Z pomnikami, które mówią o przeszłości, jest w Polsce spory problem. Są wyrazem zamrożonej formuły estetycznej i formalnej. Muszą przecież spełniać bardzo wiele wymagań postawionych im przez zamawiających. To są albo weterani, albo ofiary, albo ich potomkowie, albo władza, albo przedstawiciele religii. - Suma tych postawionych warunków w 90 procentach przypadków skutkuje skostniałą, martwą formą, która mówi bardzo niewiele - mówi prof. Grzegorz Klaman, artysta, animator kultury.
Zdaniem profesora pomnik historyczny nie jest obecnie przekaźnikiem pomiędzy przeszłością a teraźniejszością. Z tym w Dwójce nie zgodził się prof. Czesław Dźwigaj - rzeźbiarz, autor 70 pomników Jana Pawła II.
- Dla mnie sztuka narodowa jest bardzo istotna. Realizuję tego typu projekty, których nie da się zawłaszczyć - mówi prof. Dźwigaj. Uważa, że rzeźbiarz jest odpowiedzialny za przeszłość, a swoim pomnikiem podkreśla narodową tożsamości. - To wymaga ciekawej, jednoznacznej koncepcji artystycznej i umiejętności - tłumaczy w rozmowie z Martą Strzelecką.
Zdaniem Klamana decyzje o postawieniu nowego pomnika podejmowane są niestety bez wystarczającej konsultacji społecznej. - Obecnie raczej jest to okopywanie się na własnych pozycjach: "My mamy ten pomnik, to wy macie ten pomnik". Nie przybywa ani wolności, ani komunikacji. Przestrzeń powoli jest za to zajmowana przez dziesiątki różnych figur i monumentów - podsumowuje smutno Klaman.
Gośćmi "Kultury w wielkim mieście" byli również Paulina Florianowicz - dyrektor Narodowego Instytutu Dziedzictwa, i Michał Zaleski - prezydent Torunia.