- Mińsk przygląda się tej kandydaturze z dużą uwagą, na pewno także z obawą, bo jest to człowiek o brutalnym wizerunku. Był w wojsku i w służbach, w polityce był rzucany na odcinki wymagające zdecydowanych działań – powiedział publicysta i politolog Alaksandr Kłaskouski.
W minionym tygodniu kandydaturę Babicza na ambasadora w Mińsku zatwierdziła komisja ds. Wspólnoty Niepodległych Państw niższej izby parlamentu Rosji, Dumy Państwowej. Teraz oficjalną zgodę na przyjęcie proponowanego ambasadora (tzw. agrement) powinna wyrazić strona białoruska.
Kolejnym krokiem powinno być podpisanie przez prezydenta Władimira Putina dekretu o jego nominacji. Rosja przekazała już władzom w Mińsku stosowne dokumenty w celu uzyskania agrement. Wraz ze zmianą ambasadora skończy się dość długa jak na standardy dyplomatyczne epoka ambasadora Aleksandra Surikowa (pełni funkcję od 2006 roku), urzędnika, do którego Mińsk był przyzwyczajony, i który, jak mówi Kłaskouski, „był raczej konstruktywny i starał się łagodzić ostre sytuacje”.
Zdaniem niezależnych ekspertów, wskazując jako swojego nowego reprezentanta Babicza, Moskwa wyraźnie sygnalizuje chęć zmiany polityki. To człowiek, który nie jest zawodowym dyplomatą, a wywodzi się ze struktur siłowych i służb.
Białoruskie media przypominają, że w 2016 r. Moskwa próbowała wysłać go jako ambasadora na Ukrainę, która jednak odmówiła zgody na tę nominację.
Po pierwsze w 2014 roku jako członek Rady Bezpieczeństwa poparł wprowadzenie rosyjskich wojsk na Krym, po drugie kierował rządem Czeczenii w latach 2002-2003, a więc w okresie, gdy trwała jeszcze II wojna czeczeńska. W przeszłości Babicz m.in. służył w siłach specjalnych KGB. Pełnił również funkcję doradcy szefa służb granicznych Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB). W latach 2003-2011 trzykrotnie był deputowanym do Dumy Państwowej, niższej izby parlamentu, z ramienia rządzącej partii Jedna Rosja.
"Kreml przechodzi na tryb aktywnych działań na kierunku białoruskim"
Politolog Arsen Siwicki komentował, że "Moskwa wysyła na Białoruś nadzorcę”.
- Ta nominacja świadczy o tym, że Kreml przechodzi na tryb aktywnych działań na kierunku białoruskim – ocenił ekspert w jednym z wywiadów. „Zbyt alarmistyczny ton też nie jest uzasadniony. Ambasador działa jednak w pewnych ramach i nie jest ośrodkiem decyzyjnym. Nie należy się spodziewać, że oto w ambasadzie powstanie sztab wojny hybrydowej. Chociaż możliwe jest, że zwiększy się jej funkcja jako koordynatora działalności organizacji prorosyjskich” – ocenia Kłaskouski.
Komentator Waler Karbalewicz w rozmowie z PAP również studził emocje, ale przyznał: „Ta zmiana, jeśli do niej dojdzie, pokazuje, że dzisiejsza polityka Białorusi nie urządza Kremla i próbuje on coś zmienić. Myślę, że status ambasady rosyjskiej i rola ambasadora w relacjach białorusko-rosyjskich wraz z jego (Babicza – PAP) nominacją wzrośnie. Będą się też zmieniać mechanizmy wpływu na Białoruś, sam styl stosunków”.
Karbalewicz przyznał, że chociaż dotychczasowy ambasador również był „politycznym nominantem”, to jego waga w relacjach dwustronnych nie była duża, a najważniejsze sprawy i tak załatwiano poza kanałami dyplomatycznymi MSZ.
- Babicz to polityk, którego można określić jako menadżera ds. sytuacji kryzysowych w warunkach konfliktu zbrojnego. I właśnie taki człowiek ma przyjechać na Białoruś – dodaje Karbalewicz.
Przez ostatnich 7 lat, od 2011 roku, Babicz był przedstawicielem prezydenta Rosji w Nadwołżańskim Okręgu Federalnym.
Nadwołżański Okręg Federalny to jeden z ośmiu federalnych okręgów Rosji, położony na południowym wschodzie w europejskiej części Rosji. Mieszkają tam około 32 miliony osób, a powierzchnia wynosi ponad milion kilometrów kwadratowych. Centrum administracyjnym jest Niżny Nowogród. Najważniejsze miasta to także Kazań, Perm, Samara, Saratów, Ufa. W skład okręgu wchodzą republiki takie jak Baszkiria, Czuwaszja, Mari El, Mordowia, Tatarstan, Udmurcja.
PAP/ in. / agkm