Na początku o tym, co dobre. Na dworcu jest dużo oznaczeń po ukraińsku i po angielsku. Na przykład tablice informujące o najbliższych przyjazdach i odjazdach pociągów.
Duża tablica z rozkładem jazdy jest na razie tylko po ukraińsku, ale jak się domyślam niedługo i tak ją przyjdzie zmienić, bowiem ukraińskie koleje, jeszcze przed Euro 2012 czeka prawdziwa rewolucja.
A zatem, na czym będzie polegać owa rewolucja. Dotąd na Ukrainie większość przewozów pasażerskich odbywała się nocą, od 27 maja te połączenia zostaną zastąpione dziennymi ekspresami. Czas przejazdu między Kijowem a Donieckiem skróci się prawie dwukrotnie z 11,5 godziny do 5,5 godziny. Do Lwowa dojedziemy w 5 godzin, a do Charkowa w 4,5 godziny. Na każdej trasie będą kursować 3 składy pociągów.
Cena biletu będzie zależeć od dnia tygodnia. Średnio za 2 klasę, jadąc z Charkowa do Kijowa zapłacimy 222 hrywny, czyli 90 złotych, a za podróż w 1 klasie 379 hrywien, czyli niemal 160 złotych. Taniej będzie na przykład we wtorek i czwartek, a drożej w piątek i niedzielę. Będzie zniżka 10 procent przy kupnie biletu tam i z powrotem.
Żal, że Ukraińskie Koleje zdecydowały się na likwidację części nocnych pociągów, wśród nich naprawdę wygodnych połączeń.
Wracając jednak do dworca. W hali głównej możemy teraz obejrzeć ogromny model piłki, którą będą grali piłkarze w czasie Euro 2012.
Oprócz zwykłych poczekalni, do dyspozycji są także płatne z bardzo wygodnymi miękkimi kanapami.
Niestety wszystkie te rozkosze kończą się wraz z wyjściem z dworca. Plac przed nim przypomina bliskowschodni bazar upstrzony skacowanymi słowiańskimi twarzami bezrobotnych, którzy szukają jakiejkolwiek pracy w stolicy.
Sprzed dworca odjeżdżają także małe autobusy (marszurtki) na zachód i na południe Ukrainy oraz na lotnisko w Boryspolu. Jeżeli chcemy się dostać do portu lotniczego najlepiej korzystać z oficjalnego transportu. Autobusy stają koło nowej części dworca, tak zwanego dworca południowego.
Przed wyjazdem warto kupić sobie na pamiątkę "tort kijowski". Jest on sprzedawany bezpośrednio na ulicy, nawet w największe upały więc sądzę, że po takiej konserwacji nadaje się on tylko do postawienia na półkę jako souvenir z Kijowa.
A ten pan już zjadł tort kijowski. Cały, od razu.
Ogółem jednak bezdomnych i żebraków na samym dworcu jest o wiele mniej niż w Polsce. Można ich spotkać jedynie przed budynkiem. Podsumowując sam dworzec sprawia pozytywne wrażenie, jednak jego okolice, szczególnie ta od strony starej części jest przerażająca. Chaos, syf i brud. Wydaje się, że władze nic z tym nie robią. Na samym dworcu widać za to, że prowadzone są drobne prace remontowe i przygotowuje sie on do przyjęcia gości Euro 2012.
Piotr Pogorzelski - Polskie Radio, Kijów