Tymczasem zaniepokojenie opinii międzynarodowej rozwojem sytuacji w Turcji spowodowało reakcję tureckiego MSZ. Turcja nie jest demokracją drugiej klasy - oświadczył turecki minister spraw zagranicznych Ahmet Davutoglu w rozmowie z sekretarzem stanu USA. To reakcja Ankary na ostatnie komentarze władz Stanów Zjednoczonych, które wyrażały zaniepokojenie, jak rząd Turcji poradzi sobie z protestami. Szef tureckiej dyplomacji skontaktował się telefonicznie z amerykańskim sekretarzem stanu Johnem Kerrym.
Protestujący od kilku dni ludzie domagają się zwolnienia szefów policji, którzy nadzorowali brutalne uderzenie w demonstrujących w Stambule i innych miastach, zaprzestania używania gazów bojowych, wolności mediów i zwolnienia aresztowanych podczas zamieszek. Jest też postulat pozostania drzew na placu Taksim, które miały być wycięte, co zapoczątkowało protesty.
IAR