W ostatnim śledztwie uznano, że nie popełniłem przestępstwa. Jednak we wrześniu będę musiał się stawić w sądzie, na rozprawie w związku z zawieszonym wyrokiem z 2011 roku – mówił portalowi PolskieRadio.pl Andrzej Poczobut.
Andrzej Poczobut pod koniec zeszłego tygodnia otrzymał oficjalne zawiadomienie z Komitetu Śledczego, który od czerwca prowadził przeciw niemu śledztwo o zniesławienie Aleksandra Łukaszenki w artykułach na portalach internetowych. - Śledztwo prowadzone w tym roku zostało umorzone z powodu braku znamion przestępstwa. Tak wynika z informacji komitetu śledczego –mówi Andrzej Poczobut. W związku z tym zdjęto z dziennikarza i działacza Związku Polaków na Białorusi zakaz opuszczania Grodna, może podróżować po terytorium Białorusi.
- Nie można jednak mieć złudzeń – nie świadczy to o zmianach na Białorusi. Świadczy to o tym, że białoruskie władze obecnie uznały, że nie warto prowadzić wobec mnie postępowania karnego. Jeżeli zmieni się ich ocena sytuacji, w każdej chwili można na nowo wszcząć postępowanie karne – zaznaczył Andrzej Poczobut. Dziennikarz ocenia, że decyzja komitetu śledczego wynika z tego, że władze chcą obecnie poprawić relacje z Zachodem. - Mam nadzieję, że ta tendencja się utrzyma i być może zostaną wyzwoleni więźniowie polityczni.
Kolejny proces mógłby oznaczać wieloletnią karę więzienia, gdyż na dziennikarzu cały czas ciąży zawieszony wyrok z 2011 roku, kiedy to sąd uznał dziennikarza winnym zniesławienia Aleksandra Łukaszenki w innych artykułach dziennikarskich. W związku z tym wyrokiem Andrzej Poczobut nie może opuszczać Białorusi. Musi też stawiać się regularnie w inspekcji odbywania wyroków.
Dziennikarz pytany, kiedy sąd odwiesi poprzedni wyrok, mówi, że we wrześniu czeka go dedykowana temu rozprawa. I nie jest to formalność. - Jeśli sąd uzna, że kara nie wypełniła swojej roli, może nałożyć jeszcze dodatkową karę. Generalnie, jeśli nie ma naruszeń w trakcie odbywania wyroku, uznaje się, że kara zostaje wypełniona. Tak jest zazwyczaj. W sprawach politycznych może być różnie – wyjaśnił dziennikarz i działacz Związku Polaków na Białorusi.
Andrzej Poczobut, fot. Włodzimierz Pac, Polskie Radio
Zachęcamy do lektury rozmowy:
Portal PolskieRadio.pl: Jakie nowe informacje zawiera oficjalne zawiadomienie z Komitetu Śledczego?
Andrzej Poczobut: Podstawy do umorzenia postępowania karnego są rehabilitujące i nierehabilitujące. Te ostatnie to na przykład wskazanie na naruszenia procesowe. Początkowo , w oficjalnej informacji podanej przez agencję Interfax, sugerowano że postępowanie zostało umorzone z braku dowodów. W rzeczywistości zostało umorzone z powodu braku znamion przestępstwa.
Czyli Komitet Śledczy przyznał, że jest pan niewinny.
Wyjaśnienie sprowadza się do tego, że nie zostało popełnione żadne przestępstwo.
Rozumiem, że pan otrzymał formalną informację.
Tak. Wysłano do mnie zawiadomienie, że postępowanie karne zostało umorzone właśnie z takich powodów.
Zdziwiło pana takie wyjaśnienie?
Sformułowanie użyte w doniesieniu agencji było mało przekonywujące z punktu widzenia prawniczego. W obowiązującym kodeksie postępowania karnego nie ma takiego punktu, jaki został podany. Dlatego czekałem na oficjalny dokument, żeby dowiedzieć się, z jakich powodów postępowanie zostało umorzone, jaką prawniczą konstrukcję zastosował Komitet Śledczy. Wiadomo, że sprawa była polityczna, mogła rozwinąć się w każdym kierunku. Jaka zapadnie decyzja – zależało po prostu od decyzji władz. Komitet był instrumentem, który władze wykorzystywały.
Czy to dobra wiadomość? Efekt jest taki, że może pan wyjechać z Grodna.
Mogę teraz podróżować po Białorusi, bez wątpienia to dobra wiadomość. Nie można jednak mieć złudzeń – nie świadczy to o zmianach na Białorusi. Świadczy to o tym, że białoruskie władze obecnie uznały, że nie warto prowadzić wobec mnie postępowania karnego. Jeżeli zmieni się ich ocena sytuacji, w każdej chwili można na nowo wszcząć postępowanie karne. Umorzenie mojego postępowania karnego odbieram jako gest w ramach planu poprawy stosunków z Zachodem. O to właśnie w tej sprawie chodzi, według mnie.
Mam nadzieję, że ta tendencja się utrzyma i być może zostaną wyzwoleni więźniowie polityczni. Mam taką nadzieję.
Z Białorusi nadal nie może pan wyjeżdżać.
Chodzi o poprzedni wyrok. Tu sytuacja zupełnie się nie zmieniła. Nie mam prawa wyjazdu z kraju, muszę stawiać się regularnie w inspekcji wykonania wyroków.
Co tydzień?
Tak. Muszę się meldować w inspekcji. Takie wymaganie nałożył na mnie sąd orzekając wyrok, tak jest i obecnie.
Pan wspomniał, że w każdej chwili może zmienić się sytuacja. Ten poprzedni wyrok jest zawieszony.
Zostałem skazany na trzy lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Po dwóch latach, czyli we wrześniu 2013 roku, będzie kolejna rozprawa. Sąd będzie musiał zdecydować, czy ta kara, którą na mnie nałożono, jest wystarczająca, czy trzeba ją zaostrzyć, czy trzeba ją znieść.
Czyli we wrześniu czeka pana kolejna rozprawa, na której wszystko może być orzeczone. Nie jest to formalność.
Nie jest to formalność. Sąd zawiesza wyrok i musi go odwiesić. Jeśli uzna, że kara nie wypełniła swojej roli, może nałożyć jeszcze dodatkową karę. Generalnie, jeśli nie ma naruszeń w trakcie odbywania wyroku, uznaje się, że kara zostaje wypełniona. Tak jest zazwyczaj. W sprawach politycznych może być różnie.
Na razie wszystko wskazuje, że sprawy idą w dobrym kierunku. Zobaczymy, na ile to jest trwałe.
Rozmawiała Agnieszka Kamińska
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl