- Samo poznanie go mogło wzbudzić miłość do tego zawodu. On taki był: kochał swój zawód, kochał nas, a myśmy kochali jego, bo nie było za co go nie lubić - mówił Daniel Olbrychski. - Tacy ludzie sa na wagę złota, bo takich ludzi nie ma...
Janusz Morgenstern był absolwentem Wydziału Reżyserii PWSF w Łodzi, dyrektorem Studia Filmowego "Perspektywa" i bliskim współpracownikiem Andrzeja Wajdy, m.in. przy realizacji "Kanału" (1956); był drugim reżyserem "Popiołu i diamentu" (1958) oraz "Lotnej" (1959).To właśnie on był pomysłodawcą sceny z "Popiołu i diamentu", która przeszła do historii kina:
Na własny rachunek zadebiutował filmem "Do widzenia, do jutra" (1960). Z równym powodzeniem podejmował tematykę współczesną, jaki i opartą na historii.
- Miał wyczucie kina. Sam unikał eksperymentów, preferował kino klasyczne, ale jako producent nie próbował ukrócić pomysłów nowatorskich – mówił krytyk filmowy Andrzej Kołodyński.
Ostatnim jego filmem było "Mniejsze zło" na podstawie powieści Janusza Andermana. Jego spektakle telewizyjne - choćby niezapomniany "Arszenik i stare koronki" analizowane są przez studentów szkoły filmowej i uważane za majstersztyk sztuki reżyserskiej.