Generał NATO: mamy najdoskonalszy Sojusz militarny w historii
Rozmówca portalu ocenił, że liderzy europejscy nie są w stanie się zmierzyć z wyzwaniem rzuconym przez Kreml, a nawet nie przyznają głośno, że za te czy inne zagrożenia odpowiada Rosja, bo wtedy musieliby zdecydować się na reakcję. Tymczasem Kreml zachowuje się coraz śmielej.
Zapraszamy do lektury wywiadu portalu PolskieRadio.pl.
***
Agnieszka Kamińska, portal PolskieRadio.pl: Fundacja Pułaskiego przygotowała niedawno symulację konfliktu w regionie - gry wojenne, których scenariusz utajniono. Brali w nich udział czołowi generałowie NATO. W tej symulacji uczestniczyli m.in. generał Philip M. Breedlove, były dowódca sił NATO w Europie (tzw. Supreme Allied Commander Europe SACEUR). To wskazuje na skalę zagrożenia?
Zbigniew Pisarski, prezes Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego: Spójrzmy na ostatnie lata na Ukrainie, w Syrii, na zagrożenia hybrydowe, na które wskazują kraje bałtyckie - to tylko kwestia nazewnictwa, czy nazwiemy je wojną, czy kryzysem. To semantyka. W ostatnim czasie w UE i NATO odczuwamy presję zagrożeń, stukają one do naszych drzwi. Musimy traktować je poważnie.
Bardzo nas cieszy, że wśród uczestników gier wojennych mieliśmy takich gości, jak były głównodowodzący wojsk NATO w Europie, generał Philip M. Breedlove czy generałowie ze szpicy NATO. Mają oni olbrzymią wiedzę. Mam nadzieję, że dzięki temu polscy uczestnicy odnieśli pożytek i rozwinęli swoje rozumienie sytuacji. Co istotne, wnioski, które zostaną opracowane na podstawie tego zestawu ćwiczeń, są udostępniane decydentom politycznym i wojskowym w Polsce w charakterze informacji niepublicznych.
W centrum uwagi ekspertów ds. bezpieczeństwa jest Rosja, czemu trudno się dziwić, bo sama siebie obsadza coraz wyraźniej w roli agresora i to w kilku regionach.
W moim odczuciu zarówno w wymiarze wojskowym, politycznym jak i informacyjnym, Rosja jest największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa naszego regionu i mamy szereg dowodów wskazujących na to, że w sposób świadomy angażuje się w jego osłabianie i destabilizowanie.
Przy tym mamy do czynienia z bardzo wyrafinowaną retoryką ze strony władz rosyjskich. One oczywiście zaprzeczają wszystkiemu i do końca będą twierdzić, że mają dobre intencje, że nigdzie nie ma rosyjskich wojsk, a wszędzie są zielone ludziki.
Bardzo często decydenci polityczni nie chcą uznać, że to Rosja stoi za określonymi działaniami, bo musieliby zareagować i potem wziąć za to odpowiedzialność. Musieliby podjąć konkretne decyzje o charakterze odwetowym. Politycy w wielu krajach europejskich i NATO nie mają często na to odwagi. Brak liderów, którzy potrafią nazwać, a potem odstraszyć, odepchnąć zagrożenie, które w tej chwili pojawiło się ze strony Rosji.
Mam nadzieję, że zwiększona obecność wojsk amerykańskich i innych wojsk sojuszniczych w regionie Europy Środkowej i Wschodniej będzie wyrazistym sygnałem, który da Moskwie do myślenia. W moim odczuciu to jedyny język, który przemawia do decydentów na Kremlu.
Wzrost zagrożenia powodują konkretne działania Rosji. To decyzje pociągające za sobą spore koszty, jak rozmieszczenie dywizji na granicach Rosji i Ukrainy, rakiet w obwodzie kaliningradzkim, jest wzrost wydatków na zbrojenia.
Największe zagrożenie, jakie można dostrzec ze strony Rosji w tej części Europy, to eskalacja ćwiczeń wojskowych.
Z danych powszechnie dostępnych można wnioskować, że ćwiczenia Zapad 2017 będą wielokrotnie większe niż w 2013. Rosjanie zamówili 4000 lawet do przewożenia sprzętu na teren Białorusi.
To na razie doniesienia prasowe?
To już nie tylko doniesienia prasowe. Oczywiście nie o wszystkich źródłach informacji możemy mówić.
Sytuacja wygląda jednoznacznie. Działania wojsk Rosji w Syrii nie miały na celu stabilizowania sytuacji z perspektywy Zachodu, ale umocnienie reżimu Baszara al-Assada.
Obecność wojsk rosyjskich na terenie Ukrainy nie pozostawia żadnych wątpliwości. Mówimy o faktach, a nie interpretacji, kto za tym wszystkim stoi.
Jesteśmy daleko poza tym etapem, gdy zastanawialiśmy się, jakie są intencje Rosji. Fakty jasno je definiują. Wystarczy zapytać przedstawicieli krajów bałtyckich, Litwy czy Łotwy, czy też nawet od pewnego czasu Szwecji, o aktywność w zakresie ataków cybernetycznych na ich infrastrukturę krytyczną. To są twarde dane.
Kwatera główna NATO rejestruje czasem kilkadziesiąt ataków cybernetycznych dziennie. To są świadome działania, których celem jest spenetrowanie infrastruktury komunikacyjnej Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Mówimy zatem o realnych operacjach, które są prowadzone wobec Sojuszu, który jest najważniejszym gwarantem bezpieczeństwa Polski, z uwzględnieniem zwłaszcza bilateralnej współpracy ze Stanami Zjednoczonymi.
Jeśli będziemy się oszukiwali, że nie ma zagrożenia, to zapraszamy do siebie jeszcze większe niebezpieczeństwo.
Budowanie potencjału militarnego przez Rosję może prowadzić bądź przez rozwój wypadków bądź w wyniku świadomych działań może prowadzić nas w przyszłości do dalszych niepokojących zdarzeń i obserwacji. Czy można coś powiedzieć o możliwych rosyjskich scenariuszach?
Strategia rosyjska wobec UE jest od szeregu lat znana. Podczas konferencji w Monachium w 2007 roku prezydent Rosji Władimir Putin de facto powiedział, że Rosja identyfikuje NATO jako wroga. Od tego czasu postępuje konsekwentnie. Od Gruzji w 2008 roku, po Krym i Donbas, w Syrii wszystkie działania Rosji potwierdzają, że prowadzi ona zdecydowane działania, których celem jest wzmocnienie pozycji międzynarodowej Rosji, ale również próba podporządkowania sobie siłą krajów byłego Związku Radzieckiego.
Szczególnie niepokojące jest to, że ćwiczenia przeprowadzane poprzednich latach przez Federację Rosyjską potem miały dokładne odzwierciedlenie w działaniach wojsk rosyjskich w Donbasie.
Ćwiczenia, które będą przeprowadzane teraz w ramach manewrów Zapad 2017 budzą duży niepokój, choćby z uwagi na to, że mają być o wiele większe w stosunku do poprzednich ćwiczeń.
Jakie doświadczenia z wcześniejszych ćwiczeń wykorzystano w Donbasie?
Chodzi o przemieszczanie się wojsk, taktykę, która została zastosowana podczas ataku na Donbas. Odzwierciedla dokładnie taktykę ćwiczoną podczas manewrów wojsk rosyjskich prowadzonych wcześniej.
Na szczęście termin ćwiczeń Zapad 2017 zbiega się z zaplanowaną rotacją wojsk amerykańskich w Polsce i krajach bałtyckich, a to oznacza, że przez miesiąc będzie ich w naszym regionie dwa razy więcej.
***
Ze Zbigniewem Pisarskim z Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego rozmawiała Agnieszka Kamińska, portal PolskieRadio.pl
**
WIDEO PAP: gen. Philip Breedlove. "Rosja stanowi egzystencjalne zagrożenie dla USA i Zachodu; Rosjanie organizują ćwiczenia wojskowe na wielką skalę; zmniejsza to naszą czujność i może pozwolić zastosować element zaskoczenia, jeżeli ćwiczenia zamieniłyby się nagle w inwazję - mówi PAP generał Philip Breedlove, b. dowódca wojsk NATO w Europie".