Będąc jeszcze na studiach Agata Zubel po raz pierwszy napisała muzykę do jednego z wierszy wybitnego poety. Nikt by się o sprawie nie dowiedział, gdyby kompozycja nie wygrała pewnego konkursu. I tu pojawiły się problemy. Zwycięski utwór musiał bowiem zostać przedstawiony szerszej publiczności, jednak powstał on "bezprawnie". – Nie zdawałam sobie sprawy z takich rzeczy, jak prawo do skomponowania muzyki do czyjegoś tekstu – tłumaczy gość "Stacji Kultura".
W tej sytuacji Agata Zubel zaczęła starać się o nawiązanie kontaktu z poetą. Jego zgoda na wykorzystanie teksu była konieczna ze względów prawnych. – Zaczęłam rozpaczliwie dzwonić, pisać listy. Wszystko z okropnie marnym skutkiem. Sekretarka za każdym razem oświadczała, że takiej zgody nie uda mi się uzyskać – wspomina.
Tracąc już nadzieję kompozytorka znalazła w prasie informacje o tym, że w Warszawie Miłosz podpisuję tego dnia swoją książkę. Nie zastanawiając się długo postanowiła wykorzystać okazję - spakowała się i wsiadła w pociąg. – Kolejka dookoła Pałacu Kultury i Nauki była przeogromna. Stanęłam na końcu i cierpliwie czekałam – wspomina.
Gdy wreszcie udało się jej stanąć przed Miłoszem, to zdała sobie sprawę, że zapomniała kupić książkę, którą poeta właśnie podpisuje. Niemniej jednak pełna zapału przedstawiła mu swoją prośbę. – Powiedziałam: Panie Miłoszu, to jestem tą osobą, która pana nęka o tę zgodę. Czy mogę o nią prosić? – mówi.
Jak tłumaczy, Miłosz "zdębiał, ponieważ nie spodziewał się czegoś takiego". W rezultacie jednak zgodę wydał i Agata Zubel mogła przedstawić swój utwór wraz z wierszem Miłosza podczas koncertu.
Agatę Zubel będzie można spotkać na zbliżających się festiwalach: "Sacrum Profanum" i "Warszawska jesień".
Więcej o życiu kompozytorki i jej pracy w rozmowie Kasi Dydo i Kuby Kukli z Agatą Zubel.
ap