- Zawsze dzielił się swoimi aktualnymi fascynacjami. Jego ulubieńcami byli Horowitz, Heifetz, ta stara gwardia. Był bardzo przyjazny polskim artystom. Przechowuję recenzję z mojego występu, którą zamieścił w "Życiu Warszawy" - mówi Krzysztof Jakowicz.
- Są ludzie, którzy zostają w pamięci, których postawę pamiętamy. Taka postawa cechowała Jana Webera. Muzyka była dlań najwazniejszą rzeczą i jej poświęcił całe życie. Pasja w muzyce jest nieodzowna, także w krytyce.