Posłuchaj rozmowy z analitykiem Ośrodka Studiów Wschodnich Kamilem Kłysińskim, kliknij w ikonkę megafonu w ramce po prawej stronie.
W poniedziałek po miesiącach debaty Unia Europejska zdecydowała się na nałożenie sankcji ekonomicznych na Białoruś, zamrożenie aktywów trzech firm, producenta broni, firmy telekomunikacyjnej i filii firmy hazardowej. Dlaczego to tak długo trwało, skoro ma to być reakcja na falę represji na Białorusi po wyborach?
Kamil Kłysiński, ekspert OSW, tłumaczy w rozmowie z Raportem Białoruś, że przeciw sankcjom ekonomicznym dla Białorusi opowiadała się grupa państw, które broniły swoich interesów. Chodzi o Litwę, Łotwę i Włochy. - Łotwa i Litwa żyją z transportu białoruskich ładunków do portów morskich Windawy i do Kłajpedy. Rywalizują o transport białoruskiego eksportu, to jest dla nich poważne źródło zysku – mówi Kamil Kłysiński - Państwa te uznały, że sankcje mogą zmniejszyć ich zyski, miały też pewne plany inwestycyjne –dodaje.
Spotkanie ministrów spraw zagranicznych UE w Luksemburgu
Litwa, Łotwa i Włochy wstrzymywały sankcje
Ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich jest zdania, że sankcje to ważny sygnał dla Aleksandra Łukaszenki, że Unia zajmuje zdecydowane stanowisko. - Został przekroczony pewien Rubikon. Do tej pory Unia wprowadzała sankcje wizowe, bądź finansowe, dotyczące jednak osób prywatnych – zaznacza. Sankcje gospodarcze miały zademonstrować Łukaszence, że możliwe jest porozumienie, co oznacza dalsze ciosy, między innymi w koncern naftowy Biełnieftiechim. - To byłby główny, bardzo dotkliwy cios dla Białorusi – mówi Kamil Kłysiński. I dodaje, że będzie niezwykle trudno będzie go zadać.
- Koncern Biełnieftiechim nie znalazł się na liście sankcji, ponieważ wtedy nie udałoby się osiągnąć kompromisu. Litwa i Łotwa otrzymują duży dochód z tranzytu produktów naftowych, które produkuje jak wiadomo, Biełnieftiechim. I chyba nie trzeba tego bardziej rozwijać – powiedział ekspert OSW.
Jak zaznacza Kamil Kłysiński, eksport białoruskich produktów naftowych to 2-3 proc. ogólnego importu produktów naftowych na teren Unii Europejskiej, natomiast dla Białorusi to jest to większość eksportu, proporcje są nieporównywalne.
Związek Białorusi z Włochami
Inne motywy niż w przypadku państw bałtyckich, powstrzymująych sankcje, kierowały Włochami. – To splot czynników. Mają specyficzne podejście do kwestii demokratycznych, stawiają tę sprawę na dalszym miejscu Patrzą na ten region bardziej pod względem gospodarczym – zaznacza analityk. Przypomniał, że Silvio Berlusconi gdy był na Białorusi, mówił, że Łukaszenka jest tak samo lubiany przez naród jak on sam, dobrze wiedząc, że OBWE nie uznało wyborów prezydenckich. Włosi liczyli też na inwestycje, pewne znaczenie miała też kwestia białoruskich dzieci. - Włoskie rodziny bardzo często korzystają z programu adopcyjnego, m.in. z Białorusi – wyjaśnił Kamil Kłysiński.
Postawę Cypru, który też pojawiał się jako oponent sankcji, można tłumaczyć tym, że na wyspie zlokalizowanych jest wiele firm, z dużym prawdopodobieństwem też wiele firm należących do białoruskiej nomenklatury – mówi ekspert OSW.
Dodał, że za łagodniejszą polityką wobec Białorusi opowiada się grupa państw tzw. Południa, które nie są zainteresowane Białorusią, ale z jakichś względów wewnątrzunijnych, czy innych, mogą poprzeć stanowisko Włoch, które już realizują swoją politykę wobec Białorusi. Do tej grupy należą Hiszpania, Portugalia, Grecja.
Spotkanie ministrów spraw zagranicznych UE w Luksemburgu
Sankcje popchną Białoruś ku Rosji?
Czy istnieje ryzyko, że sankcje gospodarcze zwiążą Białoruś z Rosją? Kamil Kłysiński ocenia, że Aleksander Łukaszenka usiłuje sprzedać to zagrożenie Unii, spieniężyć je. - Liczy na to, że po raz kolejny uda mu się zastosować ten blef, postraszyć Zachód widmem Rosji. Wydaje mi się jednak, że Zachód wyciągnął nauczkę z wydarzeń pod koniec zeszłego roku i oczekuje znacznie więcej od Aleksandra Łukaszenki niż tylko tego, że będzie bronił Białorusi przed zakusami Rosji. Za samo zagrożenie białoruskiej suwerenności przez Rosję Zachód już nie ma zamiaru więcej płacić. W zeszłym roku był gotów płacić i bardzo źle na tym wyszedł, co wszyscy pamiętamy – mówi ekspert OSW.
Podkreśla przy tym, że rzeczywiście Białoruś jest zagrożona przez Rosję. - Rosja bardzo realistycznie, prawidłowo rozumuje, jeśli oceniać skuteczność jej działań. Przez gospodarkę uda się Białoruś na trwałe wpisać w sferę wpływów Rosji, jeszcze bardziej niż obecnie podporządkować, ograniczyć suwerenność - ocenia.
Analityk wymienia instrumenty, jakich używa Kreml: to gra z kredytem Eurazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej, wciąganie Białorusi w struktury integracyjne, z których najważniejsza jest teraz Wspólna Przestrzeń Gospodarcza, która oficjalnie inauguruje swoje działania od 1 stycznia 2012 roku.
Czy sankcje mogą pomóc zamierzeniom Rosji albo im przeszkodzić? Jest ryzyko, ale nie należy zapominać o tym, że Łukaszenka boi się Rosji bardziej niż Zachód boi się o Łukaszenkę – mówi ekspert.
Z Kamilem Kłysińskim z Ośrodka Studiów Wschodnich rozmawiała Agnieszka Kamińska, portal polskieradio.pl, Raport Białoruś.