Z nieoficjalnych informacji wynika, że w wyborach nie będzie mógł uczestniczyć również Alexander Pruszyński, emigrant polskiego pochodzenia z Kanady. Zamierzał ubiegać się o mandat z miejscowości Wołkowysk, położonej blisko polskiej granicy.
Do wyborów został natomiast dopuszczony Anatolij Labiedźka, lider Zjednoczonej Partii Obywatelskiej, Aleksiej Janukiewicz z Partii Białoruski Front Narodowy i kilkunastu innych działaczy opozycji. Części przedstawicieli ugrupowań przeciwnych obecnym władzom nie zarejestrowano. Inni politycy opozycyjni już wcześniej zapowiedzieli bojkot głosowania.
Na Białorusi trwa do czwartku rejestracja kandydatów we wrześniowych wyborach parlamentarnych. Mają się one odbyć 23 września. O 110 miejsc w izbie niższej białoruskiego parlamentu zamierzało ubiegać się 494 kandydatów. Do tej pory zarejestrowano niewielką liczbę kandydatów ugrupowań opozycyjnych, w tym głównie z Partii BNF i lewicowej partii Sprawiedliwy Świat. Są także kandydaci z Białoruskiej Partii Socjaldemokratycznej "Hramada" oraz Zjednoczonej Partii Obywatelskiej (ZPO). Z ramienia BNF zarejestrowano nie tylko lidera, ale także jego zastępcę, b. kandydata w wyborach prezydenckich z 2010 r. Ryhora Kastusioua.
Nie uznano podpisów dla Milinkiewicza
Jak powiedział szef grupy inicjatywnej Milinkiewicza, Jury Mielaszkiewicz, komisja okręgowa nie uznała ponad 15 proc. podpisów pod jego kandydaturą. Zarzucono mu również, że choć w deklaracji o dochodach i majątku wpisał prywatny dom, to nie umieścił działki, na której on stoi. -To oczywiste, że komisja podjęła decyzję polityczną, bo sposób rozpatrywania dokumentów Milinkiewicza był więcej niż subiektywny - ocenił Mielaszkiewicz.
Sam Milinkiewicz powiedział niezależnemu tygodnikowi "Nasza Niwa", że chciał uczestniczyć w wyborach nie dlatego, że wierzy w sprawiedliwość, ale ponieważ zależało mu na kontakcie z wyborcami. - Bardzo chciałem wyraziście przeprowadzić drugi etap kampanii: spotykać się z ludźmi, jeździć po kraju. Wydawało mi się, że władze bardziej trzeźwo oceniają swoje siły, że są gotowe zgodzić się na jakąś ewolucję, grę w demokrację. Ale nie są gotowe. Same sobie szkodzą - powiedział Milinkiewicz.
Opozycja a wybory
Strategia ugrupowań opozycyjnych wobec wyborów nie jest jednolita. Np. Białoruska Chrześcijańska Demokracja ogłosiła bojkot wyborów, a "Sprawiedliwy Świat" zamierza w nich uczestniczyć do końca.
Niektóre ugrupowania, jak Zjednoczona Partia Obywatelska, zamierzają wykorzystać kampanię wyborczą do kontaktu z obywatelami, ale zdjąć wszystkich kandydatów przed głosowaniem. - Oczywiście wycofam się z „wyborów”(...) - powiedział lider ZPO, Labiedźka, opozycyjnemu portalowi Karta'97. - 15 września na drugim zjeździe partii podejmiemy decyzję o wycofaniu wszystkich kandydatów z „wyborów" - wyjaśnił.
Do komisji wyborczych, które będą liczyć głosy oddane 23 września w wyborach, trafiło tylko 61 przedstawicieli opozycji. To mniej niż 0,1 proc. składu komisji. Liczba przedstawicieli opozycji w komisjach wyborczych zmniejszyła w stosunku do poprzednich wyborów parlamentarnych z 2008 r., kiedy to było ich 180.
IAR/PAP
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś