Taka ocena padła w cotygodniowym programie "W centrum uwagi". Cytując słowa Łukaszenki o okrągłym stole, wygłoszone w poniedziałek, prowadzący podkreślił: "Zaproszenie prezydenta jest adresowane do „wszystkich ludzi rozsądnie myślących i kochających swój kraj".
Oświadczył potem: "Funkcjonariusze tak zwanej opozycji białoruskiej to przesłanie przyjęli z jakiegoś powodu (jako skierowane) pod swoim adresem". I dodał: "Mamy w kraju ponad 2 tysiące organizacji społecznych i 15 partii, niektóre organizacje liczą setki tysięcy ludzi (...). A całą opozycję można zmieścić w jednym koszyku. Kogo będzie ona reprezentowała za stołem negocjacji i o czym mówiła?".
Również prołukaszenkowski politolog Wadzim Hihin, szef wydawanego przez prezydencką administrację pisma "Biełaruskaja dumka", ocenił, że Łukaszenka "nie proponował dialogu opozycji". Jak stwierdził „tak zwani opozycjoniści zaczęli swoją starą pieśń - zaczęli omawiać, jak mają szykować się do dialogu, z jakimi propozycjami, kto pójdzie, a kto nie; zaczęli wysuwać jakieś ultimatum".
W programie padła też ocena, że opozycja nie jest „zdolna do dialogu”. „Jeśli nie będą się awanturować, po prostu skończy się ich długoletni biznes polityczny. (...) Niezdolność do dialogu tak zwanej opozycji białoruskiej to diagnoza medyczna" – oznajmił prowadzący.
Łukaszenka powiedział w poniedziałek, że proponuje wszystkim "rozsądnie myślącym’ okrągły stół. Zaprosił do niego też przedstawicieli UE i Rosji.
Liderzy opozycji oświadczyli, że warunkiem dialogu jest zwolnienie opozycjonistów skazanych po 19 grudnia.
PAP, agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś