W środę na 6 lat łagru został skazany Mykoła Statkiewicz, były kandydat na prezydenta. 5,5 roku więzienia dostał inny kandydat w wyborach – Dzmitryj Wus. Na tym samym procesie cztery inne osoby, szerzej nieznanych opozycjonistów, skazano na 2 do 4 lat łagru. Ogółem w procesach dotyczących protestu po wyborach 19 grudnia skazano już około 40 osób, większość na kary więzienia.
Białoruski politolog Paweł Usow mówi w rozmowie z Raportem Białoruś, że surowe wyroki nie są zaskoczeniem. Zauważa, że w sytuacji, gdy Białoruś przechodzi przez ostry kryzys gospodarczy, władze chcą zastraszyć ludzi, zniechęcić ich do popierania opozycji i protestów. - Obecnie jedyną reakcją Łukaszenki mogą być wyłącznie represje. Jeśli jeszcze rozpatrywać to w kontekście problemów gospodarczych, które i tak spowodują polityczną destabilizację, to żeby do tego nie dopuścić, musi być tworzona atmosfera strachu – ocenia Paweł Usow. Nie jest też przypadkiem, że nikomu nieznani uczestnicy protestów także dostali bardzo wysokie kary. - To po to, żeby pokazać społeczeństwu, że nie warto wchodzić z zatarg z władzami – tłumaczy politolog.
Dzmitryj Wus przed procesem
Podzielić opozycję
Paweł Usow zauważa także, że część kandydatów na prezydenta dostała jednak łagodniejsze wyroki (na przykład w zawieszeniu). Tłumaczy to tym, że reżim chce przy okazji skłócić opozycję. - Władze chcą podzielić opozycję na bardziej radykalną, na męczenników, tych którzy teraz siedzą w więzieniu i na tych, którzy wykupili się od tych wyroków. Taki wizerunek chcą stworzyć władze. Chodzi o Uładzimira Niaklajewa, Witala Rymaszeuskiego, Jarosława Romańczuka, którzy pozostali na wolności. Chodzi o to by pogłębić rozłam w opozycji i nieufność jednych wobec drugich – ocenia politolog.
W najbliższym czasie, według politologa, po raz kolejny w historii Białorusi, rozpocznie się „targ z Zachodem w sprawie więźniów politycznych”. - Jeśli Zachód przystanie na to, co miało miejsce pięć lat wcześniej, to znaczy, że niczego się nie nauczył. Po prostu chce zakonserwować sytuację na Białorusi taką, jaka ona teraz jest – mówi Paweł Usow. Uważa, że stan rzeczy może jeszcze się pogorszyć . - Reżim będzie robić wszystko, aby zmusić najbardziej aktywnych ludzi do opuszczenia kraju – uważa politolog.
Zaledwie dzień wcześniej nim zapadły wyroki na Wusa i Statkiewicza, Aleksander Łukaszenka sugerował podczas wystąpienia na uniwersytecie w Kazachstanie, że jest gotów wypuścić więźniów. Paweł Usow podkreśla, że nie należy wierzyć słowom Łukaszenki – na przykład niedawno przekonywał, że nie będzie dewaluacji rubla.
agkm