Mecenas Aleksander Biryłau powiedział, że Andrzej Poczobut "jest w bojowym nastroju; ale jest przeziębiony i potrzebne mu są lekarstwa, aby mógł się normalnie czuć i składać zeznania".
Żony Andrzeja Poczobuta, Oksany, nie wpuszczono na proces męża.
Adwokat powiedział, że Poczobut "normalnie występuje na procesie i broni swojego punktu widzenia". Aleksander Biryłau na razie nie chciał komentować rozprawy sądowej, gdyż proces ma zamknięty charakter.
Pod gmachem sądu w Grodnie cały czas dyżurowała grupa przyjaciół Andrzeja Poczobuta. Gdy dziennikarza przewożono w samochodzie więziennym z sądu na obiad, prawdopodobnie do aresztu, ludzie zaczęli skandować: "Wolność, wolność". Proces wywołał zainteresowanie nie tylko polskich mediów, ale również białoruskich i nawet rosyjskich.
Na salę rozpraw we wtorek nie wezwano świadków obrony. Wśród nich jest opozycyjny kandydat w wyborach prezydenckich z 2006 roku Aleksander Milinkiewicz.
Transparenty przed sądem
Po południu przed sądem zebrało się ok. 150 osób: znajomi Poczobuta, działacze nieuznawanego przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi (ZPB), obrońcy praw człowieka i przedstawiciele niezależnego Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy (BAŻ). Była obecna żona Aksana z 16-miesięcznym synem Jarosławem i córką Janą, a także ojciec, Stanisław. Rodziny, podobnie jak konsula RP, nie wpuszczono do sądu.
Zebran trzymali w rękach numer gazety Związku Polaków na Białorusi "Głos znad Niemna" w wielkim zdjęciem Poczobuta na pierwszej stronie i tytułem: "Poczobut z więzienia: Nie złamią mnie!". Wykrzykiwali też hasła: "Wolność Poczobutowi!", "Hańba władzom!", "Demokracji!". Inni modlili się.
Obok obecni byli milicjanci w mundurach, a także grupa mężczyzn po cywilnemu. Niedaleko stała milicyjna więźniarka.
Obecni przed budynkiem sądu szef "Wiasny" Aleś Bialacki i przewodnicząca BAŻ Żanna Litwina ocenili, że proces Poczobuta ma podłoże polityczne. - To pokazowy proces polityczny. (...) Zadaniem władz jest ostrzeżenie wszystkich dziennikarzy i tych, którzy piszą na portalach społecznościowych i prywatnych stronach, że ich materiały są czytane i może być ukarany każdy, kto krytykuje sytuację związaną z życiem politycznym i społecznym na Białorusi - powiedział Bialacki Radiu Swaboda.
Poczobuta oskarżono z dwóch artykułów: znieważenia oraz zniesławienia prezydenta Łukaszenki. Za znieważenie głowy państwa grożą dwa lata więzienia, za zniesławienie - cztery.
agkm, PAP