Toczący się przed sądem w Grodnie proces Andrzeja Poczobuta - polskiego dziennikarza i aktywisty - został przerwany do jutra.
Sąd wysluchał ekspertów, którzy analizowali artykuły dziennikarza, mające - według oskarżenia - zniesławiać prezydenta Białorusi.
Adwokat Poczobuta, Uładzimir Kisialewicz powiedział, że dziennikarz odczytał przed sądem swoje oświadczenie na piśmie, w którym informuje, iż jest on prześladowany za swoją działalność społeczną i polityczną na Białorusi. Adwokat w rozmowie z dziennikarzami dodał, że nie wie, kiedy proces może się zakończyć. - Nie mogę powiedzieć, kiedy będzie wyrok. O tym zadecyduje sąd. Myślę, że wyrok szybko nie zapadnie - stwierdził Kisialewicz. Adwokat powiedział, że w piątek w sądzie będą mowy końcowe, czyli ostatnia część procesu. Nie wiadomo jednak, na kiedy sąd wyznaczy ogłoszenie wyroku.
Żona Poczobuta, Oksana powiedziała Polskiemu Radiu, że nadal nie wiadomo, czym zakończy się proces. - Z jednej strony, chciałabym, aby proces zakończył się jak najszybciej. Z drugiej strony, mam takie odczucia, że nie będzie tak źle jak Andrzej mówił, że nie dostanie jednak 4 lata więzienia - mówi Oksana.
Przed sądem w Grodnie doszło do incydentu. Miejscowa milicja zatrzymała Renatę Dziemiańczuk. Działaczka Związku Polaków na Białorusi, nieuznawanego przez miejscowe władze, przyszła pod budynek sądu, gdzie odbywał się proces Andrzeja Poczobuta. Do zatrzymania doszło w momencie, gdy grupa ludzi z Renatą Dziemiańczuk poszła zobaczyć, czy z zaplecza sądu Andrzej Poczobut nie jest wywożony samochodem więziennym na przerwę obiadową. W tym też czasie jeden z milicjantow wdał się w szamotaninę z żona Poczobuta, Oksaną.
agkm