X
Szanowny Użytkowniku
25 maja 2018 roku zacznie obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Zachęcamy do zapoznania się z informacjami dotyczącymi przetwarzania danych osobowych w Portalu PolskieRadio.pl
1.Administratorem Danych jest Polskie Radio S.A. z siedzibą w Warszawie, al. Niepodległości 77/85, 00-977 Warszawa.
2.W sprawach związanych z Pani/a danymi należy kontaktować się z Inspektorem Ochrony Danych, e-mail: iod@polskieradio.pl, tel. 22 645 34 03.
3.Dane osobowe będą przetwarzane w celach marketingowych na podstawie zgody.
4.Dane osobowe mogą być udostępniane wyłącznie w celu prawidłowej realizacji usług określonych w polityce prywatności.
5.Dane osobowe nie będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy lub do organizacji międzynarodowej.
6.Dane osobowe będą przechowywane przez okres 5 lat od dezaktywacji konta, zgodnie z przepisami prawa.
7.Ma Pan/i prawo dostępu do swoich danych osobowych, ich poprawiania, przeniesienia, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania.
8.Ma Pan/i prawo do wniesienia sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania, a w przypadku wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych do jej wycofania. Skorzystanie z prawa do cofnięcia zgody nie ma wpływu na przetwarzanie, które miało miejsce do momentu wycofania zgody.
9.Przysługuje Pani/u prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.
10.Polskie Radio S.A. informuje, że w trakcie przetwarzania danych osobowych nie są podejmowane zautomatyzowane decyzje oraz nie jest stosowane profilowanie.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronach dane osobowe oraz polityka prywatności
Rozumiem
Informacyjna Agencja Radiowa

Spluwa w kołysce

Ostatnia aktualizacja: 12.12.2012 13:40
Ledwie wysiadłam z samolotu, szczęśliwa po wakacyjnej wyprawie, a tu informacja o strzelaninie. Tym razem w Oregon. Kolejny szaleniec pojawił się w kolejnym centrum handlowym.

 Zginęły trzy osoby. Obsesja Amerykanów na temat posiadania broni palnej jest absurdalnym zjawiskiem i żaden Europejczyk tego nie zrozumie. Uświadomiły mi to wakacje w Wyoming, gdzie broń jest tak popularna, jak hamburger albo butelka piwa.

W Wyoming nie ma wieżowców ani centrów handlowych. W całym stanie nie mamy ani jednej windy. Może tylko gdzieś w szpitalu.

- Nie lubimy nowej cywilizacji. Cisza, powalające na kolana przestrzenie, nietknięta przyroda. Tu jest prawdziwa Ameryka. Prawdziwa wolność –mówi  przystojny facet przebrany za Buffalo Billa. Poprawia kowbojski kapelusz i z dumą pokazuje colta  wiszącego u pasa. Przechadza się główną ulicą Cody, miasteczka w którym urodził się kiedyś  ten legendarny bohater Dzikiego Zachodu, zagaduje do turystów  i pozuje do zdjęć.

-Czy ten pistolet strzela?-  pytam popijając wodnistą kawę i jedząc kowbojskie śniadanie, czyli jajecznicę na boczku z zasmażanymi ziemniakami.

-My się rodzimy ze spluwą, zamiast misia mamy w kołyskach colty. To jest wolny kraj,  a to- pokazuje na colta - gwarantuje nam nasza konstytucja. Tutaj wszystko jest prawdziwe i wszyscy mają broń.

A przed kim chcesz się bronić? –pytam,  dodając zaczepnie- dzisiaj słyszałam w radio, że 10 letni chłopak postrzelił kolegę.

-I co z tego, wypadki się zdarzają- odpowiada zdenerwowany Buffalo Bill. Ja dostałem pierwszą spluwę, od ojca, na 7 urodziny i żyję.

Rozbolała mnie głowa. Dalsza rozmowa z Buffalo Billem nie miała sensu. Weszłam do sklepu z napisem Drugstore i zanim spytałam o Advil, natknęłam się na długą ladę, za którą stał  stary kowboj. A za nim, wisiała na ścianie, wszelka chyba możliwa broń. Podeszłam bliżej nie wierząc własnym oczom.

Co chcesz kupić? - spytał grubym głosem- strzelbę czy amunicję?

Coś na ból głowy-odparłam .Na ból głowy najlepsze jest polowanie,  a jak chcesz się truć ,to tam dalej jest apteka -odpowiedział żartem.

Nigdy przedtem nie widziałam apteki, w której kupić można broń. Moje odkrywanie Ameryki ciągle trwa.

Ale największym szokiem była dla mnie impreza Cowboy Fast Draw Championships w Kolorado. To taki turniej, w którym  dzieciaki, obojga płci, w wieku od 7 do 12 lat prezentują swoje umiejętności w posługiwaniu się różnego rodzaju bronią. Siedmioletnie dziewczynki, w westernowych ubrankach, strzelające z prawdziwych pistoletów, ostrą amunicją do celu. To było przerażające widowisko. A pistolety były różowe. Wtedy to dowiedziałam się, że w tym kraju produkowana jest specjalna broń dla dzieci, w różnych kolorach. Trzeba ją tylko zamówić i zapłacić ponad 400 dolarów.

Większość z nich lepiej strzelała niż czytała. I pewnie zostanie im to do końca życia. Takim przykładem jest Sarah Palin.

„Wolność i broń palna to dwa filary, na których opiera się nasza demokracja” –przeczytałam w podręczniku do wiedzy obywatelskiej dla uczniów szkół publicznych w Teksasie. I zakręciło mi się w głowie. Próbowałam dowiedzieć się, co spluwa ma wspólnego z wolnością i o jakie bezpieczeństwo tutaj chodzi, jeśli w ostatniej dekadzie około 29 tysięcy małolatów zostało zastrzelonych z broni palnej. Ale ani nauczyciel w szkole w Waco ani znajomi Amerykanie  nie byli mi w stanie  tego logicznie wytłumaczyć.

Strzelba była  kiedyś na Dzikim Zachodzie najcenniejszą  rzeczą. Bez niej nie dało się przeżyć. I przechodziła  jako bezcenny przedmiot z ojca na syna. Tak jak w Europie zegarek. Te tradycje Dzikiego Zachodu i przestarzała dzisiaj Druga Poprawka do Konstytucji, gwarantująca obywatelom wolność posiadania broni tworzą teraz paranoiczną sytuację. A producenci strzelających zabawek zacierają ręce, bo to najlepszy biznes. Wystarczy wspólnie z Krajowym Stowarzyszeniem Strzeleckim wciskać ludziom, że nawet drobne naruszenie tej nieszczęsnej poprawki do konstytucji odbierze im wolność i interes się kręci, pieniądze płyną jak woda.

Wydawałoby się, że po tragicznych wydarzeniach w amerykańskich szkołach i na amerykańskich uniwersytetach, kiedy to dziesiątki dzieci straciły życie, Amerykanie pójdą po rozum do głowy i zdecydują się przynajmniej na poważne ograniczenia prawne w dostępie do broni palnej. Jednak nic na to nie wskazuje. Pojawiają się natomiast głosy, aby młodzież na uniwersytetach miała prawo do posiadania broni. Tak na wszelki wypadek, dla bezpieczeństwa. Po masakrze w Arizonie, kiedy to szaleniec zastrzelił 6 osób i ciężko ranił kongresmenkę  Gabrielle Giffords , FBI poinformowała, iż a Arizonie wzrosła o 60 procent sprzedaż pistoletów Glock19.

Takich jak ten, z którego strzelał zamachowiec.

Trudno doszukać się tu logiki. I co jest najdziwniejsze to, że nawet ci, którzy popierają ograniczenia  dostępu do broni palnej nie śmią nawet propagować całkowitego rozbrojenia społeczeństwa.

Amerykanie cierpią chyba na  jakiś paranoiczny strach , że bez broni będą zagrożeni .

Republikanin bez spluwy przestaje być republikaninem, napisał kiedyś New York Times. A  mieszkańcom ubogich stanów posiadanie broni daje poczucie siły i ważności. Nie starcza im na benzynę, nie mają pracy, bo przemysł wywieziono do Chin, ale mają spluwy.

Propaganda i pranie mózgów przyniosło efekty. A Krajowe Stowarzyszenie Strzelców , najsilniejsze waszyngtońskie lobby, a także  producenci broni rosną w siłę. Ofiarami nikt się nie przejmuje.

   Małgorzata Kałuża, Polskie Radio