>>> Witold Lutosławski w Polskim Radiu >>>
Każdy z muzyków powinien grać tak, jakby nie wiedział, co grają inni, lub przynajmniej tak, jakby nie słyszał niczego poza swoim własnym graniem - pisał o swoim "Kwartecie smyczkowym" Witold Lutosławski. Główną ideą utworu skomponowanego w 1964 roku jest częściowe wyzwolenie muzyków od rygorów partytury.
Mimo "mobilnego" charakteru kompozycji, wykonawcy muszą pozostawać w bezpośredniej łączności. - Między nutami Lutosławski zapisał nam informacje typu "daj altowioliście znać, że skończyłeś", albo "poczekaj, aż wiolonczelista przewróci kartkę”, także to wszystko jest połączone schematem znaków - wyjaśniali muzycy Lutosławski Quartet.
Lutosławski w kompozycji uwzględnił nawet atmosferę na widowni i kazał skrzypkowi grać pierwszy takt, tak długo, aż szykująca się do koncertu publiczność zupełnie się uciszy. - Czasami gra się to bardzo długo i koledzy niecierpliwią się z wejściem swoich partii - śmiali się goście Agaty Kwiecińskiej.
***
Lutosławski Quartet istnieje od 5 lat i działa przy Narodowym Forum Muzyki we Wrocławiu. Jednak drogi muzyków, którzy go tworzą, przecięły się niegdyś w Warszawie.
Pierwszym skrzypkiem jest Jakub Jakowicz - znakomity solista i kameralista; pozostali muzycy – Marcin Markowicz, Artur Rozmysłowicz i Maciej Młodawski - na co dzień spotykają się w Orkiestrze Filharmonii Wrocławskiej. Mimo rozlicznych obowiązków poszczególnych muzyków Kwartet, któremu patronuje Witold Lutosławski, bardzo szybko dał się poznać jako jeden z najciekawszych w Polsce.
W audycji "Five o’clock" muzycy opowiadali o swojej pracy, planach koncertowych i nagraniowych, ale przede wszystkim zagrają. Muzykę Szymanowskiego, Mozarta, Lutosławskiego, a także jedną z kompozycji członka kwartetu - Marcina Markowicza.
Audycję prowadziła Agata Kwiecińska.