodze nie aresztuje go milicja.
Milicja zatrzymała w sobotę m.in. Żmiciera Daszkiewicza, szefa Młodego Frontu, organizacji młodzieżowej, Alinę Diakową, działaczkę sztabu opozycyjnego kandydata Andriej Sannikaua czy Konstantina Żukowskiego, działacza jednego ze sztabów innego opozycyjnego kandydata, Uładzimira Niaklajeu.
Żukowski dostał 6 dni prewencyjnego aresztu.
Wiaczorka powiedział, że pod klatkami schodowymi na młodych opozycjonistów czeka milicja. Między innymi funkcjonariusze byli przed domem Nikołaja Dimidienki, wiceszefa Młodego Frontu.
Wiaczorka zamierza wieczorem w niedzielę dotrzeć na manifestację na Plac Pażdziernikowy w Mińsku, a od rana będzie monitorować przebieg wyborów.
Zaczęto od młodzieży
Wiaczorka mówi, że to najprawdopodobniej początek aresztowań. Zaczęto od młodych działaczy opozycji, ale zapewne na tym się nie skończy. - Najpierw neutralizują aktywną młodzież, potem zajmą się działaczami politycznymi - powiedział. Jak podkreśla, milicja zostawi w spokoju kandydatów w wyborach - w przeciwnym razie byłby skandal międzynarodowy.
Jak przekazał opozycjonista, na Białorusi panuje atmosfera zastraszenia.
Wiadomo, że m.in. studenci byli przymuszani do głosowania w przedterminowych wyborach.
Wszystkie bieżące informacje na temat sytuacji na Białorusi znajdą Państwo TUTAJ.
W niedzielę na stronie portalu polskieradio.pl przedstawimy od rana aktualne relacje z Mińska.
Agnieszka Kamińska, polskieradio.pl