Inflacja na Białorusi wyniosła w ubiegłym roku 21,8 proc., co oznacza, że zmieściła się w prognozowanym przez rząd przedziale 19-22 proc. - poinformował we wtorek główny urząd statystyczny Biełstat.
Towary spożywcze podrożały o 25,1 proc., niespożywcze - o 10,3 proc., a usługi - o 36,1 proc. Miesiącem największego wzrostu cen był sierpień (2,3 proc.), a najniższego - lipiec i wrzesień (po 1,3 proc).
Najbardziej podrożały alkohole (o 62,3 proc.), mąka pszenna (o 43,4 proc.), pieczywo (o 42,2 proc.) oraz masło (o 31,1 proc.). Także usługi zdrożały, np. sanatoria (o 89,6 proc.), teatry i koncerty (o 72,1 proc.) oraz szkoły wyższe (o 9 proc.).
Białoruś borykała się w 2011 roku z poważnymi problemami na rynku walutowym i deficytem handlowym. Inflacja wyniosła 108,7 proc., a kurs dolara wzrósł o 187,33 proc.
Od listopada 2011 roku ceny na podstawowe produkty żywnościowe i towary przemysłowe są regulowane przez resort gospodarki, władze obwodowe oraz władze Mińska, aby zmniejszyć inflację.
Obecnie wśród towarów, których ceny są regulowane przez resort gospodarki, znajdują się: parówki, pierogi, sery, ryby, sól, kawa, herbata, chleb, mleko oraz jajka. Ceny regulowane przez władze obwodowe i mińskie obejmują m.in. mydło i rajstopy, a nawet usługi związane z naprawą obuwia.
W zeszłym roku minister gospodarki Białorusi Mikałaj Snapkou oświadczył, że liberalizacja cen nastąpi nie wcześniej niż w 2013 r.
PAP/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś