Craig Taborn - amerykański pianista grający również na instrumentach klawiszowych. Wydał kilka znakomitych autorskich płyt, ale mimo to znany jest przede wszystkim jako rzetelny i kreatywny współpracownik Tima Berne'a, Lotte Anker, Drew Gressa i Jamesa Cartera. I, co dla nas ważne, wspaniały rozmówca. Oto fragment rozmowy:
Kilka miesięcy temu rozmawialiśmy z Marcinem Maseckim, znakomitym pianistą, który powiedział nam, że mimo wszystko nie przepada za fortepianem. Że fortepian kiepsko się nadaje do grania muzyki improwizowanej. Chopina gra mu się gładko, a improwizacja jest ciągłą walką z instrumentem. Co najbardziej lubisz, a czego nie znosisz w fortepianie?
Osobiście lubię fortepian i improwizacja raczej łatwo mi przychodzi. Ale z drugiej strony dobrze rozumiem słowa Maseckiego. W Stanach stosunek do fortepianu jest zupełnie inny niż w Europie. Tutaj kojarzy się on przede wszystkim z tradycją romantyczną, w Stanach – ten obraz jest znacznie rzadszy. W procesie rozwoju jazzu pianiści stylu stride traktowali fortepian bardziej jak afrykański instrument perkusyjny – balafon czy coś w tym stylu. Takie rytmiczne podejście wytworzyło zestaw zupełnie innych rozwiązań w technice pianistycznej.
Wiadomo, są pewne ograniczenia – nie da się np. wyjść poza strój temperowany, ale tę niedoskonałość mają wszystkie instrumenty klawiszowe, a nawet wspomniany balafon.
Co zrobić – ja zakochałem się w fortepianie. Uwielbiam całą tradycję pianistyczną, ale sam podczas improwizacji często sięgam po „niepoprawne” techniki gry.
Zapraszają Janusz Jabłoński i Tomasz Gregorczyk
>>> myspace.com/ctaborn