Nie wiadomo, jak sytuacja wygląda w niedzielę - o godzinie 9 rano Stanisław Szuszkiewicz nie odpowiadał na telefon.
Całą grupę wysadzono z pociągu na przejściu granicznym Litwa-Białoruś Gudagaj, służby białoruskie zabrały im paszporty. Funkcjonariusze białoruscy przeszukali ich bagaże. - Oprócz pasty do zębów, nie znaleziono nic, co możnaby użyć przeciw straży granicznej - zaznaczył Stanisław Szuszkiewicz.
Stanisław Szuszkiewicz powiedział, że cała grupa siedziała na przejściu granicznym w jednej z sal. Mówił, że przez kilka godzinie można było skontaktować się z przełożonymi osób, które zatrzymały grupę jadącą z Wilna. Nikt z białoruskich służb nie informował zatrzymanych, co się będzie działo dalej. - Stwierdzili, że to rozkaz kierownictwa, a do kierownictwa dostępu nie ma - mówi opozycjonista.- Praktycznie przeszliśmy to przejście (graniczne), ale zmienił się rozkaz. I nas zatrzymali - dodał Stanisław Szuszkiewicz.
Po godzinie 22 polskiego czasu sytuacja się zmieniła - z sali zaczęto zapraszać na rozmowy studentów, po pięciu. - Nie wiem, co tam z nimi robiono. Zapowiedzieli, że im "coś wytłumaczą" - mówi Stanisław Szuszkiewicz. Zostało już tylko 2 z 12. - Gdy ich zaproszą na rozmowę, zostanę sam - mówi.
Zaznaczył, że nie ma już pociągu do Mińska i nikt nie mówi nic o rekompensacie za bilety, które przepadły. - To niezgodne z białoruskim prawem, działalność jednoznacznie przestępcza - mówi.
Zatrzymania prewencyjne
Także w innych miejscach Białorusi doszło do zatrzymań, a nawet do aresztowań prewencyjnych przed akcją protestu 3 lipca. Jak informują niezależne źródła, do więzienia trafił między innymi Paweł Prywalau, koordynator opozycyjnego Białoruskiego Ruchu w Homlu. Pozostanie w celi do poniedziałku, potem będzie sądzony za "wykroczenie administracyjne".
Inni zatrzymani to między innymi Andriej Cianiuta z Młodego Frontu (w Homlu, 1 lipca). W Brześciu 1 lipca zatrzymano Iwana Stasiuka i Artura Anisimowa. Niektórych aktywistów ostrzeżono przed udziałem w demonstracji.
Poza tym na portalu vkontakte.ru zablokowano grupę społecznościową, organizującą protest, która miała około 20 tysięcy użytkowników. Według białoruskich mediów niezależnych, blokada to efekt interwencji służb specjalnych Białorusi lub białoruskich władz.
Agnieszka Kamińska, Raport Białoruś, portal polskieradio.pl
Więcej informacji o Białorusi: Raport Białoruś