- Serce waliło mi 200 razy na minutę; musiałem wyjść ze studia, złapać oddech i ochłonąć - tak kilka miesięcy temu Michał Pepol z Royal String Quartet opisywał na antenie Dwójki nagrywanie kompletu kwartetów smyczkowych Henryka Mikołaja Góreckiego.
Austriacy mają Haydna, Mozarta i Beethovena, Węgrzy Bartóka, a Rosjanie Szostakowicza. Muzyka polska nie mogła do niedawna poszczycić się wybitnymi dokonaniami w dziedzinie kwartetu smyczkowego. Kameralne kompozycje Karola Szymanowskiego ustępują jego dziełom orkiestrowym i scenicznym, zaś młodzieńcze opusy Krzysztofa Pendereckiego mają radykalnie eksperymentalny charakter, co w praktyce wyklucza je ze standardowego repertuaru koncertowego.
Specyficznie polski głos w elitarnym świecie kwartetów smyczkowych zabrzmiał po raz pierwszy w 1988 roku. Wówczas to Henryk Mikołaj Górecki skomponował na zamówienie słynnego amerykańskiego Kronos Quartet utwór "Już się zmierzcha". Dwa lata później ukończona została "Quasi una fantasia", a w 2005 roku odbyła się premiera "Pieśni śpiewają".
Te trzy kwartety smyczkowe to bez wątpienia najwybitniejsze i najpopularniejsze - obok legendarnej III Symfonii "Pieśni żałosnych" - utwory Góreckiego. Z jednej strony syntetyzują one tradycje gatunku: od Beethovena i Bartóka, po modną minimal music. Z drugiej zaś wyrażają w sposób esencjonalny oryginalność i głębię specyficznego stylu polskiego kompozytora. Echa hipnotycznych góralskich tańców oraz rodzimych tradycji sakralnych zdołał Górecki przekuć w dźwiękowe medytacje o uniwersalnym potencjale, co potwierdzają entuzjastyczne reakcje publiczności na całym świecie.
Wszystkie trzy kwartety nagrane zostały już przez dwa zespoły ze światowej czołówki: wzmiankowany Kronos Quartet oraz polski Kwartet Śląski. Próba zmierzenia się z takimi znakomitościami wymagała od młodego wciąż Royal String Quartet nie lada odwagi. Ostatecznie jednak program swego drugiego albumu w katalogu prestiżowej brytyjskiej wytwórni Hyperion Polacy poświęcili w całości kameralistyce Góreckiego.
Zbieżnośc sesji nagraniowych Royal String Quaret ze śmiercią wybitnego twórcy, który odszedł w grudniu 2010 roku, może nadać albumowi szczególnego, symbolicznego wymiaru. Zwłaszcza, że szczęśliwcy, którzy mieli okazję go posłuchać jeszcze przed oficjalną premierą, zgadzają się co oryginalności nowych interpretacji.
O nowej płycie Royal String Quartet porozmawiają w "Płytomanii" Ewa Szczecińska, Marcin Gmys, Kacper Miklaszewski i Jacek Hawryluk.
Zapraszamy w niedzielę (8 maja) o godzinie 15:00.
***
Założony w 1998 roku Royal String Quartet zyskał reputację jednego z najbardziej interesujących i dynamicznie rozwijających się kwartetów smyczkowych młodego pokolenia na świecie. Entuzjastycznie przyjmowane są przez krytykę występy zespołu w najważniejszych europejskich salach koncertowych: "Ten koncert był dowodem na niezwykłą wszechstronność utalentowanego kwartetu (...). Zespół osiągnął pełnię wyważenia, dobrego smaku i wrażliwości" ("Daily Telegraph", recenzja koncertu w Wigmore Hall, 2005).
Royal String Quartet ma swym dorobku 5 płyt. W styczniu 2009 ukazała się pierwsza międzynarodowa płyta kwartetu nagrana dla prestiżowej wytwórni Hyperion, na której znalazły się oba kwartety Karola Szymanowskiego oraz mało znany kwartet Ludomira Różyckiego. Album zebrał świetne recenzje m.in. w magazynach "BBC Music Magazine" (płyta miesiąca w lutym 2009), "Gramophone", "Le Monde de la Musique". Płyta była też nominowana do „Fryderyka 2010” w kategoriach „muzyka kameralna" oraz „najwybitniejsze nagranie muzyki polskiej".