Aleksander Łukaszenka w wywiadzie dla rosyjskich dziennikarzy oświadczył kilka dni temu, że Polacy marzą o tym, by ich granica przechodziła pod Mińskiem. Minister Radosław Sikorski zapowiedział, że Warszawa stanowczo zaprotestuje przeciw takim wypowiedziom Aleksandra Łukaszenki.
Agencja BelaPAN informuje, że szef polskiego resortu spraw zagranicznych słowa prezydenta Białorusi nazwał "bzdurą". Minister zaznaczył, że wobec prezydenta Aleksandra Łukaszenki należy prowadzić odpowiednią politykę: nagradzać, jeśli zrobi coś dobrego i karać, jeśli zrobi coś niezgodnego z europejskimi wartościami.
Radosław Sikorski powiedział agencji także, iż los dyktatorów, którzy w ostatnich miesiącach stracili władzę, powinien dać myślenia władzom w Mińsku. Jego zdaniem, nie jest jeszcze za późno, by Aleksander Łukaszenka poszedł drogą Wojciecha Jaruzelskiego, który żyje obecnie w swym kraju i którego niedawno odwiedził w szpitalu Lech Wałęsa.
Dodał, że "należy kontynuować politykę stawiania warunków" oficjalnemu Mińskowi. - Gdyby Łukaszenka wypuścił ludzi z więzień, poluzował śrubę, jak było to przed wyborami prezydenckimi w 2010 roku, to można by było z nim rozmawiać. I my proponujemy mu kontynuowanie tego kursu. A kiedy wsadza swoich przeciwników do więzień - wtedy trzeba nakładać sankcje. Nie powinniśmy go bojkotować. Powinniśmy go zachęcać, kiedy zrobił coś dobrego, i nawet karać, kiedy zrobił coś przeciwko wartościom europejskim - mówił minister.
Sikorski ocenił też, że "największy wpływ na Białoruś mają sami Białorusini". - Teraz wszystko jest pod kontrolą prezydenta i jego otoczenia, a my chcielibyśmy, by sytuacja była pod kontrolą samego narodu białoruskiego - tłumaczył.
W wywiadzie, udzielonym krótko po informacjach o zwycięstwie PO w wyborach parlamentarnych w Polsce, minister zauważył: - Mam nadzieję, że wkrótce będziemy świętować zwycięstwo na Białorusi - kogokolwiek, ale tego, kto wygra w demokratycznych wyborach.
PAP, IAR, agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś