Informacje o Białorusi: "Raport Białoruś"
Poczobut został w środę zatrzymany na 72 godziny. Jednak teraz dziennikarzowi "zmieniono środek zapobiegawczy z zakazu opuszczania (miejsca zamieszkania) na areszt. Przez dwa miesiące będzie przebywać w areszcie śledczym" - powiedział adwokat Alaksandr Biryłau.
Jak wyjaśnił, według procedury, areszt może być zastosowany najpierw na okres do dwóch miesięcy, a potem przedłużony. Nie wiadomo na razie, kiedy odbędzie się sprawa sądowa.
Dziennikarzowi "GW" w piątek przedstawiono zarzuty o "znieważenie prezydenta Białorusi", za co grozi do dwóch lat pozbawienia wolności. Dodatkowo jest podejrzany w sprawie o "zniesławienie głowy państwa", w której grożą mu nawet cztery lata więzienia.
Chodzi o artykuły dziennikarza w "Gazecie Wyborczej" i na jego blogu.
Zatrzymany dziennikarz
Andrzej Poczobut został zatrzymany w środę, gdy zamierzał wyjechać z Grodna do Mińska. Miał tam wziąć udział w telemoście z Brukselą. Andrzej Poczobut powiedział wtedy Polskiemu Radiu, że oficjalnie aresztowano go w związku z tym, że jest podejrzany o znieważenie prezydenta Białorusi. Jednak jego zdaniem, naprawdę chodziło jednak o uniemożliwienie mu wzięcia udziału w telemoście. Podczas telemostu z delegacją Parlamentu Europejskiego do spraw Białorusi Andrzej Poczobut miał opowiedzieć o wszczętej wobec niego sprawie karnej, dotyczącej podejrzenia znieważenia prezydenta Aleksandra Łukaszenki w publikacjach prasowych i internecie.
Funkcjonariusze KGB wcześniej nałożyli areszt nie niektóre sprzęty dziennikarza, jako zabezpieczenie ewentualnej kary materialnej na rzecz pokrzywdzonego.
W styczniu Andrzeja Poczobuta zatrzymało KGB, w jego mieszkaniu przeprowadzono rewizję. Trzykrotnie był sądzony za udział w demonstracji opozycji 19 grudnia w Mińsku. Skazano go na karę 15 dni aresztu, choć argumentował, że na demonstracji był, jako dziennikarz.
agkm, PAP, IAR