Białoruski opozycjonista Siarhiej Kawalenka został w piątek skazany przez sąd w Witebsku na 2 lata i 1 miesiąc kolonii karnej. Uznano go za winnego złamania warunków odbywania kary wymierzonej mu wcześniej za działalność opozycyjną. Wychodząc z sali sądowej, Kawalenka zdołał zawołać: "Chwała narodowi!".
Kawalenka, który od wielu dni prowadzi głodówkę, zapowiedział w rozmowie z obecnym na sali rozpraw charge d'affaires ambasady RP w Mińsku Witoldem Juraszem, że protestu nie przerwie. - Mówił, że jest dumnym człowiekiem i nie da się go ot tak złamać - powiedział Jurasz.
Jak mówi Jurasz, to co odbywało się w Witebsku, w rzeczywistości nie było procesem. Dyplomata powiedział, że wszystkie wnioski obrony były z góry odrzucane i po kolejnym opuścił salę rozpraw, gdyż " decyzje nie zapadają na sali sądowej". Jurasz przyjechał do Witebska, by okazać solidarność z Kawalenką i wesprzeć go moralnie, a także poprosić osobiście, żeby przerwał głodówkę.
Sekretarz opozycyjnej Konserwatywno-Chrześcijańskiej Partii- Białoruski Front Narodowy Waler Bujwał zaapelował do krajów demokratycznych o wsparcie Kawalenki, który jest działaczem jego ugrupowania.
- Liczymy przede wszystkim na naród i kierownictwo polityczne Polski, bo polski naród dużo wycierpiał od reżimu moskiewskiego i faszystowskiego i Polacy są w stanie zrozumieć nasze nieszczęście - podkreślił Bujwał.
Na rozprawę nie zostali wpuszczeni obrońcy praw człowieka, dziennikarze ani krewni Kawalenki, z wyjątkiem brata. Nie zwracano uwagi na krzyki jego matki: "Syn umiera! Chcę ostatni raz na niego popatrzeć!".
Siarhiej Kawalenka jest członkiem Konserwatywno-Chrześcijańskiej Partii BNF, której liderem jest Zenon Paźniak- jeden z historycznych założycieli białoruskiej opozycji, przebywający od lat na emigracji.
agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś