Białoruskie Ministerstwo Edukacji Narodowej proponuje, aby w szkołach mniejszości narodowych nauka takich przedmiotów jak: człowiek i świat, historia Białorusi, historia światowa, wiedza o społeczeństwie i geografia były nauczane w jednym z języków państwowych, czyli po rosyjsku lub białorusku.
Andżelika Borys, prezes Związku Polaków na Białorusi, nieuznawanego przez miejscowe władze, powiedziała Polskiemu Radiu, że dotychczas generalnie wszystkie przedmioty w szkołach mniejszości narodowych z wyjątkiem historii były wykładane w językach mniejszości.
Andżelika Borys mówi, że Związek Polaków nie zgadza się z proponowanymi zmianami i rozpoczyna akcję zbierania podpisów pod petycją do Aleksandra Łukaszenki. "Wprowadzenie tych poprawek grozi likwidacją dwóch polskich szkół na Białorusi. Nauczanie w tych szkołach nie będzie się odbywało w języku polskim, tylko w języku rosyjskim. Zostanie tylko język polski i literatura"- mówi Andżelika Borys.
Zauważa jednocześnie, że projekt poprawek do ustawy przewiduje również, że w szkołach mniejszości liczba przedmiotów nauczanych w językach państwowych może być jeszcze bardziej zwiększona. Białoruskie władze oświatowe podobne zmiany chciały wprowadzić 3 lata temu. Wtedy po protestach społeczności polskiej sprawa została zamrożona.
List do Łukaszenki
ZPB zainicjował zbiórkę podpisów pod listem do Aleksandra Łukaszenki z protestem przeciw wprowadzeniu obowiązku nauczania w języku białoruskim lub rosyjskim w szkołach mniejszości narodowych.
- Postanowiliśmy skierować list do białoruskiego prezydenta, ponieważ nasze dotychczasowe apele do ministerstwa edukacji nie przyniosły efektu – powiedziała PAP prezes ZPB Andżelika Borys. - Jeśli poprawki do białoruskiej ustawy oświatowej wejdą w życie, jedyne dwie polskie szkoły na Białorusi de facto utracą swój status – wyjaśniła.
Nowelizacja białoruskiej ustawy oświatowej (Kodeksu Edukacji) według Borys ma być poddana pod głosowanie w parlamencie we wrześniu.
Druga kwestia, którą poruszają sygnatariusze listu, to obowiązek zdawania egzaminów końcowych w językach państwowych.
Jak informuje we wtorek portal ZPB Znadniemna.pl, gdzie zamieszczono treść listu, autorzy apelu do prezydenta uważają, że nowelizacja „znacznie ogranicza zagwarantowane przez konstytucję Białorusi prawa mniejszości narodowych do pobierania nauki w języku ojczystym”.
- Już niejednokrotnie pisaliśmy pisma, zbieraliśmy podpisy pod apelami do ministerstwa edukacji. Po raz kolejny zrobili to niedawno rodzice dzieci ze szkoły polskiej w Grodnie. Ale liczymy, że jako ZPB możemy uzyskać większą liczbę podpisów, zwłaszcza jeśli do akcji włączą się oddziały regionalne – oświadczyła Borys. ZPB uważa poprawki za „antypolskie” i prowadzące de facto do „rusyfikacji szkół”.
ZPB zwraca się o podpisywanie listu przez białoruskich obywateli narodowości polskiej.
Andżelika Borys podkreśliła, że w dwóch polskich szkołach na Białorusi, w Grodnie i Wołkowysku, uczy się obecnie ok. 870 uczniów.
Uznawany przez Warszawę ZPB jest od 2005 r. nielegalny według prawa białoruskiego. Mińsk uznaje oficjalną organizację o tej samej nazwie, która przejęła majątek niezależnego ZPB. Na czele oficjalnego ZPB stoi prezes Mieczysław Łysy. W lutym poprzednik Borys na stanowisku prezesa związku nieuznawanego przez władze białoruskie, Mieczysław Jaśkiewicz, rozpoczął tworzenie kolejnej (trzeciej) organizacji polonijnej na Białorusi.
IAR /PAP/agkm
Informacje o Białoruś: Raport Białoruś
APEL Związku Polaków na Białorusi: polskim szkołom grozi likwidacja