Andrzej Sułek powiedział w "Poranku Dwójki", że był to szczególny koncert, po kilkunastu miesiącach przerwy w występach, z nowym repertuarem złożonym m.in z preludiów Debussy’ego.
Zaznaczył, że usłyszenie jego gry w Polsce jest rzadkością, dlatego jeździł za nim w czasie jego trasy koncertowej w różne miejsca. Dodał, że uważa się za jego "fanatyka".
- Ten koncert zrobił na mnie fenomenalne wrażenie. Publiczność bardzo dobrze go przyjęła, brawa trwały po kilka minut. Debussy, którego grał w pierwszej części, to był właśnie taki Debussy, jakiego należy grać na fortepianie – tłumaczył.
Przekonywał, że artysta ma on "kolosalną wrażliwość dźwiękową" i potrafi wydobywać z fortepianu "barwy i kolory”.
Marcin Majchrowski przyznał, że też uwielbia pianistykę Zimermana i dlatego stawia mu "poprzeczkę najwyżej, jak to może być”.
- I z tego powodu jestem dosyć rozczarowany po tym koncercie – dodał.
- Brakowało mi wolumenu brzemienia i dźwięku do tej sali, do gigantycznej kubatury Filharmonii Berlińskiej (…) brakowało mi drugiej części tej skali dynamicznej, skali wyrazowej, barwowej, którą wiem, że Zimerman posiada. To niezbalansowanie tego wszystkiego świadczyło o tym, że on czegoś szuka, nie wiem, czy do końca mu to wyszło i czy był zadowolony z tego, co przedstawił – podkreślił.
Dla Majchrowskiego utwory Chopina grane w drugiej części przez pianistę były jeszcze gorzej wykonane. Andrzej Sułek przekonywał, że właśnie tak się powinno grać te utwory.
Krystian Zimerman naukę gry na fortepianie rozpoczął w wieku lat pięciu u swojego ojca, także pianisty. Studia ukończył w 1976 roku, otrzymując dyplom z wyróżnieniem. W 1973 zwyciężył w Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Ludwiga van Beethovena w Hradec Kralove. W 1975 otrzymał I nagrodę, nagrodę Polskiego Radia za najlepsze wykonanie mazurków oraz nagrodę Towarzystwa im. Fryderyka Chopina w Warszawie za najlepsze wykonanie poloneza na Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Fryderyka Chopina.
Od tego momentu rozpoczął międzynarodową karierę. W 1976 został zaproszony do Paryża przez Artura Rubinsteina. Spotkanie to miało wielkie znaczenie dla rozwoju młodego artysty. W 1977 zadebiutował na Festiwalu w Salzburgu oraz w Londynie. W 1988 w Salzburgu prawykonał, sobie dedykowany, "Koncert fortepianowy" Witolda Lutosławskiego.