"Poszedł na całość!". Komentarze po występie Kevina Chena w II etapie Konkursu

Ostatnia aktualizacja: 10.10.2025 12:14
Podczas sesji wieczornej Kevin Chen zachwycił naszych komentatorów niezwykłymi interpretacjami. Jego wykonanie Etiud op. 10 wywarło wielkie wrażenie - nie tylko dzięki technicznej biegłości, ale przede wszystkim dzięki spójnej, dramatycznej narracji i pełnej ekspresji grze. Inni uczestnicy tej sesji prezentowali solidny poziom, jednak to właśnie Chen pokazał, jak można bawić się materią muzyczną, nie tracąc przy tym głębi i kontrastów.
Kevin Chen podczas drugiego etapu XIX Konkursu Chopinowskiego.
Kevin Chen podczas drugiego etapu XIX Konkursu Chopinowskiego.Foto: Archiwum NIFC

Kevin Chen: szybko, ale z duszą

Występ Kevina Chena spotkał się z bardzo entuzjastycznymi ocenami naszych komentatorów. Marcin Majchrowski podkreślił spójność narracji w jego wykonaniach. - W Etiudach op. 10 wyraźnie było słychać, że Kevin Chen nie traktuje ich jak utworów czysto ćwiczebnych. Dla niego to miniatury, które układają się w pewną opowieść – logicznie skonstruowany, dopracowany pod względem dramaturgicznym cykl. Nie zmaga się z materią – przeciwnie, on się nią bawi.

Także Róża Światczyńska nie kryła entuzjazmu. - Polonez As-dur zabrzmiał wręcz zjawiskowo. A jeśli chodzi o etiudy – wydawało nam się, że po występie Bruce'a Liu mało kto może nas jeszcze zaskoczyć pod względem techniki, wirtuozerii, wyobraźni czy finezji. Tymczasem Chen gra te utwory tak, że Liu może poczuć się zagrożony. Być może jedynie Lunchan Lim osiągnął podobny poziom – zarówno techniczny, jak i w zakresie ekspresji, muzykalności i subtelności interpretacyjnej. Oczywiście, można polemizować z podejściem Chena – powiedzieć, że nikt dotąd nie grał etiud tak szybko. Ale z drugiej strony: czy naprawdę chodzi o tempo? Moim zdaniem cała tajemnica tkwi w tym, że nawet przy tak zawrotnym tempie Chen nie traci ekspresji ani kontrastów. On po prostu poszedł na całość!

Xuehong Chen: dobrze przygotowany, ale nie do końca przekonujący

Występ Xuehonga Chena został oceniony w dość ostrożny sposób przez Różę Światczyńską. - Wszystko było bardzo dobrze przygotowane, ale w Polonezie nie udało mu się mnie zaangażować - stwierdziła.

Także ocena Marcina Majchrowskiego była dość ostrożna. - Miałem wrażenie, że program był przeładowany formami narracyjnymi – Ballada, Barkarola, Polonez As-dur… tego było po prostu za dużo. Z jednej strony całość sprawiała wrażenie uporządkowanej i dobrze przemyślanej, z drugiej - mam wątpliwości, czy udało mu się osiągnąć wszystko, co sobie założył.

Zihi Chen: poprawnie, ale bez czaru

Także występ Zixi Chena nie spotkał się ze zbyt pozytywnym odbiorem komentujących. - Rozpoczynanie recitalu od Fantazji, a następnie wykonywanie sześciu Preludiów, Ronda c-moll i na koniec Poloneza As-dur – nie było, moim zdaniem, najlepszym pomysłem. To chyba wpływ Bruce’a Liu sprawia, że młodzi pianiści coraz chętniej sięgają po wczesne utwory Chopina utrzymane w stylu brillant - zaznaczyła Róża Światczyńska. - Wirtuozowskie fragmenty Fantazji wypadły nieźle, natomiast w częściach bardziej statycznych, marszowych, napięcie wyraźnie opadało. Miałam wrażenie, że nie potrafił wejść w głąb tej muzyki i utrzymać dramatyzmu, który jest tam równie istotny jak błyskotliwość. Momentami raziła mnie też barwa dźwięku – szczególnie w forte, które brzmiało zbyt ostro - dodała.

Także Marcin Majchrowski miał podobne zdanie. - Odebrałem to bardzo podobnie. Czy to działa? Cóż… Król jest tylko jeden. To kwestia detali, wyrafinowania - tego, co Bruce Liu wnosił do stylu brillant. U Chena wszystko było poprawne, dobrze poukładane, ale tego nieuchwytnego czaru, niestety, zabrakło.


Yubo Deng: gdy emocje biorą górę nad precyzją

Także występ Yubo Denga wzbudził mieszane odczucia. - Stres dał o sobie znać w Polonezie fis-moll, powodując pewien manieryzm. Później jednak wykonanie się uspokoiło i zyskało na kulturze. W Balladzie F-dur pojawiło się sporo niedociągnięć intonacyjnych, choć trzeba przyznać, że barwa jego dźwięku była bardzo szlachetna – mówił Marcin Majchrowski. - Polonez fis-moll zabrzmiał bardzo ekspresyjnie, z dużą liczbą kontrastów. To typ wrażliwca - i tę wrażliwość pokazał aż w nadmiarze, momentami popadając wręcz w patos. To pianista, który lubi malować dźwiękiem. Jeśli chodzi o Wariacje B-dur - trudno dziś zrobić wrażenie po występie Bruce'a Liu, jeśli nie dysponuje się jego precyzją - zaznaczyła Róża Światczyńska.


Yang (Jack) Gao: pianista żyjący w swoim świecie

Yang (Jack) Gao był trzecim pianistą, który zdecydował się wykonać komplet Preludiów op. 28. - Wypadł najciekawiej i najbardziej nietuzinkowo spośród wszystkich dotychczasowych wykonawców tego cyklu. Jego interpretacja naprawdę mnie wciągnęła. Nie bał się mocnego dźwięku, choć momentami odbijało się to na jakości barwy. Mimo to było to niezwykle intrygujące granie - stwierdził Marcin Majchrowski. Także Róża Światczyńska oceniła jego występ pozytywnie. - Może nie wszystkie preludia były równie udane, ale niektóre zachwycały głębią i jakością brzmienia. Gao zdaje się żyć w swoim własnym świecie - jakby całkowicie poza konkursem i poza oczekiwaniami jury. W każdym preludium działo się coś autentycznego, własnego.


***

Oskar Łapeta

                                              . 
Czytaj także

Od etiudy do koncertu. Co grają uczestnicy Konkursu Chopinowskiego 2025? Wyjaśniamy zasady

Ostatnia aktualizacja: 09.10.2025 09:00
Repertuar Konkursu Chopinowskiego to coś więcej niż pokaz techniki. To także sprawdzian w budowaniu opowieści o emocjach i test dojrzałości artystycznej. Od lirycznych nokturnów, przez błyskotliwe etiudy i walce, rozbudowane ballady, aż do kilkuczęściowych sonat i koncertów - każdy etap przynosi nowe wyzwania i pokazuje geniusz Chopina od innej strony.
rozwiń zwiń