Pochodził z rodziny arystokratycznej (używał dwóch imion, ale miał ich aż osiem), a jednak naczelnym zadaniem, jakie przed sobą postawił, było wstrząsać pruderyjną Hiszpanią. I okazał się w tym Cela bardzo skuteczny. Do tego stopnia, że na przykład jego "Ul" nie mógł zostać ze względów obyczajowych wydany na Półwysie Iberyjskim - wydrukowano go w Argentynie.
- Mogłoby się wydawać, że Cela dostał Nobla za szafowanie niecenzuralnym językiem. Wprost przeciwnie. Podobno długo nie dostawał Nagrody Nobla, bo jeden z jurorów, wielki purysta językowy, właśnie z tych względów uparcie mu jej odmawiał przez wiele lat - podkreśla w Dwójce Elżbieta Komarnicka, autorka przekładu "Mazurka dla dwóch nieboszczyków". Tłumaczka przypomina jednocześnie, że Cela do swoich szturmów na skostniałą katolicką moralność przygotowywał się cokolwiek rzetelnie: był przecież autorem dwutomowego słownika, w którym zebrał z twórczości wybitnych pisarzy wyrażenia obsceniczne (skądinąd wydał także encyklopedię erotyczną oraz napisał "Słownik erotyzmu").
Cela prowokował przy tym nie tylko samą literaturą. Gdy w latach 80. udał się w wojaż do Alkarii (był to powrót do świata, który opisał cztery dekady wcześniej w książce "Podróż po Alkarii"), jako szofera swojego cadillaca zatrudnił... dwumetrową czarnoskórą modelkę. Szok wywołało również jego przybycie do Sztokholmu po odbiór Nagrody Nobla. Pojawił się bowiem nie ze swoją wieloletnią żoną, ale z o czterdzieści wiosen młodszą kochanką.
Zapraszamy do wysłuchania przygotowanej przez Ewę Stocką-Kalinowską audycji o pisarzu i o tym, w czym tkwi siła jego twórczości, czym broni się ona dziś, niewspomagana już skandalami zmarłego 10 lat temu artysty.