Michał Bristiger urodził się 1 sierpnia 1921 roku. Jest muzykologiem, krytykiem muzycznym, założycielem czasopisma "Res Facta". Odbył studia lekarskie we Lwowie (1940-41), Bolonii (1945-46) i Warszawie (1946-51). Uczył się gry na fortepianie m.in. u Giuseppe Piccioli w Bolonii i u Jerzego Lefelda w Warszawie. W latach 1948-53 studiował muzykologię na Uniwersytecie Warszawskim.
- Z powodu moich studiów medycznych jest w moim myśleniu czynnik antropologiczny. Wiem coś o człowieku jako o jednostce biologicznej. Studiowałem też na Wyższej Szkole Higieny Psychicznej, gdzie uprawiano między innymi psychoanalizę.
Michał Bristiger specjalizuje się w problematyce relacji między muzyką a słowem we włoskiej muzyce wokalnej XVII i XVIII wieku. Jest autorem wielu przekładów librett operowych i tłumaczeń tekstów muzykologicznych z języka włoskiego. Od 1967 jest redaktorem naczelnym założonego przez siebie czasopisma "Res Facta" (po przerwie wznowionego jako "Res Facta Nova") oraz towarzyszącej periodykowi "Biblioteki Res Facta". Był twórcą i redaktorem naczelnym wydawanej w latach 1972-89 serii muzykologicznej "Pagine. Polsko-włoskie materiały muzyczne. Argomenti musicali polacco-italiani", zawierającej materiały z organizowanych przez niego sympozjów. W 2001 powołał do życia stowarzyszenie i czasopismo internetowe o charakterze akademickim "De Musica", w którym zamieszczane są prace autorów polskich i zagranicznych dotyczące muzyki, filozofii, estetyki, poezji i literatury.
- Mam poczucie, że dobiegłszy moich lat, mam poczucie, że nie potrafię zrobić tego rachunku, który temu wiekowi przystoi. Wciąż dodaję nowe pozycje: rachunek jest jeszcze niepełny. Moja głowę zaprząta to, co dotychczas, bez zadnych różnic. I to bez żadnego przymusu instytucjonalnego. Moje działania są próbami czynionymi we wnętrzu społeczeństwa obywatelskiego.
W rozmowie z Anną Skulską prof. Michał Bristiger zdradził tajemnicę swojej dobrej formy, opowiedział też o obietnicy (dotrzymanej!) danej niegdyś maestro Stanisławowi Wisłockiemu. Zapraszamy do słuchania.