Andrzej Poczobut złożył apelację od wyroku białoruskiego sądu, tak jak zapowiadał już wcześniej. Został skazany za swoje publikacje w prasie i na blogu. Jest dziennikarzem, korespondentem „Gazety Wyborczej” i działaczem nieuznawanego przez Mińsk Związku Polaków na Białorusi. Spędził trzy miesiące w więzieniu czekając na proces o znieważenie i zniesławienie Aleksandra Łukaszenki w swoich artykułach w „Gazecie Wyborczej”. Sąd skazał go na trzy lata więzienia z odroczeniem.
Działacz ZPB podkreśla, że został zwolniony po zastosowaniu sankcji ekonomicznych wobec reżimu Aleksandra Łukaszenki. Wszyscy do czasu wyroku, jak i on sam, spodziewali się, że trafi do więzienia. - Moja sprawa pokazała, że Aleksander Łukaszenka obawia się sankcji gospodarczych i ich groźba może być skuteczna, może doprowadzić do ustępstw ze strony dyktatora - zauważa.
Żeby na Białorusi nie było Kuby
Pytany, co Unia Europejska może zrobić dla Białorusi mówi, że potrzebna jest świadoma linia polityki. - Unia Europejska musi zdefiniować, na czym jej zależy w relacjach z Białorusią – zauważa. - Jeżeli zależy im jedynie na współpracy gospodarczej, to wybiera się taką strategię i ją się wprowadza w życie. Mam na myśli tę strategię sprzed 19 grudnia, kiedy ściskano się z Łukaszenką, kiedy zabiegano o jego względy – przypomina. Podkreśla, że polityka, która ma pomóc w demokratyzacji kraju i wesprzeć społeczeństwo obywatelskie, powinna być oparta na innych zasadach. - Jeśli dla Europie zależy na tym, żeby nie było Kuby czy Uzbekistanu w centrum Europy, żeby ten marsz autorytaryzmu zatrzymać wewnątrz Białorusi, żeby wyspy wolności nie zostały zniszczone, to trzeba stosować konsekwentną twardą politykę wobec reżimu Łukaszenki – zaznacza.
Proponowali, by przeprosił Łukaszenkę
W czasie gdy Andrzej Poczobut był w więzieniu, przyszedł do niego prokurator Wiktar Morozow, który wszczął postępowanie karne przeciw niemu i szef służby więzienniczej. – Rzekomo przyszli zobaczyć warunki w więzieniu – powiedział Andrzej Poczobut. Trafili jednak do celi oskarżonego dziennikarza i zaproponowali mu, że jeśli przyzna się do winy i przeprosi Łukaszenkę, to będzie umorzone postępowanie karne. – Odmówiłem, bo nie popełniłem żadnego przestępstwa. Nie mam za co przepraszać Aleksandra Łukaszenki – mówi działacz Związku Polaków na Białorusi. – Na takie warunki nie zgadzam się i nie żałuję, że tak się zachowałem – dodaje.
Piosenki Armii Krajowej w więzieniu
W czasie, kiedy Andrzej Poczobut był w więzieniu śpiewał piosenki z czasów Armii Krajowej. Wideo z nagraniem jednej z nich zamieścił teraz na swoim blogu. Armia Krajowa jest zresztą jedną z pasji Andrzeja Poczobuta. - Znam ludzi, którzy w latach 40-tych siedzieli w tym więzieniu w tamtych czasach. Nagrywałem ich relacje. – mówi. – Kiedy chodziło się na spacer, śpiewałem te piosenki. Bez wątpienia podnoszą na duchu. To takie twarde polskie piosenki. Potrzebowałem wtedy tej twardości i dlatego je śpiewałem – opowiada Andrzej Poczobut.
Związek Polaków na Białorusi
Pytany, czy pamięta, kiedy nagle znalazł się po drugiej stronie muru, kiedy władza białoruska zaczęła postrzegać go jako przeciwnika, mówi że wszystko zaczęło się w 2005 roku. Wtedy zaczęły się represje Aleksandra Łukaszenki wobec Związku Polaków na Białorusi, kiedy białoruskie władze chciały przejąć kontrolę nad organizacją. – Od tego czasu jestem śledzony przez KGB, cały czas spotykają mnie represje. Myślę, że jest to przede wszystkim wynikiem tego, że jestem aktywny w Związku Polaków na Białorusi. Wcześniej, jak wspomina, to były pomniejsze „przygody”, związane z tym, że pracował w niezależnych mediach.
Rewolucja może być niespodzianką dla wszystkich
Czy sytuacja na Białorusi może zmienić się wkrótce, zważywszy na kryzys gospodarczy i choćby milczące protesty, w których co środę uczestniczą tysiące Białorusinów? – Jeszcze nic nie wskazuje na to, że na Białorusi dojdzie do masowych protestów, które obalą reżim Łukaszenki – mówi. Przypomina jednak dla przeciwwagi historię rewolucji 1917 roku w Rosji – kiedy zaskoczona wybuchem była i tajna służba, która miała do niej nie dopuścić, i ruch rewolucyjny, który miał do niej doprowadzić. Wydarzenia 1917 roku odbyły się niespodzianie i dla jednych, i dla drugich. I niewykluczone, że będzie tak i na Białorusi.
- Białoruś jest europejskim krajem. Wierzę, że w końcu przestanie być skansenem w sercu Europy – powiedział Andrzej Poczobut.
agkm, Raport Białoruś, polskieradio.pl
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś